Bestia z Buchenwaldu recenzja

Potwór w pigułce

Autor: @canis.luna ·3 minuty
2021-12-16
Skomentuj
1 Polubienie
Z jednej strony można by było przypuszczać, że o II wojnie światowej napisano już wszystko. Z drugiej ten rozległy, okrutny konflikt pełen niewyobrażalnego bestialstwa a w dodatku ciągnący się latami, zdaje się być tematyczną studnią bez dna. Autorzy chętnie do niego sięgają. W zasadzie w tych realiach można obsadzić niemal każdy gatunek literacki (choć to pewnie ryzykowny zabieg, ze względu na mnóstwo uczuć, które kłębi się wokół tego tematu).

Maxa Czornyja kojarzy się bowiem głównie z kryminałami. A jednak jego powieści o II wojnie światowej kryminałami nie są. To pełnokrwiste książki dramatyczne, chwytające za serce bezwzględnymi opisami.

Do tej pory z prozą Czornyja miałam do czynienia równo rok temu przy okazji lektury „Córki nazisty”. Dobrze wspominam tę pozycję, zapadła mi w pamięć głównie ze względu na intrygujący plot twist pod koniec.

Tym razem sięgnęłam po „Bestię z Buchenwaldu”. Zbrodnie nazistowskie mimo swojego oczywistego i niezrozumiałego okrucieństwa odznaczają się bowiem przedziwnym magnetyzmem.

O Ilse Koch słyszałam już nie raz. Myślę, że była znana nie tylko mnie. Ambitna niemiecka dziewczyna, wciągnięta w odmęty partii, pieczętuje swoją pozycję wychodząc za nazistowskiego oficera. Razem z Karlem zostają oddelegowani do Buchenwaldu, gdzie Koch ma pełnić funkcję komendanta obozu.

Ilse nie jest jedną z tych kobiet, które udają, że niczego nie widzą. Karl nie jest jednym z tych mężczyzn, który aby chronić swą ukochaną, wymyśla bajeczki o obozie pracy, o przetrzymywanych tam kryminalistach itd. Oboje od początku mają świadomość do czego taki obóz ma prowadzić, czym są transporty i selekcja, po co gna się więźniów do kamieniołomu. I co więcej… angażują się w działalność grubo ponad oczekiwania partii.

Legendarne abażury z ludzkiej skóry są wszak pomysłem samej Ilse Koch. Sprezentowała je ona mężowi, wyszukując wśród więźniów co ciekawszych tatuaży. Na tym jednak jej wyobraźnia się nie zatrzymuje, a opisy jej zbrodni są sugestywne i mrożą krew w żyłach.

Naturalnie spotyka ją zasłużony koniec, ale trudno powiedzieć czy kiedykolwiek uda się komukolwiek zadośćuczynić za to co przeżył w obozach.

Powieść Maxa Czornyja pisana jest w pierwszej osobie, z perspektywy Ilse. Dzięki temu unikamy zarówno prób wybielenia i tłumaczenia, (dopiero przy aresztowaniu oczywiście sama Ilse zaczyna zrzucać winę na męża a także odgrywać chorobę psychiczną), ale także i potępienia. Obiektywne spojrzenie na postać Ilse Koch, oddanie jej głosu, moim zdaniem jest zabiegiem trafionym w dziesiątkę. Ocena postaci należy wszak do czytelnika, nawet jeśli z góry wiadomo jaka ta ocena będzie.

Książkę czyta się dobrze i szybko. Jest to jednak pewien zarzut. Dla mnie jest za krótka. Prawdopodobnie o Ilse Koch można by było napisać dużo grubszy tom, nie rezygnując przy tym z konwencji opowiadania historii w pierwszej osobie. Czytając ma się wrażenie wyliczania niemieszczących się w głowie zbrodni bohaterki, skakania od jednego okrutnego pomysłu do drugiego. Brak w tym płynności, poczucia upływu czasu.

Nie do końca ufam autorom ani nie przekonują mnie pisarze, którzy w ciągu roku potrafią napisać więcej niż dwie książki. Czy to presja wydawnictwa czy faktycznie jakiś rodzaj talentu, nie wiem. Wiem tylko, że pisanie to żmudna praca, przygotowywanie się do niego – jeszcze żmudniejsza. Max Czornyj zaczyna pretendować w ilości i tempie wypuszczanych książek do miana drugiego Remigiusza Mroza. Wydaje mi się, że gdyby poświęcić Ilse Koch więcej czasu, mogłaby z tego powstać, grubsza, pełniejsza powieść.

Niemniej pozycję polecam. Okrucieństwo nie powinno fascynować, a jednak w przypadku Ilse Koch chyba tak jest. Fascynuje z odrazą. Po przeczytaniu ciężko nie zadać sobie pytania: „Jak jej (jak im wszystkim) coś takiego tak długo mogło się udawać i uchodzić na sucho?”

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-13
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Bestia z Buchenwaldu
Bestia z Buchenwaldu
Max Czornyj
8.2/10
Seria: Filia na faktach

WYDARZENIA W TEJ KSIĄŻCE SĄ OPARTE NA FAKTACH. PRAWDA BYWA BARDZIEJ PRZERAŻAJĄCA OD NAJWYMYŚLNIEJSZEJ FIKCJI. CZŁOWIEK JEST ZDOLNY DO WSZYSTKIEGO. Ilse Koch dokonała okrutnych czynów. Wiedźma z Buch...

Komentarze
Bestia z Buchenwaldu
Bestia z Buchenwaldu
Max Czornyj
8.2/10
Seria: Filia na faktach
WYDARZENIA W TEJ KSIĄŻCE SĄ OPARTE NA FAKTACH. PRAWDA BYWA BARDZIEJ PRZERAŻAJĄCA OD NAJWYMYŚLNIEJSZEJ FIKCJI. CZŁOWIEK JEST ZDOLNY DO WSZYSTKIEGO. Ilse Koch dokonała okrutnych czynów. Wiedźma z Buch...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka opowiada o poczynach komendantowej Ilse Koch w obozie w Buchenwaldzie. Makabryczne sceny które się tam odgrywają są wręcz niewyobrażalne. Bestia lub czarownica - bo tak była nazywana przez o...

@monika.polkowska2016 @monika.polkowska2016

Sięgając po "Bestię z Buchenwaldu", nie byłam pewna czy dam radę ją przeczytać. Nie przepadam za szczegółowymi opisami drastycznych scen i raczej unikam takich książek. Po co zaczynać, jeśli mam ich ...

@ZaczytanaDama @ZaczytanaDama

Pozostałe recenzje @canis.luna

Psyche i Eros
Mit na nowo

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl Retellingi mitów stały się ostatnio dość popularne. Co i rusz na rynku pojawia się nowy tytuł. Ja nie miałam w...

Recenzja książki Psyche i Eros
Wszystko przez pannę Bridgerton
Powrót do świata Bridgertonów

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl Ponieważ nie znam zbytnio twórczości Julii Quinn, poza oczywiście jej najsławniejszą sagą, myślałam, że po ośmiu o...

Recenzja książki Wszystko przez pannę Bridgerton

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
Confessio
Debiut inny niż wszystkie
@zaczytanaangie:

W kółko piszę o mojej miłości do debiutów, więc to może być już nudne, ale mam wrażenie, że ten rok przyniósł nam prawd...

Recenzja książki Confessio
© 2007 - 2024 nakanapie.pl