Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku recenzja

Powieść kryminalna z lat PRL

Autor: @Meszuge ·3 minuty
2023-03-22
4 komentarze
19 Polubień
Rzecz dzieje się miejscowości Krzyżowiec Zdrój, głównie w pensjonacie Fraszka, w latach sześćdziesiątych XX wieku. Jest już po sezonie, więc gości niewielu. W dniu swoich pięćdziesiątych urodzin, 12 września 1964, po uroczystej kolacji połączonej z piciem, życzeniami i wręczaniem prezentów, właścicielka pensjonatu, pani Anna Małecka, zostaje zamordowana, co jej córka, Julia, odkryła dopiero następnego dnia rano. Jej młodszy brat, Rafał Małecki, student medycyny, do domu na urodziny matki wprawdzie przyjechał, ale na rodzinnej imprezie we Fraszce go nie było; podobno hulał gdzieś z przypadkowymi kuracjuszami i tak się spił, że wrócił dopiero nad ranem.

Wybudował ją i nadał jej nazwę ojciec pani Małeckiej – znany swego czasu satyryk, autor licznych, piosenek i fraszek, drukowanych w przedwojennych gazetach i tygodnikach*.

Sprawę prowadzi młody porucznik z komendy Milicji Obywatelskiej w Krzyżowcu, Krzysztof Pol, który – jak się okazuje – ma w Zdroju wuja, byłego działacza WiN. Stanisław Garstecki odsiedział swoje, ale teraz, jako człowiek z marginesu marginesu, cienko przędzie i to raczej tylko dzięki uprzejmości, a może wdzięczności, zamordowanej. Anna Małecka, w czasie wojny i po jej zakończeniu, też nie była bierna.

Początkowo wydaje się, że właścicielka Fraszki zginęła od uderzenia tępym narzędziem w głowę oraz że był to mord rabunkowy, bo zginęły jakieś jej precjoza. Wkrótce jednak okazało się, że domniemany włamywacz zostawił wielokrotnie więcej złota i pieniędzy, niż ukradł, a obrażenia zadał jej sprawca już po śmierci, bo w rzeczywistości zmarła z powodu zatrucia cyjankiem. To oznacza, że zbrodni dokonał ktoś z domowników.

Przełożony porucznika Pola uprzedzał go, że to dochodzenie przypominać będzie spacer po polu minowym. Problem stanowią znajomi zamordowanej i stali bywalcy pensjonatu, ludzie na stanowiskach, dobrze „ustawieni” i wiele mogący w stosunkowo nowej, PRL-owskiej rzeczywistości.

„Cevenole” byłaby bardzo dobrą powieścią kryminalną, gdyby autor umiał pisać – chodzi mi oczywiście o pisarstwo, a nie o zdolność stawiania liter, jaką wynosi się ze szkoły podstawowej. Błędów jest zbyt wiele, jak na moją wytrzymałość. Ziółka zmieniają się w herbatę; irytujący i kompletnie nieusprawiedliwiony wydaje mi się nadmiar „tak zwanych” albo „jak to mówią”. Proszę też przyjrzeć się cytatowi i interpunkcji w nim. A przecież książka przeszła przez ręce korektorki (Anny Strakowskiej)!
Nie wiem, czy to literówka, czy może autor celowo zamienił Jakuba Bermana (postać historyczną i znaczącą osobistość wczesnego PRL) na Jakuba Dermana. Jeśli to celowe, to nie zgadłem, po co. A może autorowi samo to jakoś wyszło.
Porucznik komunistycznej Milicji Obywatelskiej z tych czasów, określający osiedle PRL-owskich prominentów w Bydgoszczy mianem „zatoka czerwonych świń”, jest po prostu kompletnie niewiarygodny. Zresztą… sytuacji, postaw, zachowań, sztucznych, mało przekonujących, jest w powieści więcej. Jak gdyby współcześni bohaterowie/aktorzy udawali, że to lata sześćdziesiąte, bo zaopatrzono ich w gadżety typu Moskwicz lub Giewonty.
Groteskowo przerysowane osobowości niektórych bohaterów. Były członek WiN (organizacja Wolność i Niezawisłość, przez jednych nazywani bandytami, przez innych patriotami) jest postacią kryształowo czystą, człowiekiem nieskazitelnie moralnym, mądrym, wykształconym (łaciną posługuje się płynnie), religijnym, dobrze wychowanym, miłującym bliźniego, bez względu na jego czyny itd. Za to były pracownik Urzędu Bezpieczeństwa jest postacią absolutnie jednobarwną i jednolicie czarną, to zło wcielone, kanalia i szubrawiec, który czyni zło odruchowo i automatycznie, i to bez żadnej potrzeby, knuje, mataczy, zasiewa wątpliwości, po prostu z nawyku. Ten pierwszy nosi "dobre", ziemiańskie nazwisko, za to drugi... jakieś takie... kulawe.
Kompletnie nieprawdopodobne zakończenie, ale o tym nie jestem w stanie pisać, bez zdradzenia, na czym konkretnie ten absurd polega.
Ostatni zarzut to nadmierna religijność – to miała być powieść kryminalna, a nie rozprawka religijna, często właśnie po łacinie.

Marek Żaromski tytułem książki uczynił mało znany i niezbyt popularny utwór Vincentego d'Indy, Symphonie „cévenole" (niewielka symfonia na temat góralskiej pieśni francuskiej), ulubiony przez jednego z bohaterów, byłego nauczyciela muzyki. Bardzo to ambitne, ale skoro jesteśmy przy skojarzeniach muzycznych, to książka przypomina mi bardziej dzieła znakomitego muzyka, Zenona Martyniuka. Jednak pewien jestem, że mniej wyrobionym czytelnikom, przyzwyczajonym już do błędów w polskich książkach, będzie się podobać.

Reasumując: bardzo dobra fabuła, kiepskie wykonanie. Marek Żaromski dysponuje naprawdę doskonałą wyobraźnią, pomysł miał świetny, a warsztat… może z czasem uda się poprawić.



---
* Marek Żaromski, „Cevenole”, wydawnictwo eSPe, 2023, s. 8.




Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku
Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku
Marek Żaromski
6.5/10

Błyskotliwy kryminał w klasycznym stylu, znakomicie osadzony w realiach PRL-u. Połowa lat 60. XX wieku. Mały, górski kurort, a w nim elegancki pensjonat, prowadzony przez Annę Małecką, córkę znanego ...

Komentarze
@zaromski
@zaromski · około rok temu
Nie na temat. Z informacji w internecie dowiedziałem się jak wielką pracę wykonuje Pan, pomagając ludziom wyjść z piekła alkoholizmu. Ogromny szacunek! Powodzenia.
× 2
@zaromski
@zaromski · około rok temu
Był oczywiście dłuższy, ale złośliwy. Posłuchałem św. Franciszka Salezego (Filotea) i dałem sobie spokój. Nie mam zamiaru komentować opinii, ale spoilerowanie nie jest w porządku. Dziękuję za Pani dobrą radę. Miłego dnia. Pozdrawiam
× 1
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około rok temu
Tak trzymać, a i do spoilerowania musi Pan przywyknąć ‐ choć w tej recenzji tego nie dostrzegam. Życzę powodzenia i również pozdrawiam.
× 4
@zaromski
@zaromski · około rok temu
Ech, powinienem siedzieć cicho, ale nie mogę.
Szanowny Panie recenzencie, dlaczego spoileruje Pan treść mojej książki? Nieładnie.
Nie będę się rozpaczliwie bronił, że jednak umiem pisać i ukończyłem jeszcze coś więcej niż szkołę podstawową, bo... ma Pan oczywiście prawo do swojego zdania. De gustibus non est disputandum.
Pozdrawiam.

@Chassefierre
@Chassefierre · około rok temu
Kurczę. Ja też miałam siedzieć cicho, a nie mogę.

Więc zauważę tylko, że tu nie ma jakoś specjalnie dużo spoilerów. W rzeczy samej kolega opisał tylko sposób zawiązania się akcji. I jeśli to może być potraktowane jako zdradzenie sporej części fabuły (tym w końcu są spoilery) to trochę słabo.
× 5
@zaromski
@zaromski · około rok temu
Po recenzji Meszuge, można sobie darować pierwsze pięć rozdziałów. Hm....
@Antytoksyna
@Antytoksyna · około rok temu
@zaromski, Czy to złudzenie, czy Pana wpis był ciut dłuższy? Jeśli został skrócony, to dobrze. Z dobrego serca radzę, by Pan nie szedł w tę stronę. Zapewne Pan wie, że ilu czytelników tyle opinii i każdy ma prawo do własnej. Dyskutowanie z każdym na temat jego wrażeń (negatywnych) z lektury to zły pomysł. Nawet Cabre obrywa w opiniach, a to nie znaczy, że jest kiepskim pisarzem.😉
× 6
@Chassefierre
@Chassefierre · około rok temu
@Antytoksyna - Ja bym powiedziała, że i tak mleko już się rozlało. Trochę osób już to przeczytało, a takie akcje zazwyczaj zniechęcają do sięgania po książki danego autora. ;)
× 5
@MLB
@MLB · około rok temu
takie akcje zazwyczaj zniechęcają do sięgania po książki danego autora.
Kolokwialnie - strzał w stopę, kulturalnie - zła ocena sytuacji.
× 4
@Klosterkeller
@Klosterkeller · około rok temu
Nie wiem czy Pan zauważył, ale w cytowanym fragmencie, według obecnych zasad, są dwa błędy interpunkcyjne. Patrząc "po staremu", według reguł, których mnie uczono... lata temu, ten drugi uznałabym za dopuszczalny, bo zdanie długie.
Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku
Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku
Marek Żaromski
6.5/10
Błyskotliwy kryminał w klasycznym stylu, znakomicie osadzony w realiach PRL-u. Połowa lat 60. XX wieku. Mały, górski kurort, a w nim elegancki pensjonat, prowadzony przez Annę Małecką, córkę znanego ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Marek Żaromski - nauczyciel historii mieszkający w Rymanowie Zdroju. Prywatnie mąż i ojciec. "Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku" to jego literacki debiut. Książka powstała pod wpływem zachwycenia. Auto...

@kasiarz1983 @kasiarz1983

Kryminały to gatunek, po który sięgam najczęściej. Po Cevenole w najbliższym czasie, gdyby nie przypadek, nie sięgnęłabym w najbliższym czasie, bo niestety o samej książce jest niezbyt głośno. Od sam...

@Iwona_Nocon @Iwona_Nocon

Pozostałe recenzje @Meszuge

Wojna. Krótka historia
Nie radzimy sobie bez wojen

Jeremy Black (urodzony 30 października 1955) to brytyjski historyk, pisarz i były profesor historii na Uniwersytecie w Exeter; kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (MBE)...

Recenzja książki Wojna. Krótka historia
Sigalin
Od kefiru po (od)budowę stolicy

Jeśli danym jest urbaniście oglądać realizację planów, w których opracowaniu uczestniczy – poznaje smak tworzenia. Jeśli danym mu jest ponadto w tej realizacji brać bezp...

Recenzja książki Sigalin

Nowe recenzje

Ulotny zapach czereśni
Ulotny zapach czereśni.
@Malwi:

"Ulotny zapach czereśni" Magdaleny Witkiewicz to wciągająca podróż przez czas i emocje, gdzie wspomnienia splatają się ...

Recenzja książki Ulotny zapach czereśni
Krew snajperów
O tych, o których mówi się mało.
@MichalL:

Świetna opowieść o tych, o których mówi się mało. Zwykle są niewidoczni i mocno oddaleni od celu. Jednak są i dla oddzi...

Recenzja książki Krew snajperów
Dream Lake
Pasja ponad wszystko
@paulina0944:

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla...

Recenzja książki Dream Lake
© 2007 - 2024 nakanapie.pl