"Wampir z M-3" to zbiór opowiadań, ale fabuła jest dość ścisła, więc można go właściwie traktować jako powieść. Opowiada on o losach warszawskich wampirów- Gosi, nieco zagubionej nastolatki, której towarzyszymy od chwili przemiany, ślusarza Marka, nieocenionego pracownika fabryki Drucianka, Igora, zapalonego komunisty i Profesora, nieco dziwnego naukowca (haha który naukowiec jest normalny? ;D). Nie brakuje także podstarzałych AK-owców, Czarnej Wołgi, UB-eków i... mumii.
Muszę przyznać, że Pilipiuk stworzył całkiem przyjemną książkę, która pozwoli spędzić w swoim wesołym towarzystwie dwa miłe wieczory. Podobno miała to być parodia mdłych paranormali z tymi ich wampirkami. Zła reklama, już lepiej gdyby głosili po prostu, że jest to parodia PRL-u, bo tak właśnie jest. PRL został pokazany w dość przerysowany sposób, gdzieniegdzie granicząc z absurdem, ale nie wątpię, że czasem właśnie taki był i choć nawet nie urodziłam się w tamtych czasach to mnie się spodobało.
Również postaci zostały ukazane dość groteskowo. Gosia pod tym względem, że jest nastolatką została przedstawiona lepiej od tych mdlejących na widok swoich Edwardów Belli, po prostu zwykła, nieco zagubiona, jeszcze nie wiedząca czego chce. Wątek miłosny był, ale nie przysłonił całej akcji, ot przeplatał się gdzieś tam między rozdziałami. Bardzo polubiłam Gosię mimo jednej wady.
Nie podobała mi się mianowicie śmierć Gosi- nagle z powodu chłopaka i źle zapowiadających się wakacji bierze pasek od szlafroka, zakłada pętelkę na szyję i... tyle. Ja już nie mówię o tym, że nie udusiłaby się tak szybko- gdzieś czytałam, że potencjalny wisielec może się dusić nawet pół godziny (do tego były wypisane jeszcze jakieś jakby "fazy", ale tego już nie pamiętam), ale o powód. Bo chłopak jest z nią tylko dla wpływów jej ojca, a na wakacje pojedzie za granicę, ale nie tam gdzie chce. Wyłazi z niej okropna hipokrytka, bo przecież w tamtych czasach dla niejednego wakacje za granicą były tak nieosiągalne jak na Księżycu. A poza tym, która nastolatka powiesiłaby się, bo chłopak jej nie kocha? Chyba tylko taka mocno niezrównoważona psychicznie i poważnie skrzywdzona w przeszłości. Tak więc już po pierwszych kilku stronach moją twarz wykrzywił grymas zniesmaczenia i już myślałam, że książka mi się nie spodoba. No mógłby ją już chociaż pod autobus wrzucić xD
Natomiast duży plus za to, że autor nie naginał stworzonej przez siebie rzeczywistości- jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. No i nie wszystko się udawało bohaterom.
Oczywiście nie uniknęliśmy tego, że wampiry mocno odbiegają od mrocznych postaci, jak choćby te z książek Rice, ale jako, że jest to satyra, to takie wampirki są całkiem, że użyję banalnego słowa, którego nie cierpi moja polonistka, fajne ;) I jak najbardziej na miejscu.
"Wampira z M-3" z czystym sumieniem polecam. Chociaż podobno nie spodobał się wielbicielom twórczości Pilipiuka. Cóż ja przeczytałam dopiero 4 tomy Oka Jelenia, więc niewiele i nie mogę stwierdzić czy powiela jakiś wątki z innych swoich powieści i czy jest to poniżej jego poziomu, ale jako, że nie lubię zbiorów opowiadań, a ten bardzo mi się spodobał- Pilipiuk dużo u mnie zyskuje :)