Wiele lat temu pojawiło się trochę książek zachodnich biznesmenów, którzy usiłowali robić interesy w Rosji po upadku komuny (Reitschuster: Ruski ekstrem do kwadratu, Browder: Czerwony alert, i inne). Opisywali w nich autorzy egzotyczny i często niebezpieczny świat, który trudno pojąć. Recenzowana książka może być zaliczona do tego nurtu, wyróżnia ją na plus poczucie humoru autora.
Dostajemy zapis wspomnień drobnego polskiego biznesmena, Marka Z. z jego poczynań handlowych w Rosji na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jak już wspomniałem, książka jest nieodparcie śmieszna, no bo czyż nie jest wesołe podróżowanie samolotem, gdy się siedzi w luku bagażowym, czy próbowanie tygodniami wejścia do fabryki kawioru w Astrachaniu, zaś opisy podróży pociągiem przez granicę to już w ogóle boki zrywać.
Rosja jawi się z tej niewielkiej książeczki jako kraj totalnie skorumpowany i pijany. Bohater musi opłacać wszystkich, począwszy od milicjantów, poprzez celników, przedsiębiorców i drobnych urzędników no i oczywiście ciągle pić wódkę. Nieprzypadkowo mówi się, że jeśli ktoś chce robić biznes w tym kraju, to musi mieć żelazną wątrobę. A poza tym ludzie tam są naprawdę serdeczni i pomocni, tak od serca.
Marek Z. porusza się w tej dżungli całkiem sprawnie, wie kiedy się postawić, a kiedy potulnie zapłacić, kiedy zaś się napić. Mimo to notuje wpadki, na przykład gdy nie daje celnikowi łapówki i aresztują mu na granicy instrumenty muzyczne, których potem nie jest w stanie odzyskać; to opowieść o potwornej rosyjskiej biurokracji w stylu Gogola.
Nasuwa się inny wniosek z książki Wróblewskiego w ogóle niewspomniany przez autora: ten system deprawuje wszystkich, którzy w nim uczestniczą. Jeśli się wie, że prawie wszystko można załatwić jedynie przez kombinacje, łapówy i tęgo chlejąc wódę, to mamy środowisko podobne do polskiego komunizmu, który niestety przyczynił się do okropnej demoralizacji społeczeństwa. A widać z tej książki, która po raz pierwszy ukazała się w 1998 r., ale do dziś jest mocno aktualna, że w Rosji po upadku komunizmu sytuacja zmieniła się w wielu polach na gorsze. Dowodem na to są także klęski, jakie armia rosyjska ponosi w wojnie z Ukrainą.
Tak oto wygląda russkij mir w praktyce...