Morderca znad Green River recenzja

Sześćset stron niedosytu

Autor: @zaczytanaangie ·1 minuta
2023-05-21
Skomentuj
2 Polubienia
Seryjni mordercy kojarzą mi się nierozerwalnie ze Stanami Zjednoczonymi. Oczywiście mamy różnych zwyrodnialców w Europie, jednak chyba w naszej mentalności nie leży gloryfikowanie ich i czynienie ich elementami popkultury, choć niestety zaczyna to powoli i u nas iść w tę stronę. Mimo wszystko jakoś we współczesnych czasach w Europie trudno mi sobie wyobrazić mężczyznę bezkarnie mordującego ponad dekadę i mającego na koncie dziesiątki ofiar. Ile takich przypadków jest za oceanem, nie trzeba nikomu przypominać.
"Morderca znad Green River" to kolejna książka Ann Rule wydana u nas i w zasadzie nie wiem, co o niej myśleć. Historia Teda Bundy'ego była mocno osobista i w tej pozycji autorka też próbowała wręcz za wszelką cenę skrzyżować własne losy z następnym seryjnym. Nie wykluczam tego, że go spotkała skoro mieszkali w jednym mieście, z drugiej strony to wciąż nie mała wioska, w której wszyscy się znają.
Przedstawienie historii Green River Killera było dość chaotyczne, brakowało w nim konsekwencji. Jednak wolę bardziej jednolitą opowieść - albo zaczętą od końca i stopniowo tłumaczoną jakby w ramach procesu, albo chronologiczną. Mieszanie tego nie wpływa pozytywnie na odbiór tekstu, a przy tylu detalach skupienie jest niezwykle ważne.
Po raz kolejny autorka starała się nakreślić też obraz ofiar, ale w tej książce zupełnie jej to nie wyszło. Takie suche przytaczanie nazwisk i wieku nie jest w moim odczuciu oddaniem im hołdu, to tylko encyklopedyczne wspomnienie.
Sam Gary Ridgway także wypadł dość enigmatycznie. Po prostu po zamknięciu tej lektury moja wiedza o nim nie wzrosła, nie wniknęłam głębiej w jego psychikę, nie było mi dane zrozumieć, co nim kierowało. I znów nasuwa się porównanie do "Bestii obok mnie" - w jej przypadku moje spojrzenie na Bundy'ego znacznie się rozszerzyło mimo, a może dzięki, subiektywnej narracji autorki.
"Morderca znad Green River" to książka, od której oczekiwałam więcej. I myślę, że miałam do tego prawo, biorąc pod uwagę, że wzięłam w ręce sześćset stron tekstu. Coś Ann Rule tym razem nie wyszło, ale nadal zamierzam sięgać po jej kolejne pozycje, gdy się ukażą. Tę mogę polecić tym, którzy nie znają zupełnie historii Gary'ego Ridgwaya.
Moje 6/10.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-03-31
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Morderca znad Green River
Morderca znad Green River
Ann Rule
7/10

Jedna z największych zagadek kryminalnych Ameryki, rozwiązana po 20 latach śledztwa i opisana w mistrzowskim stylu przez królową true crime - Ann Rule. Historia wieloletniego polowania na najbard...

Komentarze
Morderca znad Green River
Morderca znad Green River
Ann Rule
7/10
Jedna z największych zagadek kryminalnych Ameryki, rozwiązana po 20 latach śledztwa i opisana w mistrzowskim stylu przez królową true crime - Ann Rule. Historia wieloletniego polowania na najbard...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„ Zabiłem czterdzieści osiem wymienionych kobiet.(...) Zabiłem tyle kobiet, że trudno mi je uporządkować w pamięci...Wybierałem prostytutki, ponieważ nienawidzę większości prostytutek i nie chciałem ...

@Olga_Majerska @Olga_Majerska

49 kobiet, które miały przed sobą wiele planów. Większość z nich nie skończyła jeszcze 20 lat. Część z nich chciała odmienić swój los. Niektóre radziły sobie tak, jak potrafiły i robiły rzeczy, który...

@aalexbook @aalexbook

Pozostałe recenzje @zaczytanaangie

Człowiek, który umarł dwa razy
Do dwóch razy sztuka

Wielokrotnie przekonałam się, że to, kiedy sięgamy po daną lekturę ma ogromny wpływ na odbiór. Nie mam jednak w zwyczaju przerywać rozpoczętych książek, więc często męcz...

Recenzja książki Człowiek, który umarł dwa razy
Ted Bundy. Umysł mordercy
Niejednoznaczna

Max Czornyj towarzyszy mi już od lat i choć nigdy nie zbliżył się nawet do poziomu, w jakim debiutował, trudno mi zrezygnować z jego twórczości, w końcu trzy pierwsze to...

Recenzja książki Ted Bundy. Umysł mordercy

Nowe recenzje

Co wyszeptał nam deszcz
czego nie wyszeptał nam deszcz
@aga.misiak3:

Naprawdę lubię Asię Balicką, liczyłam więc na dobrą aczkolwiek łapiącą za serce książkę, jednak niestety się zawiodłam ...

Recenzja książki Co wyszeptał nam deszcz
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
Druga część lepsza!
@miguelrafael:

Do recenzji otrzymałem od razu całość dylogii "Stowarzyszenie Srok" - "One for sorrow" i "Two for joy". Jako że serię p...

Recenzja książki Two for Joy. Stowarzyszenie srok.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl