Latanie jest piękne, ale niezbyt oczywiste. Wymaga czasu, sprytu, odwagi, spostrzegawczości, niezależnie czy szuka sposobu na oderwanie się od ziemi przyroda czy ludzka technika. Popularnie, z pasją i ciekawie o sposobach w jakich organizmy ziemskie radzą sobie w grawitacją napisał Richard Dawkins. „Na skrzydłach wyobraźni. Walka człowieka i ewolucji z grawitacją” nie wyczerpuje tematu, nie jest traktatem czy podręcznikiem. Do dygresyjna lektura, taka do przyswajania w jesienne wieczory. Jednocześnie, jak autor zastrzega we wstępie, trzyma się faktów. Jeśli oczekiwania czytelnika od lektury orbitują wokół zaznajomienia się z mechanizmami inżynieryjnych rozwiązań naturalnych i ludzkich, bez zawiłości aeronautyki, to książka jest niemal idealna. Szata graficzna zasługuje na dodatkowy komentarz, o czym pod koniec.
Zoolog prowadzi opowieść na kilku, w ramach przeplatających się krótkich rozdziałach, poziomach. Jest najbardziej formalne wytłumaczenie problemu natury – jak profilować organizmy do lotu, do skoku, czyli do wykorzystywania możliwości fizycznych by przemieścić się w pionie. Chodzi zarówno o zwierzęta jak i rośliny. Na poziomie ogólnym jest wspomnienie zasad wyporu w cieczy (w przypadku latania powietrze jest traktowane jako płyn, zresztą pojawiają się analogie i przykłady ‘lotu’ pod wodą) i siły natarcia z dopełniającym go mechanizmem różnicy ciśnień nad i pod skrzydłem. Bez wzorów czy zawiłości. To kolejna szansa na zrozumienie, czemu samolot lata (chyba jedna z najłatwiejszych). Na innym poziomie, książka jest przykładem ciekawostek przyrodniczych z opisami konkretnych sposobów w jakie organizmy szukają możliwości wzbijania się. No i są interesujące ‘wrzutki’ ludzkich rozwiązań inżynieryjnych.
Dawkins świetnym dydaktycznie językiem, ze zrozumieniem zasad przystępnego opowiadania, łączy szerokie klasy zjawisk w uniwersalizujące grupy zagadnień. Chociażby problem nieliniowych zmian powierzchni, objętości i masy organizmu w związku z problemem lotu coraz cięższych osobników (str. 103-104), czy dyskusja o ‘wynalazkach’ ewolucji służących optymalnemu dostarczaniu składników odżywczych do komórek (str. 114-116). Nie wypada zdradzać fascynującej listy wypracowanych ewolucyjnie przykładowych sposobów radzenia sobie z lataniem. Może jeden, który przy okazji pokazuje, jak szeroko zoolog traktuje temat. Chodzi o storczyki i zielone pszczoły, które współpracują krzyżowo w rozmnażaniu – kwiat produkuje afrodyzjaki, którymi samce wabią samice pszczół, a owady przenoszą pyłek kwiatowy (str. 270-272). Konstrukcja kluczy migrujących ptaków podczas lotu, unikalne mechanizmy machania 1000x na sekundę czy konwergencje ewolucyjne skrzydeł, błon – to wszystko płynie w opowieści jak obłoki po niebie.
Ostatnio profesor współpracuje ze słowacką plastyczką Janą Lenzovą. Książka skrzy się jej kolorowymi ilustracjami zachowań czy fizjonomii różnych gatunków czy ludzkimi konstrukcjami. Są nieco przejaskrawione (jak w biblijnych opowieściach Świadków Jehowy), ale trafnie dopowiadają tekst i same w sobie stanowią atrakcję.
„Na skrzydłach wyobraźni” to niewielka książka na ważny i poważny, choć przede wszystkim fascynujący, temat. Nadaje się na prezent dla młodego człowieka, a i starszy coś dla siebie znajdzie. Dawkins nie byłby sobą, gdyby nie uznał tematu latania jako kolejnej prowokacji do dyskusji o głębokim znaczeniu ewolucji, która inteligentny projekt sprowadza, w jego żarliwej opowieści, do roli niechcianej aberracji intelektualnej.
BARDZO DOBRE z małym PLUSEM – 8.5/10