Informacja zwrotna recenzja

Zakłamany świat alkoholików

Autor: @Meszuge ·5 minut
2021-06-08
1 komentarz
8 Polubień
Informacja zwrotna to termin wywodzący się z zajęć psychoterapii grupowej, w tym akurat przypadku – odwykowej. Jest specyficzną formą komentarza, oceny, zachowania, czy wypowiedzi, innego uczestnika spotkania. Zasady udzielania informacji zwrotnych są ściśle określone. Nie wolno powiedzieć: łżesz jak pies i mnie wkurzasz, bo według zasad powinno to brzmieć: odnoszę wrażenie, że nie jesteś z nami w pełni szczery, a słuchając twojej wypowiedzi, czułem irytację, ewentualnie towarzyszyło mi uczucie złości. Ot, udziwniony, sztuczny język, stworzony przez psychoterapeutów, który w zamyśle (prawdopodobnie) powinien gwarantować uczestnikom psychoterapii grupowej poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego.
Wydaje się, że Marian Kania (czyżby alter ego Żulczyka?) uważa informacje zwrotne za ratunek i szansę dla świata, który porównuje do Big Brothera.

Z naszej perspektywy w każdej edycji Big Brothera występowali sami alkoholicy, potencjalni lub prawdziwi. Ale z naszej perspektywy całe dorosłe życie to Wielki Brat. Wszyscy są uzależnieni. Nikt nie jest szczery. Nikt nie potrafi udzielić nikomu informacji zwrotnej. Czytaj: nikt nie potrafi powiedzieć nikomu prawdy. Uczymy się mówienia prawdy dopiero teraz, mozolnie i w pocie czoła: gdy patrzymy drugiej osobie w oczy i informujemy ją, co dokładnie o niej myślimy i jak odbieramy to, co powiedziała[1].

Choć autor bardzo się starał, to jednak nie przekonał mnie, że świat byłby rajem, gdyby tylko ludzie porozumiewali się ze sobą, używając wyłącznie – wyuczonych na grupowej psychoterapii odwykowej – informacji zwrotnych. Ja tam profesjonalistą nie jestem, nie znam się i pewnie się mylę, ale wydaje mi się, że taka terapia grupowa powinna uczyć alkoholików normalnego życia, a nie wpajać im marzenia o tym, by cały świat stał się grupą terapeutyczną z jej udziwnionymi zasadami, czyli… dostosował się do nich. Ale to jest typowe dla uczestników i absolwentów różnych psychoterapii i mija po kilkunastu miesiącach lub kilku latach.

Pierwszoplanową postacią powieści i narratorem jednocześnie jest alkoholik, Marcin Kania, były muzyk, basista popularnego zespołu rockowego. Marcin Kania poddał się psychoterapii odwykowej w ośrodku o nazwie „Jutro” (klienci to „Jutrzaki”), ale po pewnym czasie upił się tak bardzo, że niewiele pamięta, a dokładnie tyle tylko, że z pijackiego ciągu obudził się w mieszkaniu swojego syna (Piotr, lat 25), że na pościeli upchanej w pralce była krew i… to właściwie wszystko. Syn gdzieś zniknął, a Marcin Kania w złym stanie fizycznym i psychicznym przywlókł się do „Jutra”; próbuje zrozumieć i przypomnieć sobie, co się stało. Później, dzień za dniem, szuka syna. I przypomina sobie coraz więcej. Z feralnego dnia, ale też z przeszłości bardziej odległej. Przede wszystkim jednak kłamie. Nie dość, że okłamuje członków rodziny i „Jutrzaków”, co może jeszcze dałoby się zrozumieć, ale głównie samego siebie.

Zaintrygowało mnie to, w jaki sposób Kania/Żulczyk postrzega, a w każdym razie opisuje, chorobę alkoholową, alkoholizm, a czyni to nieco przewrotnie, bo to uchlewanie się z jednej strony jest złe, ale z drugiej jakieś takie metafizyczno-oniryczne, przygodowe, pełne egzystencjalnego bólu istnienia, a więc do pewnego stopnia… pociągające. Może nawet uwznioślające. Te szalone, ale jakże urokliwe i romantyczne, nocne eskapady po mieście z wiernym stangretem (taksówkarzem), wykupywanie wszystkich kwiatów w kwiaciarni, by ofiarować je sprzedawczyni w nocnym sklepie…

A czysta wódka to coś niebywałego. Wódka to piękna srebrna struna, która biegnie przez całą rzeczywistość, napina ją, prostuje, sprawia, że wszystko się trzyma kupy; zaklęcie, które zawsze działa. To niesamowite, że ludzie wymyślili coś takiego[2].

Picie to wspaniała sprawa, najlepsza na świecie. Mówią, że picie przynosi wstyd. Gówno prawda. Picie przynosi mi dumę. Picie to moja moc. /…/ Pić to nagle stać się bogatym. Codziennie wygrywać w totolotka. Pić to być odważnym, to nosić miecz i mówić prawdę, mieć czapkę Stańczyka. Pić to wzbijać się w powietrze…[3].

Oczywiście kac, ból głowy (i nie tylko), wyschnięte gardło, to nic przyjemnego. Wyrzuty sumienia z powodu tego, co znowu się w życiu zawaliło, też na pewno nie są pociągające, ale przecież wystarczy zero siedem litra i nieomalże natychmiast człowiek przenosi się do swojego Fajnego Pokoju, w którym staje się najszczęśliwszym królem życia.

Mniej więcej w połowie książki dobra dotąd powieść społeczno-obyczajowa, znakomity dramat psychologiczny, zyskuje wątek pozornie kryminalny, który pasuje tu, jak pięść do nosa, ale w pewnym momencie staje się nieomalże pierwszoplanowy. Okazuje się, że Piotr Kania (informatyk, hacker) starał się pomagać lokatorom pokrzywdzonym w aferze reprywatyzacyjnej, a kręcili tym bardzo źli ludzie. Zastanawiałem się przez chwilę, czemu w 2020 roku autor wraca akurat do przekrętów z reprywatyzacją (czasy Gronkiewicz-Waltz), ale niczego nie wymyśliłem. Za to pewien jestem, że spodoba się to bardzo towarzyszom z pewnej partii.
Zapewne autor uznał, że na dwie grube książki, bo przecież książka musi być gruba, nie starczy mu inwencji, więc wykorzystał i scalił w jedno dwa pomysły.

Przeczytałem dwie książki Żulczyka, bo też „Ślepnąc od świateł” (serial jest znacznie ciekawszy, co rzadko się zdarza) i uważam, że jest jednym z lepszych polskich autorów współczesnych. Tyle tylko, że mnie ten jego styl, czy maniera, umiarkowanie się podoba. Meandry świadomości lub podświadomości, wynikające z braku snu albo z pijaństwa, to jakoś nie mój „klimat” i wydaje mi się, że bez tych… ozdobników byłoby znacznie lepiej. Zapewne nie mam racji. W każdym razie „Informacja zwrotna” okazała się wystarczająco dobra, żebym chciał się dowiedzieć, jak się to wszystko skończy. Jednak za najlepszy uważam wątek trzeci, objętościowo najskromniejszy: złożona problematyka zaburzenia nazywanego DDA – Dorosłe Dzieci Alkoholików. Chodzi o to, że alkoholizm w rodzinie zmienia psychikę dzieci, z czasem dorosłych już ludzi, właściwie nieodwracalnie; może nawet bardziej niż stres pourazowy. W powieści dotknięci DDA, choć w różny sposób, są syn i córka Marcina Kani. W życiu… setki tysięcy Polaków.



---
1. Jakub Żulczyk, „Informacja zwrotna”, Świat Książki, 2021, s. 150.
2. Tamże, s. 36.
3. Tamże, s. 212.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-06-08
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Informacja zwrotna
4 wydania
Informacja zwrotna
Jakub Żulczyk
7.9/10

Nazywam się Marcin Kania. Jestem alkoholikiem i zaraz zabiję człowieka. Syn Marcina Kani, żyjącego z tantiemów byłego muzyka, twórcy jednego z największych polskich hitów, pewnego dnia znika bez ś...

Komentarze
@oliwa
@oliwa · ponad 3 lata temu
"starał się pomagać lokatorom pokrzywdzonym w aferze reprywatyzacyjnej, a to bardzo źli ludzie byli" - lokatorzy byli złymi ludźmi?
× 2
Informacja zwrotna
4 wydania
Informacja zwrotna
Jakub Żulczyk
7.9/10
Nazywam się Marcin Kania. Jestem alkoholikiem i zaraz zabiję człowieka. Syn Marcina Kani, żyjącego z tantiemów byłego muzyka, twórcy jednego z największych polskich hitów, pewnego dnia znika bez ś...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Żulczyka. Czemu tak późno? Dawno temu zobaczyłam jakieś krótkie nagranie z nim w roli głównej i wywarł na mnie mało pozytywne wrażenie. (To było przed ...

@spirit @spirit

Co myślisz, kiedy ktoś mówi „alkoholik”? Alkoholizm? Pierwszym skojarzeniem jest zwykle menel śpiący na ulicy, na dworcu, brudny, bezdomny, który załatwił się we własne spodnie itd. Co ciekawe, takic...

@Johnson @Johnson

Pozostałe recenzje @Meszuge

Życie, starość i śmierć kobiety z ludu
Nasze życie, starość i śmierć

Didier Eribon, wybitny francuski pisarz, filozof, socjolog, wykładowca, napisał książkę tak smutną, tak pozbawioną nadziei, że lektura aż boli. Właściwie sam tytuł powin...

Recenzja książki Życie, starość i śmierć kobiety z ludu
Trans w Hawanie
Hawana, zabójstwo i pederaści

Za zakończoną rękoczynami sprzeczkę z innym policjantem porucznik Mario Conde – główny bohater powieści – zostaje na pół roku karnie skierowany do pracy papierkowej. Jeg...

Recenzja książki Trans w Hawanie

Nowe recenzje

Śmierć w Grodnie
Nigdy tak do końca nie można komuś w 100% zaufać
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Śmierć w Grodnie - Benedykt Rutkowski Dziękuję wydawnictwu Waspos za możliwość przeczytania tej książki. ...

Recenzja książki Śmierć w Grodnie
Długie beskidzkie noce
Długie beskidzkie noce
@meryluczyte...:

Sięgając po "Długie beskidzkie noce" nastawiłam się na powieść z górami w roli głównej lub tworzącymi wyraziste tło, ws...

Recenzja książki Długie beskidzkie noce
Głęboko pod powierzchnią
A co gdy miłość nie uskrzydla, a staje się prze...
@vaneskania07:

Zawsze słyszymy, że miłość sprawia, że stajemy się lepszą wersją siebie, ale co jeśli ta miłość po jakimś czasie nas ni...

Recenzja książki Głęboko pod powierzchnią
© 2007 - 2024 nakanapie.pl