Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "albo hoh", znaleziono 17

... nawet najlepiej wymyślone plany mają jakieś momenty wymagające improwizacji ad hoc.
Śledczy przechodzi raz po raz przez hol, dostrzegam,
jak lustruje mnie wzrokiem. Czuję, że znajduje się na
krótkiej liście podejrzanych, być może w moich zeznaniach
lub zachowaniu było coś, co przykuło uwagę.
Za każdym razem, gdy tak się uśmiecham, wyobrażam sobie, że widzę Nicholasa we wstecznym lusterku samochodu, gdy na pełnym gazie wyjeżdżam z Morris, by nigdy więcej go nie zobaczyć.
Jak się poznaliśmy?
Poznaliśmy się na nowo w domu noszącym nazwę "Długo i szczęśliwie", po tym jak staliśmy się sobie obcy. Kocham na sto procent przemianę, którą oboje przeszliśmy.
[…] Oto plan D. Beztrosko podkładam pod wszystko ogień. Cudowne uczucie.
Nie po­trze­bu­ję Czer­wo­nej Nici Prze­zna­cze­nia, aby wie­dzieć, że umrę razem z tobą.
– Wy­glą­dasz tra­gicz­nie… Kiedy ostat­nio spa­łeś?
– Wy­glą­dasz pięk­nie – za­uwa­ża w tym samym mo­men­cie co ja. Krzy­wi się na moje słowa i do­da­je: – To wszyst­ko, co masz mi do po­wie­dze­nia?
Moje myśli stają się mętne, a serce – wraz z każ­dym ko­lej­nym ude­rze­niem – pu­sto­sze­je. W ostat­niej chwi­li oglą­dam się za sie­bie.
W opowieściach babci czerwona wstążka łączyła osobę z jej prawdziwym przeznaczeniem. Niektórzy wierzą nawet, że może ona wiązać nas z osobą, której nasze serce łaknie najbardziej. (...) Czerwona Nić przeznaczenia jest niedostrzegalna w świecie ludzi.
W końcu przywiązanie lub to, co poeci - badacze nazywają miłością, jest również wyborem.
Nie goń za przeznaczeniem, Mina. Pozwól, aby to ono ścigało ciebie.
Żaden Luwr, żadne zamki nad Loarą nie mogą dostarczyć tylu przyjemnych i niezapomnianych wrażeń, co ponure i ubogie wnętrze hotelu,,Workuta". Działa tu odwieczne prawo względności. Wjazd do Luwru z Paryża nie jest przejściem z ziemi do nieba, natomiast wejście z ulicy do holu hotelowego w Workucie - jest. Hol ratuje nam życie, bo jest w nim ciepło, a ciepło jest rzeczą w tym mieście najcenniejszą.
Minął hol i stanął tuż przy pozłacanym filarze, wtedy zobaczył ukochaną na schodach. Obracała w dłoni jeden z koralików długiego naszyjnika, a każda krągłość jej perfekcyjnego ciała była gustownie ukryta pod zwiewną sukienką w kolorze białego wina. Wyglądała zniewalająco. Mężczyzna zaklął cicho, ponieważ właśnie zdał sobie sprawę, że nie istniało na tym świecie nic, co zdołałoby go powstrzymać przed wycałowaniem jej krwistoczerwonych warg.
Może sami zaczynamy widzieć siebie jako wszechmocnych bogów, zdolnych zarówno uratować, jak i zakończyć ludzkie życie.
Zresztą czy członkowie rodziny nie są w końcu dla siebie gośćmi w podróży życia? Niezależnie od tego, czy są to goście honorowi, czy nieproszeni. nie powinni czuć się źle, że traktuje się ich jak klientów.
Każdy gada tylko o sobie. Świat to nie szkolna klasa, a wszyscy żyją, udając, że są nie wiadomo kim.
Widzi pan, według mnie, możliwe są trzy postawy wobec tego absurdalnego życia. Najpierw postawa mas, hoi polloi, które nie chcą przyjąć do wiadomości, że życie to jeden wielki żart. Tacy nie śmieją sie z niego, lecz pracują, gromadzą, przeżuwają, defekują, kopulują, rozmnażają się, starzeją i umierają jak woły zaprzężone do pługa, tak samo głupi, jak w dniu narodzin. Taka jest znakomita większość. Dalej ma pan tych, którzy, jak ja, wiedzą, że życie to żart i mają odwagę się z niego śmiać, na wzór taoistów albo tego pańskiego Żyda. Są wreszcie tacy, i, jeżeli moja diagnoza jest trafna, pan do nich należy, którzy wiedzą, że życie to żart, ale cierpią z tego powodu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl