Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "aleksandra w bo i", znaleziono 235

Z perspektywy czasu najszczęśliwsi okazali się ci, którym nikt szczególnie nie dawał szans na wygraną w lotto.
„Chyba byłam strasznie głupia, myśląc, że to zabawa. Tak… może to i jest zabawa. Przerażająca i niebezpieczna gra w kotka i myszkę. Oni to koty, a ja jestem małą, bezbronną myszką.
Trzeba było wtedy zostać w domu… „
"Chciałabym być na waszym miejscu. Naprawdę. Mogłabym umawiać się, z kim chcę, chodzić do kina, uczęszczać na normalne zajęcia. Żebyście nie zrozumieli mnie źle. Ja robię każdą z tych czynności... Połowicznie. Bo jestem kimś, kto ma dwie połowy."
Szukał mnie. Tym wyznaniem pozostawił w moim sercu zadrę tak małą, że obawiałam się, iż nigdy nie znajdę tak precyzyjnej pęsety, by kiedykolwiek się jej pozbyć.
- Czemu wszystko musisz widzieć w czarnych barwach?
- Bo od kolorów mam ciebie. – Pocałowałam ją w policzek i poprawiłam jej czapkę z wielkim fioletowym pomponem.
- Ludzie czasem zmieniają podjęte wcześniej decyzje - rzucił sfrustrowany, zatapiając palce w swoich gęstych kasztanowych lokach.
- Ale nie ja - powiedziałam już spokojniejszym tonem.
Nie dam ci odejść, jeśli czujesz do mnie choć ułamek tego, co ja do ciebie.
Nie liczę na miłość. Szukam namiastki bliskości, takiej, jaką mogą osiągnąć dwie zafascynowane sobą osoby, które chcą czegoś więcej, jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie mogą tego dostać na stałe.
Ludzie nauczyli się ukrywać emocje, a one tak pięknie pokazują, jak bardzo każdy z nas jest kruchy
I tak jak wcześniej leczy moje serce. Kawałek po kawałku. Dzień po dniu. Każdym swoim gestem. Każdym słowem. Swoją osobą. Leczy mnie każdego dnia. I choć niedawno w to nie wierzyłam, dziś mam nadzieję, że jeszcze wszystko będzie tak jak trzeba. Potrzebuję tylko trochę czasu. I Ashera.
(...) nie mogę się mieszać w politykę! Kościół jest z zasady apolityczny. Tak było, jest i zawsze będzie. Politycy mają swoją misję, a my, sługi boże, swoją. Jedni od drugich trzymają się z daleka i o żadnych konszachtach nie może być mowy.
- Yyyy - wyjęczała Gocha, niepewna, jak skomentować takie rewelacje.
- No przecież żartuję, drogie dziecko! - wypalił niespodziewanie ksiądz Marek (...) - Muszę tak mówić. Polecenie z kurii.
To wszystko się tak toczy, ludzie po prostu umierają, tak, to straszne, ale po prostu umierają. Wcześniej lub później.
To szalenie ważne, żeby zrozumieć, że wszystko zostaje w nas, tak myślę. Słowa, czyny, gesty odbijają się i wracają. Złe najbardziej. To tak wrasta i gdzieś po cichu rośnie, kiełkuje. Nawet nie wiemy kiedy, mówimy to samo, robimy to samo, choć tak bardzo nienawidzieliśmy i tak bardzo chcieliśmy zapomnieć. Stajemy się tacy sami. Może nawet gorsi?
Pragnę teraz tylko jednego — zniszczyć ją w taki sam sposób, w jaki ona mnie zniszczyła pięć lat temu. Odeszła. Zostawiła mnie i zabrała naszego synka. A ja wpadłem w otchłań ciemności.
Coś, co raz już zostało rozbite, roztrzaskane na miliony kawałków, trudno na nowo poukładać. Człowiek może się starać skleić to najsilniejszym klejem, ale i tak będzie dostrzegał pęknięcia.
Kiedy staje się twarzą w twarz ze swoimi potworami, trudno się do nich uśmiechnąć i przywitać jak ze starymi, dobrymi przyjaciółmi.
I właśnie dlatego upadliśmy. Ponieważ próbowaliśmy za wszelką cenę pokonać przeznaczenie. Próbowaliśmy mieć szczęśliwe zakończenie, ale nie zawsze życie tak się układa. Czasem po prostu trzeba się poddać.
-Zmienię jej życie w piekło! Tak jak jej ojciec zamienił nasze! Zapłaci za wszystko, co przez jej ojca musiała wycierpieć nasza rodzina
Życie mam jedno. I mam prawo do szczęścia, odpoczynku i spełnienia.
Nie dostrzeżesz najważniejszego dnia w swoim życiu, zanim się nie okaże, że właśnie go przeżyłaś.
Trzeba się spieszyć żyć i kochać, nie zgadzać się na nijakość, na pozorne szczęście, bo nigdy nie wiadomo, które z naszych spotkań będzie ostatnie.
[…]Czasami takie złe dni pomagają nam docenić te dobre i udane.
Przez całe życie ulegamy naciskom [...], ale to nie jest słuszne podejście. Życie powinno sprawiać radość.
Zrozumiałem, że należy cieszyć się każdą chwilą, a nie czekać, aż szczęście dopiero przyjdzie.
"Chciałabym, żeby zaczęła pani bardziej kochać siebie, zamiast dążyć do tego, żeby inni panią kochali."
„Nieudolnie, dla odwrócenia uwagi zerkam po półkach z książkami, po zakurzonych zdjęciach na szafkach, popijam gorącą kawę i staram się zrozumieć, co czuję – emocje bywają skomplikowane, mogłyby wylecieć szparką w oknie i nie wrócić. Po co mi one? Przez nie wciąż jestem gdzieś w skrajnościach. Albo noc, albo dzień, radość albo smutek, zima albo lato, albo żyję, albo nie. Nie ma czegoś pomiędzy. Totalny bezład. Tracę bez sensu czas na myślenie o tym, czego nie mam, śpię w teraźniejszości, żyję przeszłością, na której nigdy nie zbuduję przyszłości. Pieprzyć to. Czuję gniew i złość, które mną rządzą, jak chcą, nic nie mogę z nimi zrobić, poza pozwoleniem na to, by były.”
„DZIWNIE SIĘ CZUJĘ.
Podobno złamane serce lub zraniona dusza sprawia taki sam ból jak złamana noga czy poobijane ciało po wypadku. Podobno psychiczne cierpienie jest tak samo odczuwalne jak fizyczne… Czuję, że to prawda. Bo boli mnie wszystko. Czuję ból. Dotkliwy, przejmujący ból. Czuję, jak narasta z każdą minutą. Zaczyna się koszmar spazmatycznych oddechów i cicho pulsującej, druzgocące energii, siejącej spustoszenie między gardłem a pępkiem. Chociaż tak właściwie, to przecież nic mi nie jest. Przecież tak naprawdę nic się nie stało.”
„Zapadam się w jakąś przestrzeń, zresztą tak dobrze mi znaną. Jakbym była pod wpływem narkotyku. Nie ma w niej dnia ani nocy. Jest tylko czucie i pożerająca cicha, czarna pustka, która zasysa z każdą minutą coraz głębiej. Nie słychać już prawie nic. Nie mogę złapać tchu, nie mogę oddychać… Zaraz się uduszę i nikt mi nie pomoże. Nikogo nie ma.
W tych tysiącach hektarów świata nie ma ani jednej duszy, która
wyciągnie mnie z tego obłędu.
Chyba chcę umrzeć. Gdyby dzisiaj było Boże Narodzenie, poprosiłabym o śmierć pod choinkę.”
„Przewijają się różni ludzie obok mnie. Niby nie powinnam narzekać na samotność. Ci, których kocham bezwarunkowo, niekoniecznie z wyboru, są nieco dalej. I nie mam tutaj na myśli kilometrów. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Zawisłam w próżni. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, jest zajebiście pusto.”
„Z więzami krwi nigdy nie wiadomo, jak postępować. Kochać musisz, nie lubić możesz, pomóc wypada, chociaż się nie chce. Tak nakazują ci wszyscy mądrzy ludzie od etyki i empatii.”
© 2007 - 2024 nakanapie.pl