Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "cicho czarna", znaleziono 11

Spokojna, miła, pożądana za dnia samotność w nocy przemieniała się w mroczne osamotnienie, a czarne mury ciemności osaczały cię zewsząd, opresyjne i ciche jak pogrzebana trumna.
Podobało mu się takie życie. Czuł się potrzebny. Stanowił część większej idei. Wierzył, że jego walka i umiejętności wspierają ład i równowagę na kontynencie Henny. Teo usłyszał ciche kroki Czarnego Lorda. Jego słuch był dużo lepszy niż u normalnego człowieka, tak jak i inne zmysły i pomimo że lord poruszał się cicho jak kot, to Teo odwrócił się i ukłonił.
Jednakże nie zamierzam życzyć swojej córce szczęścia przy twoim boku. Mam cichą nadzieję, że wreszcie któryś z twoich wrogów wyceluje w sam środek twojego czarnego serca, zwracając mojemu dziecku wolność.
Następnie przecisnął się przez krzaki jeżyn wydając ciche jęki bólu wywołane kontaktem z kolcami. Po kolejnych dwóch minutach wyłonił się wreszcie obraz placu przy fortach, dźwięk stawał się coraz czystszy. Bohaterami dalszego nagrania byli Nowotny i, jak się domyślałem, Czarny. Każdy miał ze sobą po czterech ochroniarzy.
Odkrywa pole bitwy, które nie zna okresów pokoju. Bo dawno temu zawarto cichy pakt: istnieje terytorium, które nie jest i nigdy nie będzie niezawisłe, terytorium, które każdy może najechać i splądrować. Zaorane pole. Pas czarnej płodnej ziemi. Terytorium nazywa się ciało słabszego. Stawiać zwycięzców przed sądem byłoby śmieszne.
Trudno uwierzyć, że to jest Notting Hill, a ta atramentowo czarna i cicha otchłań pode mną to Londyn. Niegdyś za tym oknem widziałem milion świateł oraz Bayswater Road i Oxford Street przeszywające serce Londynu niczym lśniący diamentowy miecz. Niegdyś przez to okno szum ulicznego ruchu wpadał jak pomruk morza przy cichnącym sztormie, lecz teraz zdaję się zawieszony na tym połamanym drewnianym krześle w nieprzeniknionym mroku i złowieszczej ciszy.
„Zapadam się w jakąś przestrzeń, zresztą tak dobrze mi znaną. Jakbym była pod wpływem narkotyku. Nie ma w niej dnia ani nocy. Jest tylko czucie i pożerająca cicha, czarna pustka, która zasysa z każdą minutą coraz głębiej. Nie słychać już prawie nic. Nie mogę złapać tchu, nie mogę oddychać… Zaraz się uduszę i nikt mi nie pomoże. Nikogo nie ma.
W tych tysiącach hektarów świata nie ma ani jednej duszy, która
wyciągnie mnie z tego obłędu.
Chyba chcę umrzeć. Gdyby dzisiaj było Boże Narodzenie, poprosiłabym o śmierć pod choinkę.”
Przeglądam udzielających się, ale i tych tylko wpisanych na listę, cicho przycupniętych, obserwatorów życia inaczej.
Przy wymianie językowej wyskakuje mi zdjęcie mężczyzny w lustrzanych okularach lenonkach, w czarnym garniturze, wysokiego, muskularnego, opierającego się o czarny sportowy samochód. Skąd wiem, że sportowy? No, taki raczej pasuje do nonszalancko prezentującego go właściciela i chyba ten czerwony znaczek też. Szybko wyskakuję z wanny, łapię za ręcznik wciśnięty w wystającą już z pralki kupkę rzeczy do prania, przeskakuję ciężkimi susami, sadowiąc się całym ciężarem na kanapę. Klik, dodaj do znajomych. Lecę dalej po liście grupowiczów, klik – ciemnoskóry mężczyzna z gitarą na plecach. Wygląda na zadowolonego, ale gitara chyba na pokaz, zerwana struna wprowadza mały dysonans. Klik – mężczyzna na łódce w białej koszuli. Zazdroszczę wprawy z korzystania z żelazka, nie potrafię dostrzec choćby jednej linii zagniecenia, perfekcjonista, pedant, i do tego z równym przedziałkiem na czole. Klik – adwokat z Modeny, klik – profil greckiego Adonisa, mężczyzny o pociągłych, prostych rysach twarzy greckiego boga. Północ wybiła szybciej, niż zazwyczaj była skora. Na telefonie zmieniła się pierwsza cyfra daty. Postanawiam, że zacznę odmierzać ten czas, ostatni, w którym będę oddawać się wątpliwym przyjemnościom życia w wyimaginowanym świecie...
– Posłuchaj, Leanne – podeszła teraz bliżej i stanęła z byłą synową twarzą w twarz – nie będę
cię przepytywać, skoro nie chcesz mówić. Zatrzymałam się tu dzisiaj, bo intuicja
podpowiedziała mi, że powinnam to zrobić. Teraz wiem dlaczego.
Mówiąc to, otworzyła swoją elegancką, czarną torebkę i wyjęła portfel. Podała Leanne mały
kartonik.
– To jest moja wizytówka, a na niej mój numer telefonu, bo zakładam, że już go nie masz.
Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy, zadzwoń.
Pani Hannigan trzymała wyciągniętą dłoń, podczas gdy Leanne drżącą ręką sięgnęła po
wizytówkę.
– Dziękuję – powiedziała cicho. – Wezmę ją, chociaż w zasadzie nie wiem po co… Czemu to
robisz, Mary? – musiała zadać kobiecie to pytanie.
– Bo tak postępują porządni ludzie – odpowiedziała tamta bez cienia wątpliwości w głosie.
– Po prostu zadzwoń, jeśli będziesz gotowa przyjąć pomoc. Do widzenia.
Mary odeszła, zostawiając rozedrganą młodą kobiet
Ludzie, którzy sygnalizują, że są cnotliwi, często mają cechy psychiczne nazywane są czarną triadą: makiawelizm, narcyzm i psychopatia.
,,Gdybyśmy jako społeczeństwo rzeczywiście ocenili każdego człowieka wedle jego indywidualnej wartości, moje życie w postaci czarnego Johna Howarda Griffina nie powinno się szczególnie zmienić - byłem przecież tą samą osobą, tylko o innej powierzchowności. Gdybyśmy jednak, widząc u kogoś inny kolor skóry, od razu przypisywali mu wszystkie fałszywe ,,cechy rasowe i etniczne", moje życie, z powodu odmiennej pigmentacji, powinno zmienić się w sposób, którego nie mogłem nawet przewidzieć."
© 2007 - 2024 nakanapie.pl