“"Wczoraj przyszedł nowy nauczyciel gimnastyki. - Nazywani się Hektor Duval - powiedział - a wy? - My nie - odpowiedział Fabrycy i to nas okropnie rozśmieszyło. "”
“"- Ufam ci bezgranicznie, po prostu się bałam. Bałam się wszystkiego, przedewszystkim zmian i tego, że może nam się nie udać... Jednak w ostatnim czasie nieustannie o tym myślałam. Mam dobrego faceta, przy kyórym czuję się kochana, bezpieczna i szanowana. I właśnie zrozumiałam, że absolutnie nie wolno mi tego odrzucać. A przyszłość? Nikt jej nie zna. Więc po co się zastanawiać, przewidywać, karmić złą passą? Po co się jej bać? A jednak się jej bałam, pielęgnowałam lęk, to poczucie strachu, które z dnia na dzień coraz bardziej mnie ograniczało. Ale już naprawdę wystarczy. Koniec czarnych scenariuszy, nie chcę myśleć o odległej przyszłości. Dziś jest nam dobrze, prawda? Więc żyjmy chwilą. Carpe diem, Hektor."”
“Jedynie istoty w żaden sposób niezdolne do bezgranicznego zdumienia wobec nieskończoności mogą zadowolić się ubóstwem bezkresnych krajobrazów.”
“Może kiedyś ludzie dojrzeją umysłowo i przestaną podziwiać zamożność, a zwrócą się ku cnotom? Na razie otrzymali produkt własnego chowu.Kto sieje wiatr,zbiera burzę! Zasadzili ziarno chciwości i wyrosło drzewko karenowe!”
“Kraków, jak perz w ogrodzie, rozpleniał się z roku na rok, wydzierając z natury kolejne hektary. Zapełniał je marketami, blokami i domami jednorodzinnymi. Pochłaniał w swych czeluściach drzewa, krzewy i łąki.”
“Zaraz po pierwszej transakcji blisko dwadzieścia hektarów ziemi puścił w arendę dwóm miejscowym rolnikom. Sam zadowolił się dużym ogrodem, łąką i dwuhektarowym lasem, który oddzielał go od innych zabudowań.”
“Gdyby popatrzeć na pałac oczami roślin i zwierząt, byłby wielką i ciepłą górą o stromych ścianach. Ich powierzchnia wynosi aż dziesięć hektarów, czyli tyle ile gospodarstwo rolne. W górze widnieje wiele rys, szczelin i tysiąc czterysta szesnaście otworów zwanych oknami.”
“metr sześcienny śniegu waży – zależnie od stopnia zawilgocenia – od 30 do 800 kg. W zależności od tego oraz terenu, po którym się zsuwa, może uzyskać prędkość od 32 do 360 km/godz. Lawina niszczy swą masą, ale jeszcze groźniejsza jest swoista fala batalistyczna, której prędkość równa się szybkości głosu. Stąd powalone hektary lasu i wykoszone siłą uderzenia zadrzewione stoki gór. s. 520”
“„Zapadam się w jakąś przestrzeń, zresztą tak dobrze mi znaną. Jakbym była pod wpływem narkotyku. Nie ma w niej dnia ani nocy. Jest tylko czucie i pożerająca cicha, czarna pustka, która zasysa z każdą minutą coraz głębiej. Nie słychać już prawie nic. Nie mogę złapać tchu, nie mogę oddychać… Zaraz się uduszę i nikt mi nie pomoże. Nikogo nie ma.
W tych tysiącach hektarów świata nie ma ani jednej duszy, która
wyciągnie mnie z tego obłędu.
Chyba chcę umrzeć. Gdyby dzisiaj było Boże Narodzenie, poprosiłabym o śmierć pod choinkę.””
“Zrozumiał powody, dla których władze zbudowały na tych terenach ośrodki dla chorych psychicznie. To był świat odległy, niedostępny, na uboczu. Miejsce, którym nikt się nie interesował. Obce i półdzikie. Niczym wilgotna ciemna piwnica, w której panuje wieczny chłód, trzyma się tam rzeczy zbędne, wadliwe. Nie wiedzieć czemu zatrzymane, chociaż ich miejsce jest na śmietniku. (...)
Te miejsca to wyspy szaleństwa, ogrodzone drutem kolczastym i betonowymi słupami na morzu falujących na wietrze traw, łanów zbóż, tysięcy hektarów lasów. Teraz niedostępne po dwakroć, bo chronione przez trzaskający mróz i zbrylone popielato-białe zaspy.”
“Książka, którą trzymacie w rękach, została napisana dla maksymalnie szerokiego kręgu osób: zarówno tych, którzy już czytają Słowo Boże w czasie liturgii, jak i tych, którzy się do tego dopiero przymierzają, a nawet dla ludzi, którzy chętnie by to zrobili, tylko boją się publicznie prezentować Pismo Święte bez odpowiedniego przygotowania. Ktoś może być nawet stałym lektorem, a jednak zmagać się z poczuciem, że mimo praktyki i doświadczenia w czytaniu, a nawet pewnej swobody, której się z czasem nabiera, powierzona mu rola go przerasta. Wierni wydają się słuchać jego głosu ze znudzeniem, on zaś nie ma pojęcia, co należałoby zrobić, żeby Słowo Boże lepiej trafiało do słuchaczy. Jeśli jest wśród was ktoś targany podobnymi wątpliwościami, wówczas niniejsza książka okaże się skrojona dokładnie pod taką osobę.”
“Problem polega na tym, że potrzeba czterech kalorii pochodzących z roślin, aby wyprodukować jedną kalorię jaką daje kurczak, sześć do wyprodukowania jednej wieprzowej i dziesięć w przypadku kalorii z wołowiny lub jagnięciny. To samo dzieje się z wodą; potrzebne jest 1500 litrów wody aby wyprodukować kilogram kukurydzy, ale 15 tysięcy idzie na kilogram wołowiny. Hektar dobrej ziemi może dać 35 kilogramów białka roślinnego; jeśli produkcja będzie przeznaczona do wykarmienia zwierząt - 7 kilogramów. Czyli jeden człowiek jedzący mięso zgarnia dla siebie środki , które rozdzielone, wystarczyły by dla pięciu albo dziesięciu ludzi. Jedzenie mięsa wprowadza bezwzględną niesprawiedliwość: pozwalam sobie na jedzenie produktu pięć, dziesięć razy droższego niż ten, który jesz ty. Jeść mięso, znaczy mówić: mam gdzieś pozostałych dziewięciu.”