Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jakob co w", znaleziono 275

Allie twierdziła, że altruizm to w rzeczywistości egoizm, a życzliwość jest formą manipulacji, brzmiała zupełnie jak Jakob.
Stracił panowanie nad sobą. Źle zrobił, że wyrwał i zniszczył Juniorowi książkę, ale trudno, stało się. Przestał liczyć wypite piwa, więc z czystym sumieniem poszedł po następne, bo chuj z tym.
Jakob Steinhardt urodził się 23 maja 1887 r. w Żerkowie. Był najstarszym z czwórki dzieci małżeństwa Josefa (Josepha) i Therese z domu Posener. Rodzice Jakoba zajmowali się kupiectwem i mieszkali w domu na rogu ulicy Jarocińskiej i Kościelnej. Rodzina Jakoba, która nosiła nazwisko Schmuhl (Schmul) przeniosła się do Żerkowa z Gąsawy. W życiu przodków Jakoba pojawiały się też inne miejscowości, takie jak Szubin, Barcin, Janowiec oraz Gogółkowo.
Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
Wszystko da się jakoś wytłumaczyć.
– Nie spie­szy­ło się wam jakoś spe­cjal­nie – za­uwa­ży­ła La­bo­cha. – Jakoś spe­cjal­nie nie – przy­znał Se­we­ryn. – Za­ry­zy­ko­wa­li­śmy tezę, że trup na razie ni­gdzie nie uciek­nie.
To, czego nie da się zmienić, trzeba jakoś znosić
Przecież nigdy nie wiadomo czy wszystko się jakoś nie ułoży.
Zabrałeś ich życia, musisz więc jakoś znosić ich dusze!
- W niebo też nie wierzę.
- Jakoś nie specjalnie przeszkadza mu to istnieć.
Przez to wszystko palnęłam w pracy, że wychodzę za mąż. Tak jakoś wyszło...
Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.
Jakoś mi niezręcznie (...)
- Niezręcznie to się spodnie przez głowę zakłada.
"Przecież prawie każde 'nigdy' można jakoś obejść".
Znam jednego, co żony nie miał, nie ma i mieć nie będzie, i jakoś nikomu to nie przeszkadza.
Po prawie każdym upadku da się jakoś podnieść, chce się walczyć.
W zoo tego dnia nie było jakoś bardzo tłumnie. Może to ta pogoda, może te ceny biletów.
Myślę, ze wiele rzeczy nie ma sensu, a mimo to jakoś trzeba im ulegać.
Tylko to chroni wszystkich przed obłędem: niepewność. Nadzieja, że jednak może wszystko jakoś się ułoży.
A więc prysnął czar zaklęcia, pokochała Śnieżka księcia. Czarownica bez swej mocy, błądzi teraz w lesie, w nocy. Bardzo dobrze, niech jej władza, więcej ludziom nie przeszkadza.
[„Królewna Śnieżka”].
A że ludzie dobrzy, zawsze otrzymują nagrodę na tym świecie, przeto nie uznawana przez siostry i macochę, Rózia, zdobyła sobie potężną opiekunkę w postaci jednej z czarodziejek, która tylko czekała sposobności, ażeby wywrzeć potęgę swego gniewu na winnych a niegodziwych.
[„Kopciuszek”].
Była sobie raz mała śliczna dziewczynka! Każdy, kto na nią spojrzał, pokochać ją musiał zaraz. Była ulubienicą babuni swej, która radaby jej była dać wszystko, co tylko jest na świecie.
[„Czerwony Kapturek”].
Badacz porusza się między dwoma biegunami: pożądanym i możliwym. Bez tego co możliwe, pożądania są tylko marzeniem, a możliwości bez pożądań są tylko nudą.
Widzieć – to przewidywać. Każde nasze działanie, każda myśl włącza nas w to, co ma się stać. Dla każdego człowieka przyszłość i życie to jedno.
Potrzeba wyobrażenia sobie przyszłości, podobnie jak niemożność jej poznania, wpleciona jest w osnowę naszego życia.
Tymczasem nauka jest nieprzewidywalna. Praca badacza stanowi z istoty swej nieskończony proces, którego rozwoje nigdy nie da się przewidzieć. Skoro to, co zostanie odkryte, naprawdę będzie nowością, to z definicji jest czymś nie znanym z góry. Nie sposób stwierdzić, w jakim kierunku pójdzie dana dziedzina wiedzy.
Podobnie bowiem jak Kościół potępił niegdyś idee Galileusza, jako niezgodne z doktryną chrześcijańską, komuniści wydali wyrok na genetykę, jako nie zgodną z podstawowymi zasadami marksizmu.
Dedal symbolizuje jedną z chorób naszego wieku. Dziś wysokiej klasy technik służy swym talentem najróżniejszym ideologiom, nie bacząc na ich treść i wartość. W Dedalu znajduje odbicie „nauka bez sumienia”.
Rola nauki polega na tym, żeby dawać o świeci, o istotach żywych i o przedmiotach takie wyobrażeni, które spełniałoby pewne warunki, wykraczające poza powierzchnię rzeczy, ich zewnętrzną postać, i sięgając w głąb oraz pozbywając się , w miarę możliwości, złudzeń, wynikających z natury naszych zmysłów i naszego mózgu.
Można powiedzieć, że uczony żyje w dwóch światach. Z jednej strony ma świat zwyczajny, powszechny, dzielony z innymi ludźmi; z drugiej – świat prywatny, gdzie dokonują się badania, świat pełen namiętności, porywów egzaltacji, rozczarowań, w którym można wznieść się do nieba lub spaść w otchłań.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl