Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jedna pan z nas cia", znaleziono 10

Charlie był zaskoczony, że spotkał na pogrzebie paru ludzi, których znał i za każdym razem, gdy uwolnił się od jednego, wpadał na innego.
Pierwszy był inspektor Rivera, który skłamał:
- Musiałem przyjść. To nasza sprawa. Musiałem trochę poznać rodzinę.
Potem Ray, który skłamał:
- Chodziła do mojego klubu fitness. Pomyślałem, że powinienem okazać szacunek.
Potem partner Rivery, Cavuto, który nie skłamał:
- Nadal uważam Pana za zboka, tak samo, jak pańskiego kumpla, tego byłego policjanta.
I Lily, która także była szczera:
- Chciałam zobaczyć martwą lalkę do rż***cia
prędzej udałoby się jej namówić agentów CIA do przekazania jej supertajnych dokumentów, niż uspokoić jedno rozhisteryzowane dziewięciomiesięczne niemowlę.
Jedną ma szczególną cechę, która w jego twarzy głęboko się wyryła - wrodzoną uczciwość i wstręt do krętactwa.
Tak chciałbym zaczynać wszystkie historie. Od ciał i rzeczy, ponieważ nie starcza mi wiary we wskrzeszenie jednych i drugich.
Przeczucia i szklanki whisky mają jedną wspólną cechę: im mniej jesteś do nich przyzwyczajony, tym lepszy przynoszą efekt.
Mamy jeszcze jedną wspólną cechę. Ty i ja jesteśmy gotowi oddać życie za swój gatunek. Dlaczego, pytam? Ewolucja nie toleruje śmierci.
Różniłyśmy się charakterologicznie tak bardzo, jak każde inne siostry będące w podobnym wieku, ale miałyśmy jedną cechę wspólną. Obydwie dawałyśmy popalić swoim facetom.
Ciała się liczą, to jasne - bardziej, niż skłonni jesteśmy przyznać - jednak coś, co nas obezwładnia, to nie miłość do ciał, lecz miłość jednego do drugiego; jeśli istota tego, czym jesteśmy, miałaby się ograniczać do ciała, do krwi i kości, równie dobrze mogłoby jej nie być.
Byliśmy dwiema osobnymi duszami, dryfującymi w oceanie obcych ciał, gdy los połączył nas w jedno. Jak kwiat potrzebuję wody by rosnąć , tak ja potrzebowałem Merii Reyes by żyć. Była moim całym światem, na niej się zaczynał i kończył
Co sobota czterech zlinskich szewców spotyka się w salonie, gdzie wymieniają obserwacje. Dziwią się, że w Ameryce nawet małe dzieci usiłują zarobić na swoje utrzymanie. Największe wrażenie robi na Bacie sześcioletni chłopiec, który chodzi po domach i za opłatą łapie muchy. Jedni umierają w nędzy, ale inni pieką placki na ulicy i sprzedają je za centa. Tomas zauważa ciekawą cechę Amerykanów: masowo adaptują wszelkie nowości, które ludzkość potrafiła wymyślić.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl