Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jego pana", znaleziono 276

Nie należy spychać wszystkiego na Pana Boga. A już astrofizyk na pewno nie powinien być takim spychaczem...
- A teraz?
- Na razie musi jaśnie pan pozostać in statu quo.
- Co to takiego?
- Łacina, proszę jaśnie pana.
W moim gabinecie panuje już dostateczny bałagan. Szkoda byłoby go jeszcze zapaskudzić zawartością pana czaszki.
Bo co to jest prawda, proszę pana? Prawda, to jest to, co my przeżyliśmy, a nie to, co nam ktoś po latach na ten temat powie.
Wiem, że śledzenie ludzi nie jest pana specjalnością, ale proszę nie tracić ducha: praktyka czyni mistrza.
Powiedział pan kiedyś, jak wspomnienie nędzy pana motywuje i wzmacnia poczucie obowiązku wobec rodziny.
- Nie sądziłem, że pan Hong wierzy w duchy.
- TERAZ ZAPEWNE UWIERZY. WIELE DUCHÓW WIERZYŁO W PANA HONGA.
Nie uważa pan, że głoszenie takich poglądów pachnie zdradą? O: Nie, proszę pana. Prawda naukowa nie ma nic wspólnego ani ze zdradą, ani z wiernością.
- Będę milczał, jeśli uznam to za możliwe.
- Za możliwe?
- Za wskazane.
- Ze względu na jakie kryteria?
- Tak zwane sumienie, proszę pana.
- To bardzo do pana podobne- mówi Camille. - Nie ma pan dość odwagi, by powiedzieć, co pan myśli, nie ma pan dość otwartości, by myśleć tak, jak pan mówi.
Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga.
Iz 62,3
Kiedy żółciutka klapsa spadła z gałęzi i grzmotnęła mojego pana w czerep, uznałem to za kwintesencję porozumienia międzygatunkowego.
Pierdolony koniec świata, takie wygwizdowo, że strach, ale zakocha się pan w tym miejscu, zapewniam pana. Jest tam pięknie, wprost bajecznie.
Minęła dłuższa chwila, nim nastąpił umysłowy wschód słońca pana Groata, ale kiedy to się stało, Moist był przygotowany.
Serce jej pękało na myśl o nienasyconej samotności Cesarza na tronie, pana ciemnego nieba i płonącej otchłani.
Wyobraża pan sobie, że potrafi rozwiązać każdą zagadkę zbyt trudną dla naszej tępej angielskiej policji. Przekonamy się, mądralo Poirot, czy naprawdę z pana taki spryciarz. Może ten orzech będzie dla pana za twardy do zgryzienia? Proszę zainteresować się Andover dwudziestego pierwszego bm. Z poważaniem – A.B.C.
-Pierwsza sprawa. Możesz wołać na mnie Gary, Papciu albo chodź tu stary sukinsynu, ale nie jestem nauczycielem, więc daruj sobie tego "pana".
Przygotowywał pan coś, co robi pan kilka razy w każdym tygodniu, zapominając o konieczności przygotowania się do czegoś, co wydarzy się tylko raz w pana życiu?
- Napijesz się?
- Dziękuję nie pije.
- No to zapal.
- Przepraszam pana, ale nie palę również.
- Niech cię diabli! Więc po co ci w takim razie pieniądze?
Poza tym na pewno musiało tu być panu bardzo niewygodnie. Myślę jednak, że dzięki temu, co pan już zdążył osiągnąć uprawiając zazen, pana życie i tak się trochę odmieni.
Pana rodzice mają syna, który żyje, ale którego nie chcą widzieć na oczy. Ja mam syna, którego bardzo pragnę zobaczyć, ale który nie żyje. Co to w ogóle za ludzie?
Bierzcie i jedźcie, rzekł Pan. Każdy, kierowany wzniosłymi słowami Pana, brał, jadł, ale chleb nie zamierzał tak sobie, bez powodu, wyrosnąć.
Nie pytaj Pana Boga jak. Bądź gotowy na to, że jeśli wyjdziesz z domu w kapciach do kiosku Ruchu, to możesz wrócić zupełnie innym człowiekiem.
- Nie rozumiem, dlaczego kazano nam robić te nocne obchody!?
-Nie łam sobie głowy na próżno, stary! Umysł pana jest jak sakiewka biedaka... Nic tam nie znajdziesz!...
- Coś się stało, że tak pan po nocy ludzi straszy? Zawału prawie przez pana dostałem.
- No to całe szczęście, że pan nie dostał, bo nie miałbym wtedy z kim pogadać.
Psy zawsze kochają swojego pana, choćby nie wiadomo, jak je traktował. Będą lizać rękę, która ich przed chwilą biła. I ona również była gotowa to zrobić.
...pewnego dnia mógłbym być zaklinaczem szczurów.
- Już pękam z ojcowskiej dumy. „ Co robi pana syn?”, „Jest wysoce cenionym zaklinaczem szczurów”.
- Na szczęście, ja mogę zmieniać kapelusze - powiedział Wayne z akcentem sprzedawcy precli - a pan, psze pana, utknął z tą facjatą.
Nie, nie uważam pana za człowieka szalonego, ale za nieszczęśliwego. A jeśli nieszczęścia się nie pohamuje, nasz biedny pomyślunek zostaje wystawiony na bolesną próbę.
- Dziękuję ci, Blenkin. Możesz sprzątnąć ze stołu.
- Tak, panie Edwardzie.
- Gdzie się podział honor, Blenkin?
- Nie wiem, proszę pana. Ja go nie brałem.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl