Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jezyk pl i jak stron", znaleziono 7

Z drugiej jednak strony dawno już zrozumiał, że z burakiem i chamem nie ma o czym rozmawiać i jedyny język, jaki cham i burak rozumie, to język siły.
30 nowych dzieci do odczytania, jak 30 książek napisanych w półznanym języku, zresztą uszkodzonych, z brakującymi kartkami. (...)
Wojna swym czarnym atramentem wylała się na strony tych ksiąg, pozostawiając trwały ślad, nie do usunięcia...
– Zobaczymy – odparła Daga. – Wiesz, z moją nauczycielską pensją nie mogę sobie pozwolić
na takie ciągłe latanie po świecie. Nie jestem majętną żoną przystojnego pisarza.
 Mówiąc to, zawadiacko pokazała Ance język.
Po drugiej stronie komputera przyjaciółka odwdzięczyła się tym samym.
– Małpa! – zachichotała. – Ja też pracuję, nie jestem utrzymanką.
Ludziom tak łatwo jest wyrażać swoją lekceważącą opinię, podczas gdy nawet nie zagłębiają się w temat. Klepią co im ślina przyniesie na język, a my to przeżywamy, chociaż oni po chwili nawet tego nie pamiętają. Widzą tylko wierzch, okładkę historii, która tak naprawdę jest znacznie grubsza. Ma wiele rozdziałów i stron. Wydajemy osądy często celowo dobierając mocne słowa, by okazać pogardę i wyższość
Oprócz czytelni stosunkowo dobrym miejscem do pracy są indywidualne stanowiska pod regałami i wokół nich, ale nie zawsze są tam, gdzie powinny. Czasem zauważysz jedno z nich z drugiej strony regału, z zielonym abażurem lampki niczym drogowskaz, ale kiedy tam dotrzesz, już go nie ma. Jeśli znajdziesz jedno z nich, usiądziesz przy nim do pracy i zaśniesz nad książkami, możesz się zbudzić w ciemnym przejściu między regałami pełnymi skrzypiących starych zwojów oraz ksiąg, w nieznanym ci języku i będziesz miał szczęście, jeśli zdołasz znaleźć powrotną drogę, zanim coś znajdzie ciebie.
Podobnie musieliśmy postąpić z propozycją wydawniczą Jamesa Joyce’a. Wylądowała w koszu. Dzieło pretensjonalne, chaotyczne, źle napisane. To już nie te czasy, żeby nowatorstwo czy intelektualne gry mogły zachwycić czytelnika. Raczej go odrzucą.
Jeśli chodzi o „Czarodziejską górę” pana Manna, to owszem, tytuł dobry, magiczny, nazwisko też doskonałe, takie męskie, ale rozczarowuje treść. Rzecz jest praktycznie o niczym, brak wartkiej akcji, za to w nadmiarze występują dłużyzny w postaci dysput filozoficznych. Co z tego, że powieść została napisana kunsztownym językiem? To już dzisiaj nie wystarcza.
Marcel Proust pisze sprawnie, ale zbyt rozwlekle. Na trzydziestu stronach potrafi rozpisywać się o tym, jak wierci się w łóżku przed zaśnięciem. Czytelniczki nie mają tyle czasu. Muszą ugotować obiad i zrobić zakupy. Innym typowym dla debiutantów mankamentem jego prozy jest to, że poza wspominaniem niewiele się tam dzieje. Może jakaś mała oficyna zdecyduje się na publikację, my nie możemy sobie na to pozwolić.
Wszystko zaczęło się od Webera - który dopuścił się grzechu cudzego. Nie rozmyślnie - słowo "grzech" więc tutaj nie pasuje, winno być zastąpione innym - to, czego się dopuścił, leży po stronie rezultatu, a nie intencji. Weberowi - przypomnijmy - chodziło o poznawczą bezstronność socjologii, powstrzymywanie się od sądów wartościujących. To się udało - jeśli zważyć na pomnik socjologii jako nauki pozytywnej - tylko częściowo, daleko poniżej pokładanych nadziei i oczekiwań, za cenę, która innych wprawiła w przerażenie. Zakrzyknięte głosy sprzeciwu ucieleśniły się w antynaturalizmie, stanowisku, które odcina socjologię od modelu nauk przyrodniczych, każe szukać po stronie humanistyki. Ten kierunek - z czasem cyzelowany metodologicznie, upodabniany do poszukiwania systematycznego, poddanego rygorom - widać najdobitniej u Autora, który tych udoskonaleń nie potrzebuje - Zygmunta Baumana. Bauman obrazuje po swojemu, głosi własne prawdy. Prawda - więzień paradygmatu - jest w wypadku Baumana, co oczywiste, prawdą Baumanowskiego paradygmatu. Kunszt Baumanowskiego pióra - literacka rzutkość, finezja - wprawiają w kompleksy. tych zwłaszcza, którzy pisać nie potrafią. Ostatnich, niestety, w socjologii nie brakuje. Rozmowa z Profesorem Golką - który w środowisku poznańskiego socjologii, jest dla mnie jedną z postaci ważnych - utwierdziły mnie w przekonaniu, że tak pisać trzeba - humanistyczne, ze swadą, nawet za cenę potępienia. Ile w tym potępieniu szczerej ortodoksji - krzyżowania ze szczerych pobudek - ile zawiści i zadrości, nie wiem, boję się oceniać. Bo jest faktem, że wielu socjologów - zwłaszcza scjentystów - pisać nie potrafi - za dużo matematyki, za mało poprawnej stylistycznie wypowiedzi. Spór o Baumana dotyka mnie osobiście. Krytykować postać znaną, pomimo rezerwy i wstrzemięźliwości niektórych - taką, która w odróżnieniu od nich zrobiła światową karierę - trudniej, aniżeli mnie. Ponieważ zarzuca mi się zbyt potoczysty styl, zawiłą składnię, stylistyczne błedy i potknięcia - wszystko to, czym - już jako zaletami - chlubiło się międzywojnie. Pamiętam z lekcji polskiego, że okres międzywojenny to w historii ojczystej - i nie tylko - literatury to czas Parnasu, niebywałego rozkwitu - powstawania gwiazd, legend, klaryfikowania się kunsztu, zjawisk nieprzeciętności. Polszczyzna zaczęła - na nowo - błyszczeć, zaczęła być obrazowa, jaskrawa, literacka. Ówczesna składnia i sposób posługiwana się językiem jest dla mnie paradygmatyczny, tak pisać trzeba! Dla wielu - wśród nich pewnie takich, którzy tamtej lekcji polskiego nie pamiętają, albo zrealizować nie potrafią - tak pisać nie wolno. Pytam się - niestety, bez odpowiedzi - z jakiego powodu nie nawiązywać - pielęgnować, petryfikować, szczycić się - kunsztem? Miast tego - domniemam - należy się posługiwać krzywym, bylejakim językiem - czyżby dlatego, że standardy językowe niektórych były na tak niskim poziomie, że- odrobinę - wyższy jest dla nich niemożliwy? Pytam bez odpowiedzi, niezbyt ostrożnie - pytam autorytety, nie pytam miernot - niech w imieniu socjologii wypowiedzą się w tej sprawie - bo warto, bo trzeba - najznamienitsi. Niech zabiorą głos postaci, które cenię. Niechaj zaczną mówić "jakościowcy" - gdyby zechcieć od tej strony zanalizowac losy socjologii, z nich przeważnie rekrutowali się wielcy - zdanie statystyków mnie nie interesuje - trudno wierzyć słowom tych, którzy - choćby chcieli - pisać pewnie nie mogą, bo nie potrafią.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl