Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kanion swoje", znaleziono 62

Debora przedzierała się przez ruch uliczny z prędkością kaskadera
przeskakującego motorem nad kanionem. Zastanawiałem się, jak by tu jej uprzejmie
dać do zrozumienia, że jedziemy obejrzeć trupa, który prawdopodobnie nam nie
ucieknie, więc czy nie byłaby łaskawa trochę zwolnić, ale nie mogłem znaleźć
wyrażenia, na które nie oderwałaby rąk od kierownicy i nie zacisnęła ich na mojej
szyi.
Na samym początku swojej kariery, fraktale były traktowane jako matematyczne wyrzutki, stojące skromnie u boku intensywnie rozwijającej się matematyki na przełomie XIX i XX wieku. Niektórzy mianowali je nawet potworami ze względu na ich dziwaczne własności niepasujące do ówczesnych kanonów piękna w matematyce.
Śmierć tej dziewczyny, to tylko efekt końcowy jakiegoś łańcucha zdarzeń.
Alicja zaparkowała samochód na osiedlowym parkingu obok jednego z pobliskich wieżowców.
Bose stopy dziewczyny dzieliło od desek podłogi nie więcej niż pięć centymetrów. Niewielka przestrzeń między życiem a śmiercią.
Komisarz Romska wzdrygnęła się, bo po plecach, pod wilgotnym od jesiennego dżdżu ubraniem przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz.
Alicja zjawiła się na miejscu zajścia kwadrans temu. W kuchni, pod okiem funkcjonariusza w stopniu sierżanta, zostawiła matkę samobójczyni.
Obrotowy fotelik na kółkach stał jakby porzucony w przeciwległym kącie, tuż przy drzwiach, skierowany siedziskiem w stronę ściany. Romska łatwo domyśliła się, jak się tam znalazł. Dziewczyna odepchnęła go nogami, kiedy rzuciła się w dół i zawisła na sznurze.
Pośród chusteczek higienicznych i wacików zabrudzonych podczas zmywania makijażu znalazła niewielkie tekturowe pudełko, a wewnątrz zużyty test ciążowy.
Dwie wyraźne, czerwone kreski nie pozostawiały wątpliwości, wynik był pozytywny.
Aleksandra Krasa, bo tak nazywała się samobójczyni, była w ciąży.
Już w korytarzyku usłyszała krzyki. Zatrzymała się na chwilę przed przymkniętymi drzwiami i nasłuchiwała, chcąc się zorientować, na kogo matka wrzeszczy.
Oczekują od niej rozsądku i odpowiedzialności, a sami zachowują się, jak małe, rozkapryszone dzieci. Ojcu zachciało się młodej dupy, a matka wykorzystuje teraz córkę w swojej rozgrywce bez żadnych skrupułów. Egoistka.
Ola podniosła się, wyjęła z dna szafy wielkiego, pluszowego misia, który od roku tam zalegał, i wróciła do łózka. Wtuliła się w niego i też rozpłakała.
Szerokie barki ciasno opinał czarny, wełniany płaszcz. Ręce swobodnie zwisały wzdłuż tułowia. Długie, wierzchnie okrycie, sięgało prawie do kostek.
Nie ma ciekawszej opowieści niż szczera spowiedź grzesznika.
Przed pierwszą randką nikt nie myśli o seksie, a przed drugim już tylko o tym.
Oni nie uciekają przed policją osiem godzin dziennie. I to jest ich największa przewaga nad nami. Mają swoją silną motywację, czyli pieniądze albo jakieś patologiczne skłonności. Coś, co napędza ich dwadzieścia cztery godziny na dobę. A policja? Większość przychodzi jak do biura, poprzekładać papierki, odrobić pańszczyznę i do domu. A tak się nie da! To nie działa! Od nas zależy ludzkie życie!
Porywacz nie pokazał się, a on stracił jakąś ważną rolę do odegrania. Wszystko było teraz w rękach Boga i policji. Nie jest przecież serialowym ojcem Mateuszem i musi zająć się swoją kapłańską posługą.
Świat schodzi na psy, a on nic nie może na to poradzić.
To zadziwiające, jak łatwo ludzie udzielają poufnych informacji, jeżeli widzą możliwość zarobienia dzięki temu pieniędzy.
Zapamiętaj sobie na zawsze, że złe uczynki nie kalają ofiar, ale sprawców.
- Gienek, weź te ręce z kieszeni, bo ci chuj pazury poobgryza!
Stała na przystanku "wyfiokowana jak zdzira" i miała "całą dupę na wierzchu".
Czytał gdzieś, że w każdym kłamstwie musi być część prawdy, aby było wiarygodne.
Na widok policyjnej legitymacji ożywił się. Nuda jest najlepszą zachętą do współpracy z policją.
- Ktoś w komendzie zna angielski? - spytał Andrzeja i jednocześnie w myślach szukał odpowiedzi na swoje pytanie. - Potrzebuję tłumacza.
- Człowieku, tu połowa słabo mówi po polsku. - Kolega spojrzał na niego zaskoczony.
Każdy z nas ma swoja drugą, mroczną naturę. Warstwy zła zalegające gdzieś na dnie duszy.
Często udaje nam się przejść przez życie, nawet nie poznając ciemnej strony naszego jestestwa.
Wystarczy jedna rysa, aby coś pękło i zło wypłynęło na wierzch, jak gęsta lawa z obudzonego z długiego snu wulkanu.
Wyrzuty sumienia przeszkadzają w zabijaniu, dlatego trzeba je uśmiercać jako pierwsze.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl