Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lady i dla", znaleziono 106

- I o czym ci opowiadała- dopytywałam.
- O najróżniejszych rzeczach, O wojnie, o jej rodzicach, o mojej mamie, jak była mała...
- Ty też masz mamę?
- Każdy ma.
- Ja nie.
- Masz. Zawsze jest jakaś pizda, z której się wyszło.
Postanowiłam, że nie będę zadawała tylu pytań, żeby nie wyjść na całkowitą idiotkę. Lydia wiedziała o życiu po prostu wszystko, a ja byłam tylko durnym dzieckiem. Bardzo się tego wstydziłam.
Chciałam paść trupem, albo jeszcze lepiej, żeby Lydia tez padła trupem. A najlepiej wszyscy, którzy to słyszeli. Może nawet cały pieprzony świat. Ten cholerny, zasrany świat, który każe dziewczynkom wykrwawiać się z cipki aż do końca ich dni i wystawia je na pośmiewisko wszystkich ludzi.
Jej oczy zrobiły się szkliste. Potem odwróciła się ode mnie. Nie widziałam jej twarzy, ale wiedziałam, że płacze, Czułam się dziwnie ze świadomością, że potrafię doprowadzić kogoś do łez. W jakimś stopniu źle, ale także dobrze.
Ósmego marca przypada Dzień Kobiet. Tego dnia wszystkie kobiety w Ukrainie ubierały się wyjątkowo ładnie. Wkładały cienie rajstopy (nieważne, jak było zimno) i buty na wysokich obcasach (nieważne, ile napadało śniegu), malowały powieki najróżniejszymi kolorami a9nieważne, jak szara była ich codzienność). Wszystkie kobiety i dziewczynki dostawały prezenty i kwiaty. Od mężów, rodziców, przyjaciółek.
- Skąd wiesz, że mówią na mnie Kukolka?
- Nie miałem pojęcia. Tak tylko powiedziałem, ponieważ jesteś taka piękna. Tak się przecież mówi: piękna jak lalka.
Dima włożył we mnie palec. Chociaż trochę bolało, nie chciałam, żeby to się skończyło. To było jak potężna ochota. Nie miałam pojęcia na co. Po prostu czysta ochota.
Miał duże muskuły, a jego pachy były gładkie. Spojrzałam na moje pachy i zobaczyłam tam dwa futrzaste zwierzęta. Podobnie wyglądało to pomiędzy nogami. Czy uważał to za obrzydliwe? "Nie - pomyślałam - w przeciwnym razie nie lizałby mnie tam na dole".
Pięć pięter może mieć różną wysokość. W naszym bloku pokonanie pięciu pięter nie stanowiło problemu. Ale to była stalinka. Przepiękny budynek o grubych ścianach i wysokich sufitach. Tu pięć pięter miało wysokość dziesięciu w naszym domu.
Podczas seksu Dima wyglądał zupełnie inaczej. Jego ciało było tak piękne, że najchętniej bym się w nie wgryzła. Twarz wydawała mi się jakaś obca. Ale nie groźna. Przypominał nieznajomego, któremu można ufać. Który dokładnie wie, co robi. Ktoś taki jak lekarz.
Potem jedliśmy ciastka, to znaczy ja sama je jadłam, bo Dima nie lubił cukru. Zjadłam ich tyle, że zrobiło mi się niedobrze. Ale to były dobre mdłości. Mdłości bogactwa, mdłości obżarstwa. Te mdłości podobały mi się bardziej niż te drugie. Z nimi dało się zdecydowanie lepiej spać.
Myślałam, co zrobić, i równocześnie wypełniałam formularz celny. Był po ukraińsku. Nie rozumiałam go. Znałam przecież tylko rosyjski.
Podczas przejazdu przez Polskę włączono film. Nie chciałam go oglądać, wolałam się uczyć niemieckiego. "Nie chcę, żeby rodzice Mariny wzięli mnie za idiotkę, kiedy się u nich zjawię", pomyślałam.
Drogi w Polsce nie były dużo lepsze niż w Ukrainie. Za to toalety wyglądały przepięknie. Czyste muszle klozetowe, ciepła woda, mydło w płynie, mnóstwo papieru toaletowego i nawet sztuczne kwiaty.
W listopadzie zaczął się okres Bożego Narodzenia. Nie wiedziałam, czym jest Boże Narodzenie, ale wydawało się, że to coś podobnego do Nowego Roku. Teraz też wszędzie stały ozdobione choinki.
Pewnego razu powiedział: "Kukolko, masz to we krwi. Urodzona złodziejka".
"Najbezpieczniejsza będzie tutaj, pod ochroną Rasy – stwierdził Gideon. – A jeszcze lepiej, jeśli zamieszka w Mrocznej Przystani.
- Znam procedurę – warknął Lucan. Myśl o Gabrielle w rękach Szkarłatnych, wywołała w nim wściekłość. Podobnie jak świadomość, że jeśli postąpi właściwie i odeśle ją do jednego ze schronień wampirów, kobieta zwiąże się na pewno z innym członkiem Rasy. Żadna opcja nie wydawała mu się w tej chwili możliwa do przyjęcia. Chciał ją mieć tylko dla siebie, ta zaborczość płynęła w jego żyłach, niechciana i nieproszona.
Blada cera, czerwone rumieńce na policzkach i te oczy. Duże i smutne, błękitnoszare. Słyszał kiedyś, że każdy ma gdzieś swojego sobowtóra.
Dopiero po chwili zauważa oczywisty związek między zabandażowanym piersiami a niemożnością karmienia noworodka.
Nie płacze. Jest śmiertelnie blada i przerażona.
Młody policjant stał blady jak ściana, jakby za chwilę miał zejść z tego świata. Albo przed chwilą pierwszy raz zobaczył zwłoki, albo pozostawał pod wrażeniem parkowania Kingi.
Ściany miał zrobione ze stali. Jedną pomalowano charakterystyczną chorobliwą bladą zielenią, której używa się w szkołach, szpitalach i domach wariatów, by utrzymać pensjonariuszy w stanie stałego półotępienia...
Deszcz siekł nagie, mokre ciało, bladą skórę, elegancki zarys mięśni. Mimo woli zwróciła uwagę na niestosowny szczegół: woda kapała z jego penisa jak z kranu.
Słowo wynurzyło się z głębokiego oceanu jej umysłu i pasowało, choć nie miała pewności, czym jest abalone. Blada muszla, spokojna, piękna... przecież ostrze nie mogło być tak groźne, na jakie wyglądało.
Cień jest tym, co nas przeraża, lecz paradoksalnie tego szukamy. Bez naszych cieni jesteśmy niczym. To one określają nasz świat, poza tym blady i oślepiający. Pozwalają nam widzieć to, co mamy przed sobą. A jednak prześladują nas aż do śmierci.
Wiele kobiet uważało go za wyjątkowo przystojnego, choć części z nich nie podobała się jego blada skóra, która kontrastując z czarnymi jak smoła włosami, wydawała się jeszcze bielsza i przez to cera stwarzała wrażenie niezdrowej.
Mój niepokój rozszerzał się jak koralowy balon, jego kolor bladł z każdym oddechem, który napełniał mu brzuch, aż niemal dało się zajrzeć do środka. Został tylko cień koloru, jednak nie zniknął, nie opuścił mnie.
Czując, jak jej ciałem wstrząsa dreszcz przerażenia, Jennie podbiegła do skraju basenu. Z początku nie widziała Mike’a, po chwili jednak dostrzegła blady cień na dnie, w głębokiej części niecki.
Zamrugał i zobaczył w kałuży swoje odbicie. Był blady. Zmierzwione włosy, podkrążone oczy, przekrzywiony krawat. Przez wszystko przebijały ślady niewątpliwej urody. Jeszcze przed chwilą był całkiem przystojny, ale teraz? Teraz wyglądał jak pognieciona fotografia.
Zbliżył twarz do jej twarzy. Był tak blisko, że musiała odchylić głowę, by zobaczyć bladą, niewyraźną linię jego warg w otworze kominiarki. Wyglądał, jakby nie miał szyi, chyba że była równie szeroka, co ramiona.
Las zaszumiał i zaskrzeczał dziesiątkami nieznajomych głosów, a zachodzące słońce kładło coraz dłuższe cienie. Radek zrobił się blady i momentalnie spuścił wzrok na ziemię. Już nie żartował, nie kpił i nie pytał o Kanadę.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl