Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lis na do temu", znaleziono 70

Najsilniejszy plemnik jest cwanym lisem
- Nie – odrzekł Mały Książę. – Szukam przyjaciół. Co znaczy „oswoić”?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział lis. – „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”.
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście – powiedział lis. – Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować.
Lis Witalis gwałci prawo!
- Zniszczył wszystkich nas ze szczętem!
- Precz! Precz z takim prezydentem!
I uchwalił wiec zwierzęcy,
Że nie ścierpi tego więcej,
Że lis broił co niemiara,
Więc go musi spotkać kara.
-Dał mi kontrakt, ale ja go nie podpisałem. Nie mógł mnie do tego zmusić. Nadal jestem Lisem.
-Oczywiście, że jesteś - potwierdził Wymack.
Jednak życie, gdyby miało wyskoczyć ze swojej nieuchwytności i przybrać jakiś kształt, byłoby lisem. Przebiegłym, chytrym, żonglującym ironią.
Jeśli randka okaże się kompletną porażką, napiszę i SMS-a. Powiedzmy: "Niebieska Wiewiórka, tu Gorący Lis. Misja przerwana".
Dziadek był znanym na Suwalszczyźnie lisem, który polował na pruskiej granicy. W kartotece straży granicznej figurował jako nieuchwytny herszt bandy przemytników.
Lis obserwował ją bacznie. Nie wydawał się zaniepokojony, tylko po prostu ostrożny. Może to jej rude włosy sprawiły, że nie odbierał jej jako jednoznacznego zagrożenia? Byli w końcu podobnie umaszczeni.
Teraz będziesz mi wypominał wiek? Dżentelmenel, co?
Nie potrzeba pstrokacizny, by zatrzymać oko
los bywa niechętny szczęściu
Bo miłość i szczęście mają różne nazwy i różne potrzeby. Czasem niezbędne jest prażące słońce, a czasem słona mgła. A zwykle wystarczy po prostu serce.
Bo dobro jest po wielokroć podzielne i niewyczerpane. Rozmnaża się i wraca. I nawet nie potrzebuje pokarmu. To smutek karmi się łzami, dobro po prostu jest.
- Jestem już zmęczona - wykręcała się Jaromira. - W moim wieku..
- Ty mi ino takich pierdów nie opowiadaj. Żyły masz? Masz. Ciśnienie masz? Masz. To idziemy.
- I nawet cukrzycę mam. - Jaromira się zaśmiała.
- Czyli wszystko w komplecie. Idziemy.
(...) Nasze problemy są jak dziurki w tym guziku. Wydaje nam się, że przesłaniają cały świat, a na koniec okazuje się, że jest co najmniej kilka wyjść. Cztery, a może i więcej. Jak cztery dziurki. Można przez którąś wyjść...
Bo świat ma dla nas przygotowane miejsca i nie należy się buntować, nic dobrego to nie przyniesie. I tak trafimy tam, gdzie powinniśmy. I trzeba pogodzić się z tym, że czasem nasze szczęście jest zupełnie gdzie indziej, wcale nie tam, gdzie go szukamy. Ale jest i czeka na nas. I w końcu znajdziemy się tam, gdzie należy, dokładnie tak, jak ten biały płócienny guzik.
A może życie to tylko ... worek. Ubranie. Człowiek musi znaleźć w życiu swój guzik, choćby po to, żeby zapiąć worek z problemami i odłożyć go w niedostępne miejsce. A kiedy problemy zwietrzeją, trzeba worek wytrzepać i odświeżyć. I zapomnieć o problemach.
Robota dobrze robi na charakter
Ludzie nie cenią tego co mają.
Lepiej uśmiać się ze starego dowcipu, niż że smutkiem upijać kiepskim winem.
Pozornie niewiele znaczące zdanie zabiera nas w ważną życiową podróż, zmienia perspektywę i waży na naszych losach. Coś małego i krótkiego może znaczyć więcej niż wyczekiwana przemiana. Albo właśnie nas do tej przemiany prowadzić. Podobno wszystko w życiu jest po coś.
Poza zarabianiem pieniędzy na utrzymanie siebie i wysyłanie godziwych alimentów dla córki w Polsce, tego jeszcze szukał - sedna. Jak pewnie każdy poszukujący, nie liczył na jego znalezienie, uważał, że istota tkwi w drodze. W poszukiwaniu. Bo przecież chodzi o to, by gonić króliczka, a nie złapać go.
W każdym narodzie są ludzie i ludziska.
Bo każda kobieta, to naprawdę silna bestia, a kiedy zostaje matką, wówczas nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
Wiele lat później Bujak wspominał: "Zaczęliśmy olimpiadę od zwiedzania Chamonix. Na jednej z wystaw sklepowych zobaczyliśmy przy nartach jakieś smarowidła. Nigdy dotąd o nich nie słyszeliśmy. Narty politurowaliśmy od spodu lub doraźnie nacieraliśmy świeczką. A tu nagle dowiadujemy się, że są jakieś specjalne smary do nart. Kupiliśmy pierwsze z brzegu. Zobaczyliśmy też po raz pierwszy, że do biegów narciarskich są specjalne buty, narty i wiązania...".
Tymczasem dla dziennikarzy w Polsce starty reprezentacji są jednak rozczarowaniem i dowodem na to, że Polska nie była gotowa na Chamonix i nie jest gotowa na Paryż. Większość nie odmawia sportowcom woli walki, nie zawsze to jednak wystarczy.
Pie­nią­dze da się zaro­bić, spo­kój ducha jest ści­śle regla­men­to­wany.
Czas lekko tępi ostrze wku­rze­nia zdra­dzo­nej ko­bie­ty.
Życie jest nie­sta­bilne. Jak źle wywa­żona szpil­ka.
Cztery lata później na wyjazd do amerykańskiego Saint Louis stać tylko nielicznych Europejczyków. Co najmniej trzy czwarte spośród ponad sześciuset startujących sportowców to obywatele Stanów Zjednoczonych. Rywalizują więc ze sobą zawodnicy nie tyle z różnych państw, ile z amerykańskich klubów i uczelni.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl