Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lis na do temu", znaleziono 73

Co zrobić, gdy chce się raz na zawsze zakończyć związek i całkiem, ale to całkiem, o kimś zapomnieć? Moim zdaniem, trzeba zniszczyć najpiękniejsze wspomnienia, „bezczeszcząc” je.
Ale w długoletnich związkach właściwie każda rozmowa zaczęła się już lata temu. I każda następna jest tylko jej kontynuacją. To jest jak góra lodowa, na daną chwilę widać tylko skrawek wystający nad wodą, a tak naprawdę ciągnie ze sobą olbrzymie jarzmo całej znajomości.
Och, czyżby twoja gierka miała jakieś granice? Jesteś mocna w gębie, ale sztuczki masz słabe. Jeszcze nikt nie igrał ze mną bez spalenia sobie skrzydełek, szybko się o tym przekonasz.
Bóg obdarzył kobiety wdziękami, aby były w stanie okiełznać bestię drzemiącą w każdym mężczyźnie. Cały dowcip polega na tym, że trzeba to robić umiejętnie.
Moja cierpliwość rozprysła się na kawałki z powodu zepsutej smarkuli z wyższych sfer, która myśli, że wie wszystko, i próbuje mnie zdemaskować.
Siła umysłu, jeżeli potrafimy odpowiednio jej użyć, jest czymś niesamowitym. Dopóki myślę i marzę, dopóty jestem wolna.
Powiedzmy, że na pierwszy rzut oka nie jest to tak widoczne, ale opowiedz, proszę, bo urzekła mnie twoja historia.
Jesteś tym typem mężczyzny, który ukrywa słabe punkty i traumy pod grubą warstwą testosteronu.
Nigdy nie przestaliśmy płakać. Tylko płakaliśmy ciszej. Ukrywaliśmy płacz. Nauczyłam się płakać w taki sposób, żeby z oczu nie leciały mi łzy, połykałam je, gorącą słoną wodę, a one spływały mi do gardła. Tylko to mogliśmy zrobić.
„Idziemy równolegle do ulicy Puławskiej, przedzierając się przez druty w płotach, przez sady i ogrody, obok cichych, martwych domów. Idziemy jak najciszej, jednak moje podkute buty skrzypią raz po raz na kamieniach, wywołując gniewne „Ciszej tam!” kolegów.”
Przecież to zaklinacz! - wysyczał. - Nie zadziera się z zaklinaczem. (...) Mówią, że w Porkscratchenz burmistrz mu nie zapłacił, więc zagrał specjalną melodię i wszystkie dzieci wyszły w góry. Nikt ich już nigdy nie zobaczył!
- Boże! Myślisz, że mógłby coś takiego zrobić tutaj? Od razu byłoby dużo ciszej.
Wymazane leży daleko, daleko, gdzieś na północnym wschodzie, przy granicach z obwodem kaliningradzkim i Litwą, smagane polarnymi, syberyjskimi wiatrami, wśród odwiecznych bagien i puszcz nieprzebytych, kędy muchomór sromotnikowy toczy swe zwodnicze jady, kędy trujące zioła wykwitają jak grzyb na suficie: tojad, konwalia majowa, ciemiężyca zielona, blekot pospolity, owoce wilczego łyka, wilcza jagoda, cis, jaskier jadowity, kąkol polny, szalej... Staruchy zbierają tu wyłącznie trucizny, bo uważają, że w małych dawkach leczą.
- Dobry wieczór (...). Zapewne jesteście gniewnym tłumem. Ktoś z tyłu, kto nie nadążał za rozwojem wydarzeń, rzucił kamieniem. (...)- Widły są w porządku - uznał. - Lubię widły. Jako widły z pewnością spełniają wymagania. I pochodnie, to się rozumie samo przez się. Ale kosy... Nie, stanowczo nie. Zupełnie się nie nadają. Zapewniam was, że kosa nie jest właściwą dla tłumu bronią. Możecie mi wierzyć. Zwykły sierp jest o wiele wygodniejszy. Spróbujcie wymachiwać kosami, a szybko ktoś straci ucho. Postarajcie się o tym pamiętać. Zbliżył się do potężnego mężczyzny z widłami. - Jak się nazywasz, młody człowieku?
- Br... Jason Ogg, proszę pana.
- Kowal?
- Tak, proszę pana.
- Żona i rodzina w dobrym zdrowiu?
- Tak, proszę pana.
- To dobrze. Macie wszystko, czego wam trzeba?
- Eee... tak, proszę pana.
- Zuch chłop. Kontynuujcie. Byłbym wdzięczny, gdybyście w porze kolacji mogli krzyczeć trochę ciszej, ale oczywiście rozumiem, że macie do odegrania tradycyjną rolę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl