Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "loki dobe a", znaleziono 6

Ludzkie samce są - jak zauważyłem dzięki już dobrym kilku wiosnom spędzonym u boku Szymona Solańskiego - niezwykle przewrażliwione na punkcie swojego zdrowia. Ledwie się takiemu katarek przytrafi, a już każe wzywać ambulans. Jeśli nie koronera.
Deryło z całej siły uderzył w bok automatu do gier. Ze środka dobyło się brzęknięcie, a do metalowej kieszeni wpadło kilka monet. Komisarz wyjął je i przeliczył. Zostawił sobie kwotę, którą zainwestował w oszukańczą grę, a resztę z powrotem włożył do maszyny.
- I co? - spytał Loki. - Co z tobą Heimdallu, masz jakiś pomysł?
- Mam - odparł Heimdall - ale wam się nie spodoba.
Thor rąbnął pięścią w stół.
- Nieważne czy nam się spodoba czy nie - huknął - [...] Zdradź nam swój pomysł, a jeśli uznamy go za dobry spodoba się nam.
- Nie spodoba - odparł Heimdall.
- Ależ spodoba! - zaprotestował Thor.
[...]
- Nie podoba mi się ten pomysł - przerwał Thor.
Za czasów dzieciństwa i wczesnej młodości Artura dozorca w bloku to była bardzo istotna funkcja, a sprawujący ją osobnik, zwany gospodarzem, był bardzo ważną i poważaną personą. Otaczała go aura poszanowania i każdy chciał mieć z nim dobre relacje. A jeżeli gospodarz miał i jeszcze charakter i odpowiednie predyspozycje, to zostawał ni mniej, ni więcej tylko królem budynku.
Jestem charyzmatyczny? - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam szept Archera tuż nad uchem. Uniosłam kącik ust, odwracając się do niego. Chłopak uśmiechał się zawadiacko, przechylając głowę w bok.
- Nie. Bardziej narcystyczny i nieznosny - sarknęłam, przez co chłopak prychnął.
- Tak uwazasz? - Jego uśmiech poszerzył się bardziej, co nie zwiastowało niczego dobrego. Ułożył dłonie na dole moich pleców, niebezpiecznie blisko tyłka, a mnie przeszły ciepłe wibracje. Uwielbiałam jego dotyk.
- Tak.
Ponownie jechałem bocznymi drogami, przez co straciłem jakąś godzinę, ale byłem pewny, że nie zatrzyma mnie żaden patrol policji. Przed dotarciem na miejsce zatrzymałem się na stacji benzynowej, aby zatankować samochód do pełna. Najgorsze, co by mnie mogło spotkać, to brak paliwa podczas ucieczki, a zakładałem, że takowa może się zdarzyć. Zadzwoniłem do Pitera, że niedługo będę na miejscu, ale co dziwne, miał wyłączony telefon. Na miejsce zajechałem około godziny 18:00, było już całkiem ciemno, co było dla mnie dobre, bo mniej rzucałem się w oczy. Podjechałem powoli niedaleko bloku, w którym znajdowała się serwerownia. Siedziałem w samochodzie dobre 10 minut obserwując okolicę, kiedy ktoś zadzwonił.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl