Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "loki dotre", znaleziono 8

- I co? - spytał Loki. - Co z tobą Heimdallu, masz jakiś pomysł?
- Mam - odparł Heimdall - ale wam się nie spodoba.
Thor rąbnął pięścią w stół.
- Nieważne czy nam się spodoba czy nie - huknął - [...] Zdradź nam swój pomysł, a jeśli uznamy go za dobry spodoba się nam.
- Nie spodoba - odparł Heimdall.
- Ależ spodoba! - zaprotestował Thor.
[...]
- Nie podoba mi się ten pomysł - przerwał Thor.
Ludzkie samce są - jak zauważyłem dzięki już dobrym kilku wiosnom spędzonym u boku Szymona Solańskiego - niezwykle przewrażliwione na punkcie swojego zdrowia. Ledwie się takiemu katarek przytrafi, a już każe wzywać ambulans. Jeśli nie koronera.
🌠"Leon rozpalił w niej iskrę, która chciała zapłonąć i rozbłysnąć, lecz zdawała sobie sprawę, że może się w najlepszym razie sparzyć, o ile nie spłonąć w jej zglisz czach. Postanowiła jednak odsunąć na bok przyzwoite zachowanie dziewczyny z dobrego domu. Z wyrzutami sumienia, które kiedyś spadną na nią niczym grom z jasnego nieba, upora się później."
Za czasów dzieciństwa i wczesnej młodości Artura dozorca w bloku to była bardzo istotna funkcja, a sprawujący ją osobnik, zwany gospodarzem, był bardzo ważną i poważaną personą. Otaczała go aura poszanowania i każdy chciał mieć z nim dobre relacje. A jeżeli gospodarz miał i jeszcze charakter i odpowiednie predyspozycje, to zostawał ni mniej, ni więcej tylko królem budynku.
Ponownie jechałem bocznymi drogami, przez co straciłem jakąś godzinę, ale byłem pewny, że nie zatrzyma mnie żaden patrol policji. Przed dotarciem na miejsce zatrzymałem się na stacji benzynowej, aby zatankować samochód do pełna. Najgorsze, co by mnie mogło spotkać, to brak paliwa podczas ucieczki, a zakładałem, że takowa może się zdarzyć. Zadzwoniłem do Pitera, że niedługo będę na miejscu, ale co dziwne, miał wyłączony telefon. Na miejsce zajechałem około godziny 18:00, było już całkiem ciemno, co było dla mnie dobre, bo mniej rzucałem się w oczy. Podjechałem powoli niedaleko bloku, w którym znajdowała się serwerownia. Siedziałem w samochodzie dobre 10 minut obserwując okolicę, kiedy ktoś zadzwonił.
Jestem charyzmatyczny? - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam szept Archera tuż nad uchem. Uniosłam kącik ust, odwracając się do niego. Chłopak uśmiechał się zawadiacko, przechylając głowę w bok.
- Nie. Bardziej narcystyczny i nieznosny - sarknęłam, przez co chłopak prychnął.
- Tak uwazasz? - Jego uśmiech poszerzył się bardziej, co nie zwiastowało niczego dobrego. Ułożył dłonie na dole moich pleców, niebezpiecznie blisko tyłka, a mnie przeszły ciepłe wibracje. Uwielbiałam jego dotyk.
- Tak.
– Jak tam blo­ka­da pi­sar­ska? – spy­ta­łem. Sta­ra­łem się o en­tu­zja­stycz­ny ton. – Po­my­śla­łem, że do­brze bę­dzie się na­oli­wić. – Prze­chy­lał szklan­kę na boki i przy­glą­dał się, jak płyn się w niej ko­ły­sze. – Ale się my­li­łem. Ja­kieś rady? – W szko­le le­d­wie czy­ta­łem i pi­sa­łem. Nadal po­trze­bu­ję tro­chę czasu, by prze­brnąć przez dobry kry­mi­nał, ale wy­trwa­łość jest klu­czem w trud­nych chwi­lach. Chciał­bym móc kie­dyś na­pi­sać po­wieść. Czy się nie po­wia­da, że każdy nosi w sobie jedną dobrą po­wieść? – Co za iro­nia, że tak wła­śnie jest.
Niełatwo otworzyć oczy i powrócić do rzeczywistości. Szczególnie, gdy ma się zesztywniałe i związane ciało. Oczy mogą poczekać. Jeszcze chwilę poleżę i rozeznam się w ciele. To, czego Magdalena użyła do związania mnie, trzymało mocno, nawet za mocno. Czyżbym jednak przeżył? Udało mi się wytrzymać szał, w którym się znalazłem? Nic, oprócz Rusałki i dziwnego mnie, nie pamiętam. Czas otworzyć oczy. Leżałem na boku i ujrzałem zamglony obraz sypialni. Tej, w której kiedyś zdechł kot. Nic się nie zmieniło. Wszystko po staremu. To chyba dobry znak.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl