Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "luni do nas", znaleziono 278

Natalia lubi widzieć go w takiej odsłonie. Nigdy nie mówi jej komplementów typu: "Ładnie wyglądasz" czy "Fajna fryzura", ale pokazuje, co czuje. Jest typem milczka, takiego, który woli dawać przestrzeń drugiemu człowiekowi niż wypełniać ją sobą.
– Trud­no uznać, że kła­mał, bo on wie­rzy w to, co po­wie­dział. Za­wsze wie­rzy w to, co mówi. Lu­dzie mają różne wady, on ma taką. – Uśmiech­nę­ła się bez­tro­sko. – To oczy­wi­ście tylko jedna z jego wad. Robi wra­że­nie osoby wia­ry­god­nej, ale jest luźno przy­wią­za­ny do fak­tów, jeśli tych fak­tów nie lubi.
Cudo dobrze wiedziała, że komendant Vimes nie lubi zdania „Niewinni nie mają się czego obawiać". Uważał, że niewinni jak najbardziej mają się czego obawiać, głównie ze strony winnych, ale na dłuższą metę bardziej nawet ze strony tych, którzy powtarzają: „Niewinni nie mają się czego obawiać".
- Tak? A co to za dokument?
- Pozwala nam wykonać pełną operację na otwartym sercu, gdyby zaszła konieczność. Nawiasem mówiąc, mój syn naprawdę lubi pańskie książki.
Powiedziałem: - Jeśli chce pan, by pański syn nadal był zadowolony, doradzam jutro ostrożność.
Nie chciała się nad sobą użalać, ale pomyślała, że dopiero co doszła w życiu do takiego momentu, w którym człowiek siebie zwyczajnie lubi, odczepia się od siebie, przestaje się usilnie dopasowywać do oczekiwań innych, do świata i zaczyna czuć się dobrze w swojej skórze.
Kiedy mówię sobie, żeby przestać być tchórzem, podnoszę wzrok. Żar w jego oczach owija się wokół mojego serca i dusi je. Myślę, że: będzie miał twarz Gregory’ego Pecka. On też mnie lubi. Odejdzie ze spuszczonymi rzęsami i rękoma wciśniętymi w kieszenie, a ja nie jestem pewna czy to zniosę.
We fragmencie 123 Heraklit powiada: "Struktura każdej rzeczy lubi się ukrywać". A we fragmencie 54 mówi: "Ukryta struktura potężniejsza od jawnej", na co Edward Hussey dodaje: "Zatem Heraklit w sposób nieunikniony godził się, iż rzeczywistość jest w pewnym stopniu <>".
Lecz w wielkim, mrówczo licznym tłumie znienacka opada najmężniejsze serca poczucie samotności. Wprawdzie Jugosłowianka wspiera Polkę, staruszka obejmuje młodą dziewczynę i lubi, żeby ją nazywać babcią – lecz to poczucia samotności nie głuszy. To je pogłębia. Człowiek jest sam.
...pani doktorowa Pareńska, która we wszystko lubi wścibiać nos, a w dodatku ma się za wielką znawczynię sztuki, wcisnęła Ekielskiemu swojego pupila, dwudziestoparoletniego młokosa, żeby wymalował cały kościół, więc należy się spodziewać, że niebawem i na pędzel tego całego Wyspiańskiego trzeba będzie kwestować.
,,Z czasem niektórzy zaczęli się orientować, że może warto go posłuchać-opowiada Szymon. -Bo jak widział, że się nudzą, to zagajał luźne tematy. I przeklinał, na potęgę !Potrafił walnąć pięścią i wrzasnąć;,,Kurwa, posłuchajcie mnie!'' .Albo mówił, że ksiądz też człowiek, lubi wypić browara.''
Przez ułamek sekundy poczułam, że jestem dla niego ważna. Wciąż jednak miałam wątpliwości, jak w to uwierzyć, skoro wydawało się, że jestem jedyną osobą, która go szczerze lubi. Wiedziałam, że gdyby ktoś inny miał okazję go bliżej poznać, z pewnością też straciłby dla niego głowę.
Niektórzy mogliby postrzegać jej pofarbowane na czarno włosy jako oznakę próżności, ale Nomad rozpoznawał w nich symbol panowania nad sobą. Wiedziała, jak lubi wyglądać. I nie obchodziło jej, że inni dostrzegali sztuczność. Ponieważ wyrażała samą siebie, sztuczne stawało się bardziej autentyczne od oryginału.
Oto, czyj posąg stoi w nowojorskim porcie: suki, która lubi się pieprzyć na szczątkach spod gilotyny. Nieś sobie wysoko swoją pochodnię, moja droga. W sukni wciąż masz szczury, a po nogach spływa ci zimna sperma.
Oto, czyj posąg stoi w nowojorskim porcie: suki, która lubi się pieprzyć na szczątkach spod gilotyny. Nieś sobie wysoko swoją pochodnię, moja droga. W sukni wciąż masz szczury, a po nogach spływa ci zimna sperma.
Tak, człowiek zdecydowanie powinien dać sobie czas. Poznać siebie samego, zrozumieć, co lubi, czego szuka, co chce zrobić w życiu czy wreszcie: jaki jest jako on sam, nie jako partner. I dopiero szczęśliwy sam ze sobą powinien pozwolić komuś dołączyć do swojego życia.
Na­ci­ska­jąc na me­ta­lo­wą klam­kę, pchną­łem całym cia­łem wy­su­szo­ne drew­nia­ne drzwi i wpa­dłem do środ­ka. We­wnątrz pach­nia­ło sta­ro­ścią, ale nie była to zwy­czaj­na stę­chli­zna, tylko za­pach jakby dawno utra­co­nych cza­sów, do któ­rych lubi się wra­cać tuż przed za­śnię­ciem. Za­po­mnia­nych wspo­mnień.
Osobiście nic do niego nie miała, lecz zwyczaj wymagał, by dać w kość nowicjuszowi. Dobrze pamiętała swoje początki. Stare wygi uwzięły się na nią potrójnie: raz, że była nowa, dwa, że skończyła z wyróżnieniem akademię, a nikt w Polsce nie lubi prymusów, i trzy - najważniejsze - że była kobietą.
Seks łączy dwoje ludzi. Pokazuje ich wrażliwość, ich słabe strony, ich małe nieadekwatności. Pozwala zapomnieć o wszystkich, ale też przypomnieć tej drugiej osobie, że jest się przy niej. Pozwala na pogłębienie relacji - oczywiści pod warunkiem, że się nawzajem lubi, kocha i rozumie. Tak rozwija się poczucie intymności i bliskości.
Na pogrzebach zawsze jest tak samo: można wyczuć, że obecni wcale nie mają ochoty tutaj być, ponieważ nie mogą się powstrzymać od myślenia o dniu, kiedy przyjdzie kolej na nich. Ponieważ w trakcie pogrzebu ludzie zawsze jakoś się użalają nad sobą. Ponieważ pogrzeb przypomina im, że są śmiertelnikami. A nikt nie lubi myśleć o własnej śmiertelności.
Dobroczynność jest raczej grzechem niż cnotą. (...) Dobroczynność zajmuje się ludźmi. Nakłada im więzy. Wiemy, jaka jest ludzka natura. Wyświadczas komuś przysługę i jesteś mu życzliwy. Lubisz go. Ale czy facet, któremu wyświadczyłeś przysługę jest życzliwy tobie? Czy lubi cię? Oczywiście powinien, ale czy tak jest?
każdy potrzebuje się czasem pośmiać, odetchnąć, poczuć się ważny i lubiany. I każdy lubi być częścią wspólnoty, nawet jeśli jest nią mała grupka ludzi, którzy chcą się nauczyć tego samego języka albo na przykład haftują krzyżykami. Może to jest właśnie klucz do szczęścia, nie jakiegoś wielkiego, tylko codziennego zadowolenia z życia.
Jestem znanym wszem wobec podpalaczem, który lubi podsmażać ludzi. Pójdź za mną, będziemy uprawiać dziki seks, podczas gdy nad głowami będą nam świstały kule policjantów próbujących rozwalić mi mózg. A kiedy się znudzę, dla uciechy zrobię sobie z ciebie barbecue. - Już, już, skoczę tylko po buty.
Cóż mogę Ci powiedzieć takiego, czego już nie wiesz? Śmierć jest tutaj! Co może być prostszego? Znajduje się prawdopodobnie w tym pokoju i słucha nas. Co to za różnica zresztą, gdzie ona jest? Dla mnie to Strayhorn, dla ciebie Leland, nieważne, jak naprawdę brzmi jej imię. Ludzi, których lubi, zabija bezboleśnie. Na pastwę aniołów
Psychiatra potwierdza, że urojenia religijne pojawiają się, gdy osoba wielkiej wiary w obliczu obiektywnych trudności lub możliwej porażki ucieka w wizje i halucynacje, aby uwiarygodnić się na zewnątrz. Dowód na to, że Lubich była w tego typu sytuacji, pojawia się we fragmencie z Paradiso 49, kiedy na stronie dwudziestej szóstej przyznaje:...
— Spo­łe­czeń­stwo lubi my­śleć, że prze­moc wobec sa­mot­nych matek i ich dzie­ci to wła­śnie takie miej­sca: za­mknię­te za­kła­dy, strasz­ne in­ter­na­ty, miej­sca na ubo­czu, od­dzie­lo­ne murem i kra­ta­mi — mówi. — Wo­la­ła­bym, żeby lu­dzie zro­zu­mie­li, że ta prze­moc jest wśród nich. W ich do­mach, na ich uli­cach. Że to oni są jej źró­dłem. Peña Gran­de to tylko sku­tek.
- Ci, którzy jedzą kiełbasę zwyczajną, zazdroszczą tym, którzy jedzą szynkę. Czyli biedni zazdroszczą bogatym. Bogaci jeszcze bogatszym. Niscy wysokim. Chudzi grubym, a grubi chudym. Uczniowie zazdroszczą studentom, studenci adiunktom, adiunkci profesorom... U nas nikt nie lubi, gdy komuś lepiej się wiedzie.
Książka posiada moc kreowania świata. Powieści nie tylko się czyta, nie tylko mniej lub bardziej lubi. Stają się one częścią nas samych, żyjemy z nimi, kochamy je, niekiedy boimy się ich. To właśnie dzięki nim interpretujemy samych siebie: widzimy siebie jako Tomaszów, Franzów albo Jakubów, widzimy świat oczami Agnieszki czy Pawła.
Iwona kochała swoje dzieci, ale nie była pewna, czy je lubi. Dawała pociechom, potomkom czy jak ich tam nazywać, wszystko, co mogła, i najlepiej, jak umiała. Zapewniała wikt, opierunek, troskę, pomoc w każdej nagłej i z reguły błahej sprawie. Oferowała wspaniałe widoki na przyszłość. W zamian miały spełniać jej oczekiwania. Tylko tyle i aż tyle.
Swan Wings (Skrzydła Łabędzia) - tulipan o grubych, aksamitnych płatkach postrzępionych na końcach. Śnieżnobiała barwa kielicha sprawia wrażenie, jakby był oszroniony. Taki jest też jego charakter. Bywa oschły, nieco z dystansem, lubi się trzymać z dala od krzykliwych tulipanów o kolorowych, pustych według niego, główkach.
Należy życie brać z uśmiechem i lubić ludzi. To jest pierwsza rzecz. I wszystko brać trochę z przymrużeniem oka i wybaczać ludziom błędy czy jakieś niedobre rzeczy i zapominać o tym. I ja nie pamiętam, wykreślam to z głowy. I to daje człowiekowi luz. A poza tym druga rzecz najważniejsza w życiu człowieka, żeby robić to, co się lubi.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl