Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mazda co w", znaleziono 832

Chciałem, żeby została bez względu na powód, ale też wiedziałem, że powinienem ją odwieźć albo wsadzić w taksówkę. Tak byłoby najlepiej i dla mnie, i dla niej, ale nie potrafiłem się zmusić, żeby się jej pozbyć. Po prostu chciałem, żeby tu dziś była.
Miałam osiemnaście lat i życie pełne problemów rodzinnych. Chciałam przeżyć jakąś przygodę przed pójściem na studia. Ciągnęło mnie do poznania innego świata niż te, w którym dorastałam. Ciągnęło mnie do Coltona i jego grupy przyjaciół.
Nie miałam pojęcia, skąd ten atak histerii, ale nie czułam się zbyt dobrze. Chłopak, w którym kochałam się od dawna, był idiotą. Wiedziałam, że nigdy nie zwróci na mnie uwagi, ale żeby coś takiego? Świnia.
Komedia była, ale z pewnością nie romantyczna. W prawdziwym życiu nie zdarza się miłość od pierwszego wejrzenia, chyba że bez wzajemności, tak jak w moim przypadku.
Bariera między nami była namacalna, a ja pragnęłam, żeby runęła. Chciałam poczuć jego bliskość i ciepło, jednak teraz tylko wiało chłodem.
W tamtym momencie liczyło się tylko to, że oboje byliśmy zagubieni pomiędzy tym, co chcieliśmy zrobić, a tym, co powinniśmy.
Nie zamierzałam nikogo oceniać, każdy był kowalem własnego losu, który nierówno rozdawał, a ja coś o tym wiedziałam.
Kochałam mamę i chciałam jej pomóc, ale jeśli przez tyle lat odrzucała wyciągniętą dłoń, nie mogłam ratować jej kosztem własnego życia. Nauczyłam się stawiać siebie na pierwszym miejscu i pilnowałam, zeby nigdy nie popełnić błędu, myśląc inaczej.
Dla nas obu to było jednocześnie ważne i trudne. Ona przez lata zastanawiała się, dlaczego się od niej odwróciłam, a ja przez cały czas walczyłam sama ze sobą, żeby nie zranić jej okrutną prawdą.
Postanowiłem tym razem nie wychodzić z cienia. Jeszcze nie czas na nasze spotkanie. Ono miało nadejść wkrótce, ale jeszcze nie zdecydowałem o jego przebiegu.
Odsunął się ode mnie od razu, jak tylko wpadł w kłopoty. Dla niego nic nie znaczyłam i trudno było mi się z tym pogodzić.
Od zawsze wiedziałam, czego chce. Miałam określone cele i byłam świadoma swoich umiejętności. Nie potrafiłam czekać, aż los odmieni moje życie; czułam, że muszę działać, żeby osiągnąć swoje marzenia.
Prawdziwa dama powinna zawsze mieć w torebce zapasową parę rękawiczek na wypadek, gdyby pierwsza się ubrudziła. Wszystko jedno, czy podczas jedzenia hot doga z keczupem, czy morderstwa.
Pan Władek właśnie to zrobił – przypomniałam mu.
– Och, Władek to stan umysłu.
Nie wiem, kto mógłby napisać najlepszy podręcznik współczesnej historii Polski, ale doskonale wiem, kto powinien go zilustrować. Pewnym paradoksem jest to, że mam na myśli osobę, którą oskarża się o obrażanie uczuć religijnych, propagowanie treści nieprzystających do oficjalnej "narodowej: propagandy, zaś jej viralowe obrazki są solą w oku prawicowych fundamentalistów.
Tymczasem w Polsce "dziewczęcość" nadal jest obelgą, a o sprawach kobiet decydują mężczyźni, wyznaczający normy, zasady i stanowiący prawo.
Twórczość Marty Frej jest - w najgłębszym sensie tego słowa - niepokorna. Artystka niestrudzenie wychwytuje absurdy, niesprawiedliwość, opresję.
Para młoda tak sobie to wymyśliła. Tylko oni, świadkowie bez partnerów i dwoje ich najbliższych przyjaciół, również w pojedynkę. Mały, sześcioosobowy wyjazd na ślub do Toskanii.
Ale oni chcieli inaczej. Wyjątkowo, niesamowicie, niepowtarzalnie, a przede wszystkim według ich pomysłu. Trzeba to uszanować. Takie bardzo wyjątkowe wesele.
Nie mogłam usłyszeć, jak się do niego zwraca, bo mówiła po polsku. Uważałam, że było to trochę nietaktowne i nawet jeśli Michael nie mówi po niemiecku, to przy nas powinna z nim rozmawiać po angielsku, żebyśmy nie czuli się źle. Przecież ona mogła mówić o nas, co tylko chciała!
W końcu byliśmy razem sześć lat. Wiele razy mówił mi, jak bardzo marzy o romantycznym ślubie i typowo polskim, tradycyjnym weselu. Na razie na mówieniu się skończyło.
Młoda, śliczna włoska kosmetyczka przywitała nas serdecznie. Na tyle serdecznie, na ile da się przywitać kogoś, nie mówiąc w żadnym języku oprócz własnego.
Przecież to ty tego dnia jesteś najważniejsza. On powinien stanowić tło. Tło w seksownym garniturze, ale nadal tło. On się w tym wszystkim nie liczy.
Po dziesięciu minutach zakończyła rozmowę w tym świszcząco-szeleszczącym języku.
Wychylone w prawo polityczne wahadło zmusiło wiele z nas do podjęcia działań, na które pewnie inaczej byśmy się nie zdecydowały: tłumnie uczestniczyłyśmy, uczestniczymy i będziemy uczestniczyć w kolejnych protestach przeciwko ograniczaniu naszych praw reprodukcyjnych.
Po doświadczeniach ostatnich lat wiem, że zmiana nie dokona się łatwo. Wiem też, że nie dokona się sama.
[…] dusza to najbardziej wrażliwa część człowieka, dlatego, że tylko na jej ból nie ma lekarstwa.
Dotarło do mnie, że tak naprawdę w tym całym umieraniu nie chodzi o krzywdę osoby, która odchodzi, ale o tych, którzy zostają tutaj na ziemi, muszą zderzyć się z rzeczywistością, z pustką, która ich ogarnia, z żalem w sercu i ogromną niesprawiedliwością.
[…] sama nie wiem, co bardziej boli: myśl, że to ja stracę cię na zawsze, czy patrzenie na to ile ty przeze mnie tracisz i jaki jesteś szczęśliwy przy kimś innym, kto może dać ci to, czego ja nie mogę.
Co kilkaset lat wdajemy się w krwawy konflikt i każde pokolenie przeżywa swoją traumę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl