Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moje pan nimi", znaleziono 64

Moje serce należało do niego, nawet jeśli on nie miał serca, które mógłby mi oddać.
Bo jemu nie wystarczało moje ciało.
On chciał mojej duszy.
Moje serce zalewa morze emocji. Gdzieś w środku lgnę do niego, ale czuję, że takie proste wybaczenie uderzyłoby w moją godność.
Moje życie na jawie przypomina koszmar, tyle że z niego nie da się obudzić.
Moją zdolność cieszenia się mógłbyś zmieścić w pudełku od zapałek. Bez wyjmowania z niego zapałek.
Wina zawsze spoczywa w tym samym miejscu, moje dzieci; w tym, kto jest dostatecznie słaby, żeby można ją na niego zrzucić.
Nigdy się nie dowiem, co spowodowało moją depresję, podobnie jak nie dowie się nikt, dlaczego wystapiła u niego.
Moje nogi zostały chyba wbetonowane w ziemię, ponieważ nie mogłam nimi poruszać. Śledziłam wzrokiem jego oddalającą się postać.
- Liam, czego ode mnie chcesz? – zapytałam cicho, gapiąc się na moje przemoczone trampki. Położył palec pod moją brodą i uniósł ją, żebym na niego spojrzała.
- Wszystkiego – powiedział. Moje serce zatrzymało się, a następnie zaczęło bić szalonym tempem, przez to jak słodko to zabrzmiało.
Gdy Galen mnie całował, delikatnie i miękko, poczułam, że moje serce się otwiera, potężnieje, robi dla niego miejsce, żeby mógł wejść i zostać.
Wiedziałam, że już nic nie będzie takie samo jak wczoraj. Czy żałowałam tego, co się stało? Bardzo. Teraz już byłam pewna, że nie mogę pozwolić, aby moje serce także należało do niego. Nigdy by mnie nie zechciał.
Chcę być jego osobistą ostoją, kimś, na kim może polegać, dla kogo jego potrzeby będą na pierwszym miejscu - jak jak moje u niego. Niepełnosprawność ogranicza mnie w wielu kwestiach, jednak nie może być wymówką, by stać z boku i jedynie przyjmować oferowaną od niego dobroć.
Jego spojrzenie mnie elektryzuje. Gdy pocałował moją dłoń, nogi się pode mną ugięły. Od tamtego wieczoru nie umiem o nim przestać myśleć. On... On mnie chyba zaczarował
W jednej chwili poczułam, jakby zawalił się cały mój świat. Jakby na moje serce spadła bomba i nic z niego nie zostało. Nic już nie było do uratowania.
Moje serduszko zniszczyłeś kilka lat temu. Teraz to ja zniszczę ciebie, bo nie będziesz w stanie zgładzić tej, którą umieściłeś w centrum piekła, a która się z niego wydostała.
Na szczęście okazał się dupkiem do kwadratu, więc moje głupie serce nawet nie drga, kiedy ten przystojniak staje mi przed oczami. Patrzeć na niego można, ale kiedy się odzywa, cały czar pryska.
Atmosferę zelektryzowało moje westchnięcie. Kierowana instynktem, automatycznie przysunęłam się bliżej. Cédric był jak magnes, który mnie przyciągał. Po chwili mnie puścił, ale wbrew temu, czego się spodziewałam, nie oddalił się. Zamiast tego położył ręce na oparciach fotela, nakrywając moje dłonie swoimi. Jego skóra była ciepła, lekko szorstka. Moje serce wyło do niego jak wilk do księżyca.
Wciąż gubiłam się na tym, jaki mam do niego stosunek. Nie mogłam zdzierżyć jego widoku, ale przy tym pociągał mnie tak bardzo, że zerkając przed zaśnięciem w sufit, przypominałam sobie jego, wiszącego nade mną, wpatrzonego w moje oczy, przysuwającego swoją poważną twarz do mojej i owiewającego moje usta oddechem.
Uśmiecham się do niego, po czym podchodzę, by wtulić się w silne i opiekuńcze ramiona. W nich zawsze świat wydaje się prostszy. Są moją bezpieczną przystanią podczas wszystkich życiowych sztormów.
Przypominają mi się słowa często powtarzane przez moją matkę, które z taką łatwością wymazałam gumką, gdy było mi to na rękę: "Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad. Prędzej czy później będziesz musiała za niego zapłacić".
Moje drzwi otwierają się co dziesięć minut. Jak gwałtownie - to syn. Jak delikatnie - to mąż. Widać, że ten drugi jest lepiej wychowany. Syn uważa, że dla niego jestem dostępna przez całą dobę.
Solański próbował rozproszyć moją uwagę i zainteresować metalową miskę z kranówą, którą częstowano tu skazańców. Popatrzyłem tylko na niego wzrokiem mówiącym "chybaś zgłupł", i już nic więcej nie musiałem dodawać.
"Była moją kotwicą, moim pocieszeniem
w nocy zwalczała za mnie moje demony,
gdy byłem zbyt słaby, zbyt zajęty użalaniem
się nad sobą, żeby pomóc jej toczyć z nimi bój.
Była na miejscu z tarczą w dłoni i walczyła
z każdym obrazem, który zagrażał mojemu
pojebanemu umysłowi. Samodzielnie nosiła
to brzemię i to ją w końcu złamało."
Miałam oddać duszę mężczyźnie, który nigdy miał mi już jej nie zwrócić. Ja czekałam na niego całe moje krótkie i marne osiemnastoletnie życie, a on czekał na mnie, przy okazji walczyłam z jego wrogiem, który okropnie mnie skrzywdził. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak bardzo
,,Nie chodzi o to, że nienawidziłem płaczu, mimo że faktycznie wywoływał we mnie skrajną irytację. Tolerowałem go jednak ze względu na bolesną świadomość, że inni potrzebują dać upust swoim emocjom, żeby się nimi nie zadławić. Ja spalałem moje w ciągłym ruchu i działaniu''.
Znajduje się tak blisko, że mogę dostrzec ciemniejsze obwódki wokół jego tęczówek i czuję jego oddech na policzku. Patrzę na niego, a moje serce wali jak oszalałe. Nie mam pewności, czy ten facet nie zrobi mi krzywdy, jeśli coś mu się nie spodoba.
Westchnęłam, nie mogąc uwierzyć we własną głupotę. Moje życie było już wystarczająco skomplikowane, a ja musiałam jeszcze poczuć coś więcej do mężczyzny, który - jeżeli miałam być ze sobą szczera - był moim właścicielem. Należałam do niego. Mógł ze mną zrobić, co tylko chciał.
Moje życie nie jest łatwe. Zawsze chciałem mieć przy sobie kogoś, kto byłby w stanie
mnie wysłuchać i zapewnić, że mam prawo czuć się tak, a nie inaczej. Nie potrzebuję bohatera,
który rozwiąże moje problemy – jestem wystarczająco silny, by sam sobie z nimi poradzić.
Chcę tylko ciepła zaufanych ramion. Bezpieczeństwa. Miejsca, gdzie mógłbym zdjąć swoją
maskę i pokazać prawdziwą twarz.
Na moje oko nie wyglądają na bojowników ruchu oporu - pomyślał Pearson - wyglądają raczej jak stado owiec zapędzonych do zagrody... a baran, skurwysyn - Judasz, który je tam wprowadził, stoi przed nimi w towarzystwie swych pomagierów.
- ROZDZIAŁ - LUDZIE GODZINY DZIESIĄTEJ.
- Czy czujesz się przez to nieco poza nawiasem? To znaczy poświęcasz się dla niego całkowicie, a on sobie stoi i myśli o Matce Boskiej.
- Mówi, że kiedy przed nim klęczę, to tak jakbym klęczała i się modliła, ponieważ wielbię jego ciało, które stworzył Bóg, tak samo jak moje.
A co się dzieje, kiedy połykasz? - pomyślała Katie. Przeistoczenie?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl