Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "parva mrok", znaleziono 10

Pamiętaj, od psychopaty dzieli cię zawsze raptem parę kroków.
Dlaczego to wszystko musi być takie trudne, co? Dlaczego nasze wspólne życie na każdym kroku musi się komplikować? Dlaczego mie możemy być jak normalne, nudne pary?
Buchające z kominów kłęby pary i spowijająca budynki mdła poświata upodobniały w mroku ten położony pośród nagich pól zakład przemysłowy do siedziby jakiegoś złego czarnoksiężnika, który właśnie przyrządza w środku tajemnicze mikstury.
Problem z ciemniakami jest taki, Morysiu, że znajdą tłum innych ciemniaków i razem będą wierzyli w swoje ciemnoty. Wiesz, jak to mówią - zrób parę kroków, a na pewno trafisz na ciemniaka.
Tullik i Munch w naturalny sposób ciągnęli ku sobie, ja zaś starałam się iść parę kroków za nimi. Ich rozmowa nie toczyła się wartko, lecz chwile milczenia nie wywoływały skrępowania i Munch zdawał się odprężony w jej towarzystwie.
Czy można panią zaprosić na kawę? – zagadnął nieznajomy. - Przepraszam, ale nie mam czosnku – odparłam mało uprzejmie i dalej nerwowo przeszukiwałam torebkę. - Czosnku…? - Chciałam powiedzieć, że nie mam czasu – poprawiłam się, odeszłam parę kroków dalej i po chwili w przepastnej torbie odnalazłam komórkę
(...) wyszedł przed dom, westchnął, wciągnął mroźne powietrze, wokół była pełnia nocy tak granatowej, że nawet śnieg był ciemnoniebieski, niebo wygwieżdżone, góry zamarznięte, haust powietrza działający jak szklanka spirytusu - rzadkie momenty, gdy człowiek wie, dlaczego mieszka w górach, a nawet po co w ogóle żyje - po to, by przejść parę kroków po skrzypiącym śniegu, by zadrzeć głowę i poszukać Gwiazdy Polarnej i by na sekundę nie myśleć, że za sekundę koniec.
"Zaledwie uczynił kroków parę, gdy ona przed nim stanęła i podała mu obie ręce. Nie porywczym ani namiętnym, owszem, miękkim i nieśmiałym ruchem wziął je w szerokie swe dłonie i nisko schylony przylgnął do nich gorącymi usty. Gdy wyprostował się i ona podniosła powieki, oczy ich po raz pierwszy, odkąd się znali, utonęły w sobie długim, pełnym nieśmiałych żarów spojrzeniem, a potem z trudnością odwracając się od siebie, jednocześnie zwróciły się ku Mogile."
Gorączkowym krokiem urażonej damy ruszyła w dół asfaltowej drogi, modląc się, by wszystkie wilki, niedźwiedzie i psychopaci dawno już spali. Bez względu na to jak racjonalną osobą starała się być, zaczynał ją ogarniać paniczny wręcz strach. Zdawało jej się, że jest obserwowana, że kątem oka dostrzega jakiś ruch. Parę błyszczących oczu, może zgarbiony, kudłaty grzbiet kryjący się w zaroślach. Być może przed oczami na chwilę stanęły jej dwa rzędy śnieżnobiałych kłów, wyszczerzonych w gniewnym uśmiechu szalonej, gotowej do skoku bestii.
Stał nad nią, ukryty w mroku. Cień przysłaniał jego twarz. Nie mogła prawie niczego dostrzec. - Więc zawrzyjmy pakt. – widziała tylko jego czerwonce świecące oczy i dłoń, którą chwycił jej rękę. Podsunął papier, a ona machnęła na nim słabo krwawą linię. On również wziął na palce trochę kropli czerwonego atramentu z jej rany. Skrobał nim biały papier. – Więc przysięgasz? - Przysięgam. – co innego mogła powiedzieć? Chodziło o jej życie. Zakasłała lekko, krztusząc się. Nawet palcem drgnąć już nie mogła. Opadała z sił. Zagryzła wargę, mrugając parę razy, patrząc niewyraźnym wzrokiem. - Wiedz, że pakt jest nieodwracalny chyba, że sam go podrę lub zniszczę. Przysięgasz? Spadło więcej deszczu przysłaniającego pola widzenia. Dziewczyna przełknęła cicho ślinę. Zawahała się, lecz po chwili odparła. - Przysięgam. Pergamin spłonął, a dziewczyna zasnęła.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl