“Rodzeństwo nie było pewne, czy odezwała się Jasia, czy Stasia. Miały identyczne ubrania i rowery. Nawet ich głosy brzmiały tak samo. Na dodatek obie zamówiły lody czekoladowe. Gdy się na nie patrzyło, można było dostać oczopląsu.”
“Na niektórych aktorów to ja patrzeć nie mogę! – weszła jej w słowo Jola. – Wszędzie się pchają! Występują w różnych programach, w „Tańcach z lodami”… Hm, „Taniec z gwiazdami” faktycznie widziałam, natomiast o lodach nic nie słyszałam. Wyobraziłam sobie elegancko ubranego aktora pląsającego po parkiecie z lodem w dłoni. A komisja ocenia: taniec z lodem włoskim, gałkowym, lodem na patyku, lodem w kubeczku…”