Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pizy to nie", znaleziono 11

- Romuś, głuptoku dojmentny ! Bier sie stela, bo cie mietłom pizne!
Może w ogóle wyjdziemy do nich z dobrym słowem? Albo pójdziemy sobie w pizdu, żeby przypadkiem komuś nie stała się krzywda.
Po prostu uwielbiałem to pokolenie popierdolonych pizd, które nie miało odwagi na jakiekolwiek bezpośrednie starcie, za to przez neta i anonimy było bardzo lotne i odważne.
[...] pi­sa­nie jest spo­so­bem na zro­zu­mie­nie świa­ta, spo­so­bem prze­twa­rza­nia – i po­sia­da­nia – myśli i emo­cji, spo­so­bem na prze­kształ­ce­nie cier­pie­nia w coś war­to­ścio­we­go.
Jeśli al­ko­hol był dla taty spo­so­bem na za­głu­sze­nie pre­sji, która czyni życie nie do znie­sie­nia, to rów­nież za­głu­szał on to, co spra­wia, że życie jest ra­do­sne.
Mówi się, że na­le­ży się po­go­dzić z trud­ny­mi wy­da­rze­nia­mi ży­cio­wy­mi, ale co zro­bić, jeśli wy­da­rze­nie, które pró­bu­jesz za­ak­cep­to­wać, roz­gry­wa się w twoim ciele?
Być może naj­bar­dziej wy­nisz­cza­ją­cym aspek­tem sa­mot­no­ści nie jest wcale czas spę­dzo­ny sa­mot­nie w po­ko­ju, ale ten spę­dzo­ny w tłu­mie, kiedy czu­jesz, że na­praw­dę nie masz przy sobie ni­ko­go bli­skie­go.
- Kutas to inne określenie głupka. Jeśli jednak nazwiesz kogoś
pizdą... – Dziewczyna się uśmiechnęła. – Sugerujesz wtedy, że kryje
się tam jakaś podłość. Intencja. Złowroga i samokrytyczna. Nie myśl,
że nazywam konsula Scaevę pizdą, żeby go obrazić. Pizdy mają
rozum, donie Tricu. Pizdy mają zęby. Gdy ktoś nazwie cię pizdą,
potraktuj to jak komplement. To znak, że ludzie nie uważają, że
można cię łatwo wydymać. – Wzruszenie ramionami. – To chyba
właśnie ludzie nazywają ironią.
– A taki poseł to lepszy? – ciągnął nerwowy. – Pamiętają o tobie tylko wtedy, gdy zbliżają się kolejne wybory. Wtedy cię potrzebują, bo inaczej nie będą mogli do woli chlać i dymać panienek z dala od domu. A ja miałem normalną pracę, ani razu nie byłem na chorobowym. I co? I gówno! Sprzedali nas jakimś zagranicznym zasrańcom, ale tylko po to, żeby w pizdu zamknąć. Zanim się obejrzeliśmy, wywieźli maszyny i tyle zostało…
Serca jako naród nie macie (...) W śród obcych leżą. Wielbłąd czasem przejdzie, sęp koło zatoczy. (...) Tak jak mówiłeś, w Łódzkiem najlepiej, w sercu kraju powinni spoczywać i czekać na wskrzeszenie z martwych. Zamiast się mazać nad mogiłami, powinniście pracować nad technologią. Mógł schyłkowy kapitalizm wskrzesić owcę, to wy możecie wskrzesić tych swoich kajdaniarzy, zeków, buntowszczyków, ofiary niewinne samodzierżawia i totalitaryzmu, a i prostych urków, bo niby czemu nie? Dlatego zabierajcie ich w pizdu z ruskiej ziemi. Raz na zawsze, żebyście nie musieli się tutaj snuć, lamentować, ogni palić. I cały ten Katyń też se wykopcie i przesadźcie w jakieś eleganckie miejsce. Także może być w Łódzkie. Bo się znowu jakieś nieszczęście stanie. Bo jak trupa swojego gdzieś wypatrzycie, to jak ćmy do światła, jak pszczoły do miodu zaraz się pchacie, na warunki atmosferyczne nie bacząc, żeby jeszcze jedną warstwę umarlaków dołożyć
„Leżeliśmy w trawie wdychając zapach intensywnie fioletowego irysu syberyjskiego. Gdzieś pomiędzy liśćmi przemykała maleńka mysz polna. Cicho chrobotały jej pazurki na kawałkach kory. Po białych kwiatach pajęcznicy gałęzistej wędrowała mrówka. Celem jej wyprawy były długie, wystające z kwiatu pręciki z żółtymi główkami. Pliszka żółta sfrunęła z drzewa, aby porwać do swojego gniazda jakiegoś owada. Nad nami cicho tokował szpak. W tej scenerii bulgotała pita przez nas woda, na zębach skrzypiała skórka kiełbasy, a kruszyny chleba opadały na zeschłe liście traw.” (Skarb Generała Samsonowa tom 2 str. 131) "- Dawaj pistolet - powiedziałem szybko. Podał mi broń. Wycelowałem w stronę schodów, gdzie słyszałem czyjeś ciche kroki. Najpierw pokazała się lufa, a potem charakterystycznie zagięty magazynek kałasznikowa. Nacisnąłem spust. Rakieta rozpaliła się na ubraniu gangstera, który natychmiast głośno krzycząc wycofał się. Olbrzym dorzucił mu na drogę jeszcze dwie petardy. W odpowiedzi bandyci posłali na strych serię z automatu. Kule niegroźnie uderzały w dach. W poświacie rakiety, którą wystrzeliłem, zauważyłem, że na poddaszu stało trochę ciężkich mebli. - W razie czego rzucaj wszystko co masz - mruknąłem do Olbrzyma." (tamże s.108) http://www.nienacki.art.pl/r_skarb_generala_samsonowa.html
© 2007 - 2024 nakanapie.pl