Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "polony", znaleziono 11

Wszyscy teraz mówią, że idą "na scenę": piosenkarka, konferansjer, polityk, zespół młodzieżowy, a przecież to jest estrada. ESTRADA! Zapamiętajcie to sobie! Idziecie na estradę, bo na scenie to są panowie Trela, Englert, Seweryn, panie Polony i Krzyżanowska, i scena jest tylko dla nich.
Młody nosa zadziera, a stary plony zbiera!
Gierłoż jest miejscowości utożsamianą wyłącznie z polową kwaterą główną Adolfa Hitlera zwaną Wilczym Szańcem. Zapominamy, że jest nazwą istniejącej wsi.
-Mylisz się, Runianie. Zabijanie to oznaka desperacji, nie siły. Życie bez zabijania... to silna społeczność. Gdyby odwrotność była prawdą, moje ziemie by nie usychały, jak plony bez wody...
"Lękamy się utracić to, co już posiadamy- nasze życie czy nasze plony. Jednak ta obawa znika, gdy tylko zaczynamy pojmować, że nasze losy, tak jak i losy świata, spisane zostały tą samą Ręką."
To fachowiec, a cuda robi lepsze niż ty. Zobacz: nie sieje, nie orze, nie pracuje, a zbiera bogate plony... Weź głęboki oddech wasza anielskość, i odpuść. Jeszcze go dopadniesz.
Biorąc pod uwagę, znana jest od czasów starożytnych, to jednak człowiek zadziwiająco późno, bo dopiero na początku XIX wieku, wpadł na pomysł, że ważyć może nie tylko zwierzęta, plony i różnego rodzaju towary, ale również i samego siebie.
Trawnik został zamieniony w obóz wojskowy, z kuchnią polową, ogniskami i namiotami. Co najmniej pięciuset żołnierzy Armii Ludowo-Wyzwoleńczej zaanektowało na swoje potrzeby dosłownie każdy skrawek zieleni. W nieruchomym powietrzu poranka unosiły się cieniutkie smużki ogniskowego dymu.
Ile trzeba mieć odwagi, by ruszyć traktor i zaorać plony, które uprawiało się sześć, może siedem lat? Ile odwagi trzeba, by zaorać zboże, kiedy wszystkie lata spędziło się na nauce, kiedy siać, jak podlewać, kiedy zbierać? Ile trzeba odwagi, by powiedzieć: "Muszę dać sobie spokój z groszkiem, groszek na nic mi się nie przyda, spróbuję raczej z fasolą albo z kukurydzą"?
Masowe zabijanie odbiera śmierci jej uroczystą jednostkowość. Co więcej, są to kości żydowskie. Obojętność fotografowanych bierze się z braku uznania śmierci, której te kości są znakiem. Gdyby to były nasze kości, nasza śmierć znaczyłaby ofiarę, poświęcenie, męczeństwo. Ale ta śmierć ich nie dotyczy. Układają te czaszki w rządek, jak się układa plony, dynie albo arbuzy.
Polowa piasku znalazla sie w dolnej czesci klepsydry. Sophia nie przychodzi. Jan siada na komodzie i wklada buty. Po raz ostatni patrzy na przygotowana uczte - kielichy do wina na dlugiej nozce, mise z owocami, pocukrzone placki. Wszystko tam pozostanie jak martwa natura, unieruchomione o czwartej po poludniu, na zawsze niespozyte. Przedmioty brzemienne w mozliwosci, z przyszloscia istniejaca wylacznie w jego glowie. Patrzy na nie okiem artysty: bialy material, nieco sciagniety przy blizniaczych kielichach, metaliczny polysk noza, kubek. Mimo wszystko to harmonijne zestawienie przyjemnie drazni jego zmysly.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl