Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "postacie z ii", znaleziono 206

Nieśmiertelność przekształciła nas w postacie z kreskówek.
Przypominali postacie z ucieleśnionego koszmaru, brakowało im tylko aktu zgonu, aby można było ich oficjalnie uznać za zombie.
Gniew ten był pragnieniem, bo gniew bywa różny; jest nienawiścią, miłością, żądzą i jak suknia pokrywa różne postacie.
Gniew ten był pragnieniem, bo gniew bywa różny; jest nienawiścią, miłością, żądzą i jak suknia pokrywa różne postacie.
Ciekawy świat wampirów, niesamowite poczynania elfów oraz mężne krasnoludy, szalone postacie z innego wymiaru, bardzo ciekawa, polecam.
Niedola jest jak uporczywy wicher. Nie tylko każe tkwić ciągle w tym samym miejscu, ale też zrywa wszystko, co da się zerwać, i zostawia obnażone postacie.
Marymoncka chuligańska młodzież szanowała te wielkie postacie ze świata kultury, sportu i mediów. Niestety robiła to na swój, dosyć specyficzny, sposób.
Wszys­tko, co się dzieje w in­ternecie, ma kon­sek­wencje w realu. Nie mamy, jak postacie w grze, kilku żyć. Nie można życia zre­star­tować. Ludzie w in­ternecie to nie nasi przy­ja­ciele, to nie pokrewne dusze i można się pomylić w ich ocenie.
Uważam, że każda książka jest taka, jak Ty ją odbierasz. Widoki, zapachy, postacie – każde Twoje wyobrażenie jest prawdziwe! Właśnie za to uwielbiam książki. Nie ma dwóch takich samych czytelników, a co za tym idzie, każda lektura tego samego tekstu jest inna.
Nad Jezusem widziałam często podczas krzyżowania aniołów płaczących lub świetliste aureole, w których rozpoznawałam małe twarzyczki. Takie postacie aniołów, uosabiających współczucie i troskę, zjawiały się także nad Najświętszą Panną i innymi obecnymi tu przyjaciółmi Jezusa, umacniając ich i pokrzepiając.
Uważam, że każda książka jest taka, jak Ty ją odbierasz. Widoki, zapachy, postacie – każde Twoje wyobrażenie jest prawdziwe! Właśnie za to uwielbiam książki. Nie ma dwóch takich samych czytelników, a co za tym idzie, każda lektura tego samego tekstu jest inna.
Kiedy dziś wracam myślami do tego miasta, widzę czarny, wilgotny świat, w którego mroku czyhają jakieś postacie. A w podziemiach, pod miastem, panuje nieustanny ruch, sprawiający, że cały ten twór- ulice, domy, budynki- niezauważalnie faluje w górę i w dół.
Tuż nad kominkiem wisiało wielkie kryształowe lustro. Jej wzrok został przykuty do stojących z obu stron kominka rzeźb nagiej kobiety Postacie rzeźby były swego rodzaju elementem jego wyposażenia i stanowiły integralną całość. Rzeźby wykonane były z biało – perłowego marmuru. Były to lustrzane odbicia tej samej kobiety, trzymającej w swej ręce kwiat orchidei. Artysta – rzeźbiarz wyeksponował jej piersi, ze szpiczastymi sutkami, dumnie sterczącymi. Postać kobiety stwarzała wrażenie jakby, ta kobieta była zawstydzona, gdyż oczy zakrywały opuszczone powieki, a jej wzrok skierowany był ku dołowi.
Dziś, wobec nadmiaru wizualnych komunikatów wysyłanych przez otoczenie, język, którym przemawia sztuka dawna, przestał być czytelny. Wytwory sztuki pozostają zawsze w ścisłym związku z epoką, w której powstają, stąd wyrwane z realiów czasów, w których zostały stworzone, mogą generować problemy w ich prawidłowym odczytaniu i zrozumieniu. Zastosowany przez artystę kod kulturowy poza epoką nie jest już tak czytelny, choć tematy podejmowane przez sztukę sakralną pozostają te same – uniwersalne dla wszystkich katolików. Obraz przemawiający złożoną symboliką, metaforą, ukształtowany przez wrażliwość artysty o określonej formacji duchowej i artystycznej staje się często tajemnicą. Sztuka dawna wymaga wzmożonej uwagi, chęci zainteresowania się nią, przyswojenia sobie pewnych kulturowych kompetencji niezbędnych do jej prawidłowego poznawania. Współczesny odbiorca, obcując z obrazem, musi zidentyfikować oglądane postacie, rozpoznać scenę, nazwać to, co widzi, i zacząć podążać tropem myśli malarza, który przed wiekami chciał przekazać ludziom ważną prawdę. Jeśli tego nie zrobi, przejdzie obok obrazu obojętnie, dostrzeże i oceni formalne walory dzieła, ale nie dowie się, co tak naprawdę widział. (Ze wstępu do: Paulina Kowalczyk, Biblia w malarstwie polskim, Wydawnictwo Dragon, Bielsko-Biała 2018).
Sąd Ostateczny Bachor siedział na ławce w kościele Mariackim i wywijał nogami z wrażenia, a zarazem przerażenia. W kaplicy rozlegał się miarowy łomot. Od godziny wpatrywał się w obraz Memlinga „Sąd Ostateczny”. Bał się. Bardzo się bał. Przez tę długą godzinę (jakieś dwa odcinki „M jak Miłość”), podczas której tu siedział, przypomniał sobie wszystkie dokonane złe uczynki. Oczywiście namawianie hackera do włamywania się do skrzynki pocztowej jego taty zaliczane było przez specyficzne sumienie Bachora do kategorii uczynków dobrych. W sumie afera z eliksirem też była pozytywna. Jego wzrok uciekał w prawą stronę, gdzie postacie z okrzykiem spadały w ogień piekielny. Oj, Zuzanna słyszała ten krzyk! Co chwila zamykała oczy i otwierała je ponownie z przerażeniem. Była ciekawa, co ci ludzie takiego narobili, że znaleźli się w tym ogniu. Pewnie też bawili się we wróżkę. I zabierali pieniądze za stawianie kart, i w nie grali. I pewnie też podrabiali podpisy… Jacek doszedł do wniosku, że trzeba koniecznie pokazać córce obraz Memlinga, w momencie, gdy przyłapał ją właśnie na podrabianiu jego podpisu pod uwagą o następującej treści: „Zuzanna Wolicka poiła kolegę świństwem. Kolega zwymiotował na tornister koleżanki”. – Zuza, co ty robisz? – zapytał, zabierając jej dzienniczek. Przeczytał w spokoju uwagę i zmartwiony usiadł obok córki na tapczanie. Rozejrzał się po pokoju dziecka. Przed oczami mignął mu plakat Harry’ego Pottera i zaczął się zastanawiać, czy Zuza do tej książki nie jest jeszcze za mała. Tym bardziej do filmu. Wziął do ręki czapkę czarodzieja i zapytał – o co chodzi z tym świństwem? – Bo wiesz, tata, ja eliksir robiłam. Czarodziejski – wydukała Zuza ze spuszczoną głową. – Miłosny eliksir. I chciałam wypróbować. No i Kacper się nawinął… – podniosła szybko głowę. – Tata, naprawdę to nie jest moja wina, że on się porzygał! – kiwała głową przecząco. – Zrobił to zaraz po tym, jak mu powiedziałam, z czego to zrobiłam… – Z czego? – zapytał Jacek. Nieco bał się odpowiedzi, ale postanowił sobie, że będzie dzielny. – „Włosy kota, woda z kranu, odrobina marcepanu, włos staruszki, cztery zęby, co wypadły komuś z gęby, trochę piasku z piaskownicy i paznokieć od dziewicy” – wyrecytowała Zuza jednym tchem. Jacek walczył mocno z odruchem wymiotnym. – Dziecko, i ty mu dałaś to wypić? – zapytał skrzywiony. – Tak, ale przecedziłam – powiedział niewinnie Bachor. – Było napisane, żeby przecedzić, to przecedziłam, przez skarpetkę – Jackowi było jeszcze gorzej. – Czystą, tata! – krzyknął Bachor, widząc minę Jacka. – Ale, Zuza, dlaczego? – w dalszym ciągu nie rozumiał. – Skąd ty ten przepis wzięłaś? I na co on miał pomóc? – Tata, z Internetu, a miał pomóc na miłość, no… – zniecierpliwiła się Zuza. – Dzisiaj rano dałam polizać Parysowi. Zaraz zwiał pod piętnastkę. Położył się na wycieraczce i skomlał. Wiesz, tam ta sznaucerka mieszka. Wył do niej, zatem myślę, że się zakochał – uśmiechnęła się i kontynuowała. – Pomyślałam sobie, że jak na Parysa działa, to muszę na ludziach wypróbować. A ten idiota się porzygał na tornister Karoliny – wzruszyła ramionami i zrobiła smutną minę. – Zuza! – krzyknął tata. – No, naprawdę – Bachor kiwał głową – prawie wszystko wyrzygał. Zmarnował eliksir. – Zuzanko, ale po co ci było, żeby Kacper się w tobie zakochał? – rozmowy tego typu wykańczały Jacka. Zdecydowanie nie rozumiał kobiet, nawet tych zupełnie małych. – Tata, tu nie chodziło o mnie! – krzyknęła Zuza – ani o Kacpra! To było na próbę! – mówiła dalej podniesionym głosem. – To chodziło o ciebie, tato! Jacka zatkało. Przez chwilę nie mógł z siebie wydobyć słowa. Jego córka skorzystała z okazji i ciągnęła dalej. – Bo nie idzie ci z tymi dziewczynami, tato, co jedna to gorsza – powiedziała z miną znawcy. – I pomyślałam sobie, że jak znajdę kogoś odpowiedniego, to dam eliksir i już. I ty się zakochasz, i ona. No, niestety, jeszcze nie spotkałam, ale przecież ty mi zawsze mówisz, że trzeba być przygotowanym na wszystko. Jacek nie wiedział, co ma powiedzieć. Z jednej strony wiedział, że powinien ukarać córkę za takie zachowanie, a z drugiej strony czuł, że to jego wina. Że coś zaniedbał. Westchnął głęboko i stwierdził, że jadą do Mariackiego zobaczyć „Sąd Ostateczny” Memlinga. Może córka popatrzy i przemyśli pewne sprawy. Wierzył w jej inteligencję. A potem obiecał sobie, że zabierze Zuzę na duże lody. I frytki. I cokolwiek będzie chciała. Cokolwiek.
Religia katolicka przywołuje koncepcję grzechu, aby wmówić ludziom, że są słabi i niesamodzielni, że wymagają opiekunów w postaci duchownych, że powinni przyjąć postawę owieczek bezmyślnie prowadzonych przez przewodników stada. Kościół wymyślił koncepcję grzechu po to, by łatwiej sprawować władzę nad wiernymi i by zdusić w zarodku ideę buntu.
Nawet w najgorszej postaci szaleństwo jest lepsze niż bezbronność.
...ludziom potrzeba wielu postaci miłości...
...nasza postawa wobec tego, co od nas nie zależy - jest rzeczą od nas zależną.
... nawet ogrodnicy czują się wdzięczni za upominek w postaci kwiatów.
(...) srebrne łańcuchy miewają najróżniejsze kształty i postaci.
Dlaczego nie siedzisz, skoro sądzisz, że stanie jest postawą niewolnika?
Wobec Rzymu możliwe są tylko dwie postawy: ukorzyć się lub zbuntować.
Jesteśmy tymi, którzy budzą postrach albowiem nie mamy doczesnej postaci.
Emocje postaci nie wykluczają emocji aktora. Zamiast tego czuje się wszystko naraz.
Jeśli jest ci lepiej niż innym, to postaw większy stół, a nie wyższy płot.
Nieoceniająca postawa i współczucie przynoszą więcej pozytywnych zmian niż zawstydzanie i osądzanie.
Sól w każdej postaci to najczęściej stosowane z dotychczas poznanych narzędzi oczyszczenia.
Jeśli chcesz to zakończyć, zakończ. Postaw sprawę jasno i nie oglądaj się na nic. Niczego nie jesteś mu winna.
Przez tysiące lat koty wyewoluowały do postaci smukłych drapieżników, przystosowanych do funkcjonowania w najrozmaitszych środowiskach.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl