Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "poza laknie i o jego", znaleziono 17

Na pewno lepiej - powiedział Dakin - przyjąć, że nic nie jest pewne.
W końcu każde wspomnienie blaknie, życie upomina się o swoje prawa...
Nazwy przychodzą i odchodzą, tak jak ludzie. Wpadają i wypadają z pamięci, blakną jak nieoglądane zdjęcia. Są zastępowane nowymi.
Śmierć nigdy nie jest piękna, cierpienie nie jest estetyczne, jak na obrazach starych mistrzów, ale to wszystko blaknie przy pięknie życia, o którym będzie pamiętał ten, kto zostanie.
Milczenie jest naturalnym środowiskiem dla ludzkich historii. One potrzebują słów. Bez nich blakną, chorują i umierają. A potem straszą po nocach.
Dzień, kiedy mnie opuścił, wyrwał mi serce, które nigdy porządnie się nie zagoiło. Żadna ilość alko, chłopów ani pracy nie zdołała go zaleczyć.
Informacje zebrane w pierwszych godzinach śledztwa są najbardziej przydatne. Później tropy stopniowo blakną, a szczegóły znikają w gęstej mgle, która uniemożliwia dotarcie do prawdy.
Wspomnienia blakną, żal traci na sile, a upokorzenia odchodzą. W pewnym momencie musimy wyciągnąć z przeszłości wnioski, by wzbogaciły nasze doświadczenie, i mądrzejsi udać się ku przyszłości.
Nie pilnowali jej, nawet nie mieli pojęcia, kiedy się ulotniła. Wiedzieli, ze jest pijana, i pozwolili jej wyjść. Ona pod wpływem alko wpada w panikę, robi rzeczy, których normalnie by nie zrobiła. Ufałem im. Wierzyłem, że będzie w dobrych rękach.
Są rzeczy, które nie mijają z czasem. Nie blakną, nie miękną i nie zmieniają się we wspomnienia. Są zawsze równie twarde i duże, sterczą człowiekowi w brzuchu i w piersi jak słup, a potem tam dudnią. Można o nich zapomnieć, ale kiedy wracają w myślach, to zawsze są tu i teraz i zawsze są równie wielkie, jak gdyby właśnie się działy.
Czasem, kiedy leżała nocą w łóżku, już nie na jawie, ale jeszcze nie we śnie, w miękkim stanie gdzieś pomiędzy, wracała myślami do ulubionych momentów, odtwarzała sobie w głowie scenki, sekunda po sekundzie, i dzięki temu wspomnienia z upływem czasu zamiast blaknąć, nabierały nowych barw.
Nie mówię o tym, co wewnątrz.W środku wszystko jest w porządku. Mówię o tym co jest na zewnątrz. O czymś, co powinno było się skończyć, ale się nie skończyło. Budzę się wtedy i myślę... Całe życie spędziłem w oku cyklonu i praktycznie nic z tego nie rozumiem. Boję sie. I wtedy to wszystko zaczyna blaknąć. Tak jak to zwyle bywa ze snami.
Szarzeliśmy nagle, dosłownie. Żaden kolorowy ciuch nie wytrzymywał dłużej niż do pierwszego prania, blakły obrazy na ścianach – czy raczej plakaty (kogo stać było na obraz?!; najwyżej fototapeta jaśniała u najbogatszych lub jakaś odporniejsza na odbarwianie farba). Tęczówki nam również popielały, a z pomalowanych paznokci po godzinie odłaził lakier.
Na chwilę krótszą niż mgnienie oka z obu mężczyzn buchnął snop światła. Znak połączenia, punkt newralgiczny, rozstaje na drodze przeznaczenia. Dokonało się. Wreszcie zaistniała całość, spoista jedność. Ich kolory blakły, a wilcze ślepia rozjarzały się blaskiem. [...] Ruszył. [...] Stał się ruchem w czerni. A potem zniknął.
Dakin wciąż jeszcze siedział pochylony nad biurkiem. Wymamrotał pod nosem: - Przyjeżdżają do Bagdadu. Na bibule narysował koło, pod nim napisał: Bagdad", potem w różnych punktach naszkicował wielbłąda, samolot, parowiec, małą dymiącą lokomotywę - zbiegające się na okręgu. Następnie w rogu narysował pajęczynę. W środku pajęczyny napisał: "Anna Sheele. Pod spodem postawił wielki znak zapytania.
Rząd przed nimi siedziały ufryzowane kobieciny w odświętnych sukienkach, które, Heniek dałby sobie rękę uciąć, po powrocie do domu odwieszą do szafy. Po co prać, jak czyste, raz włożone. Wody szkoda, prądu, czarny kolor szybko blaknie. Trzeba trzymać w gotowości, koleżanki już niemłode. W takich chwilach zazdrościł nieboszczykowi szczelnej trumny. Może i sądem ostatecznym musiał się przejmować, letnim smrodem pod pachami już nie.
Patrząc na te wszystkie zdjęcia, zastanawia się, czy warto tak skrupulatnie utrwalać chronologię swojego życia? Czy nie lepiej obrazy mieć tylko w pamięci? Niech się starzeją, niech blakną, niech czas zadecyduje, które wtrąci w otchłań niepamięci. A tak… smutno i żal. Chwilami nawet bardzo mocno. Po co coraz starsze swoje oczy raczyć widokiem ich młodych twarzy, promiennych uśmiechów, błyszczących od marzeń i wiary oczu? Twarzy pięknych, nienaznaczonych ciężkimi przeżyciami, za to rozświetlonych mnóstwem szalonych planów.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl