Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sie i sie w", znaleziono 199

Każdy dzień powinien zaczynać się wcześnie. Wstaję przed świtem, myję twarz, płuczę usta aromatyczną herbatą, owijam stopy, układam włosy i nakładam makijaż.
Zwierzęta i kobiety są własnością mężczyzny. My, kobiety, istniejemy po to, żeby dawać mężczyznom potomstwo, karmić ich, ubierać i zabawiać.
Większość zachodnich leków tworzono na bazie alkoholu i ziół, a upuszczanie krwi za pomocą pijawek było rzeczą powszechną.
Nie mogę biegać, odkąd zaczęto krępować mi stopy, ale nawet gdybym mogła, tak beztroskie zachowanie byłoby niewłaściwe.
Nasza starożytna kraina wydała na świat wielu sławnych lekarzy, wśród których były kobiety.
Ojciec wydaje się niewzruszony wonią stóp mojej matki.
Dziadkowie mnie uwielbiają, ale więcej czasu spędzam z babcią. Chociaż przyzwoitość nakazywałaby zachowywanie fizycznego dystansu, lubi okazywać mi czułość. Jej uściski i pocałunki są sprzeczne ze wszystkim, czego mnie uczono, ale je uwielbiam.
Szanowana Pani powiedziała mi podczas krępowania stóp: "Nasze stopy nie kurczą się ani nie znikają. Kości pod wpływem zabiegów po prostu przesuwają się tak, żeby stworzyć iluzję złocistych lilii".
Jestem wyczerpana, ale nadal przy niej czuwam, choć bolą mnie stopy. Jestem zmęczona, ale chcę być przy niej w bólu. Matka i córka. Życie i śmierć.
Żona musi dać mężowi co najmniej jednego syna, a obowiązkiem mężczyzny jest zapewnienie ciągłości rodu. W tym celu musi zadbać o to, żeby żony i konkubiny nie tylko zachodziły w ciążę i rodziły dzieci, ale także przeżywały.
Podobno - tak mi powiedziano - dziadek ożenił się z babcią dlatego, że pochodziła z rodziny lekarzy z tradycjami. Bo przecież ideałem jest żona, która potrafi zatroszczyć się o zdrowie kobiet i dzieci w swoim domu.
Mam dwadzieścia dziewięć lat, rok więcej niż moja matka, kiedy umarła. W pełni wykształciła się we mnie gracja, jaką przynoszą kobiecie związane stopy. Jestem matką trzech córek - potworne rozczarowanie.
Nasza wnuczka jest bardzo inteligentna. Szkoda by było ją ograniczyć do haftowania. Powinniśmy pozwolić jej się uczyć mojej medycyny.
Kiedy jesteś dziewczynką, bądź posłuszna ojcu; kiedy jesteś żoną, bądź posłuszna mężowi; kiedy jesteś wdową, bądź posłuszna synowi.
Panuje przekonanie, że lekarze wolą leczyć dziesięciu mężczyzn niż jedną kobietę.
Choćby cie smażono w smole, nie mów, co się dzieje w szkole.
"To takie w twoim stylu...
(...)
Co takiego?
(...)
Wiedziałam, że gdy cie trafi, to ona nie będzie normalna."
Świat jest tak pusty i pozbawiony miłości, kiedy nie ma na nim nikogo, kto by wrzasnął twoje imię i przywrzeszczał cie do domu.
Czyściec to nie tylko brak tortu - perorowała - to kompletna nicość. Może i nikt się nad Tobą nie znęca, ale też nawet Cie nikt nie dotknie.
A najbardziej okłamują nas ci, którzy nas kochają, ponieważ ży cie jest wyboiste, a oni pragną je nam maksymalnie ugładzić.
J. Lipiec, Rywalizacja i perfekcja, [w:] Kalokagatia, Kraków 1988, s. 17-21 W całym sporcie, we wszystkich jego dziedzinach dziś uprawianych, a nawet we wszystkich dających się przewidzieć przyszłościowych konkurencjach, w rodzaju dziesięciokilometrowego czołgania się w tunelu ze strzelaniem z łuku do rzutków co jedno okrążenie – a więc w sporcie uprawianym wczoraj, dziś i możliwym jutro, obowiązująca zasada wyczynu ponad przeciętność obejmuje dwa możliwe warianty wyłaniania zwycięzcy i zwycięstwa jako niezbędnego atrybutu każdego wydarzenia sportowego. Pierwszy – poprzez bezpośrednie pokonanie przeciwnika, czyli innego człowieka, innych ludzi. Drugi sposób – to zwycięstwo pośrednie, lecz poprzez bezpośrednie pokonanie granicy pewnej konwencjonalnej i abstrakcyjnej wartości, którą jest zazwyczaj tak zwany rekord, czyli dotychczasowa "najlepszość". Obydwie te formy współżyją ze sobą zgodnie w ramach tego samego zjawiska, jakim jest sport, choć prawdopodobnie wyznaczają inne drogi i inne cele dla gatunku ludzkiego. Nie chodzi, oczywiście, o to, że przebieg konkurencji, w której bliska obecność rozradowanego zwycięzcy i pokonanych współzawodników wyznacza inną dramaturgię zdarzeń, niż samotny bieg długodystansowca po rekord świata, po którego pobiciu wskazówka chronometru ani drgnie z emocji. Rzecz nie w tym, jaki jest konkretny, techniczny mechanizm oceny współzawodników, by spośród nich wyłonić zwycięzcę, niewątpliwie bowiem istnieją poważne różnice między ogłoszeniem zwycięstwa boksera przez nokaut z arytmetycznymi działaniami na wskaźnikach subiektywnych not sędziowskich w tańcach na lodzie. Osiągnięcie zwycięstwa, które jest celem najwyższym, bądź samo tylko pretendowanie do najlepszego rezultatu w sportowej konfrontacji inaczej kształtuje się w przypadkach gdy chodzi o wykazanie przewagi tu i teraz nad rywalami – inaczej zaś, gdy teraźniejszość ustępuje pola innym wymiarom: przeszłości i przyszłości, równocześnie stawiając barierę przyszłym próbom jej pokonania, zupełnie inaczej niż zwycięzca konkretnego biegu, skoku czy walki, którego nazwisko, co prawda, nie zawsze – bo tego nikt mu nie odbierze – zostanie w annałach i czasem w żywej pamięci ludzkiej (symbolem czego jest medal, absolutyzujący dany czyn), ale też naprawdę nie przekracza swym sukcesem pewnej chwili, danego teraz, tego momentu, kiedy właśnie wygrał w obrębie konkretnego wydarzenia. Pokonanie człowieka jest aktem jednorazowym i pod pewnym miejscem pozbawionym miejsca w historii, ponieważ nie ma sposobu, by przenieść dane zwycięstwo, osiągnięte w walce konkretnej, uwarunkowanej miejscem, czasem pogodą, samopoczuciem sportowców, na inny teren, w inny czas, w inny układ determinacji. Zwycięstwo nad drugim człowiekiem odnosi się więc tylko od tej chwili, w której zostało osiągnięte i za nieszkodliwą zabawę fantastów należy uznać na przykład plebiscyt na najwybitniejszego w świecie sportowca roku lub dywagowanie żurnalistów, czy futboliści węgierscy z czasów Puskasa, Bozsika i Koscisa pokonaliby Holandię Cruyffa, Needkensa i Ransenbrincka, bądź tez jak zakończyłby się pojedynek Joe Louis – Muhamed Ali. Osiągnięcie wyniku, który jest wartością wyraźnie określoną – zwykle liczbowo – pozwala natomiast umieścić każdy rezultat, uzyskany kiedykolwiek, gdziekolwiek i przez dowolnego człowieka (byle zostały zachowane pewne elementarne konwencje odnośnie do warunków, sprzętu i sposobu mierzenia) w pewnym ciągu dziejowym, zazwyczaj progresywnym, w którym poszczególne wartości (wyniki) są charakterystycznymi punktami tej skali. Mówiąc jeszcze inaczej: zwyciężając w bezpośredniej walce sportowiec osiąga przewagę nad innymi, tu i teraz zgromadzonymi sportowcami, zwyciężając zaś pośrednio, poprzez uzyskanie wybitnego wyniku osiąga przewagę nad wszystkimi ludźmi, którzy do tej pory próbowali podobnego działania, a także rzuca wyzwanie, każdemu następnemu, zmuszonemu automatycznie do przyjęcia walki nie z rekordzistą, ale z jego abstrakcyjnym tworem, czyli rekordem. Rozróżnienie to – występujące notabene nie tylko w sporcie, ale w wielu innych dziedzinach aktywności ludzkiej – pozwala właśnie na najjaskrawszym przykładzie, jakim jest sport, ukazać dwie tendencje uzewnętrzniania się stosunków między ludźmi. Jedna tendencja, którą nazwiemy rywalizacyjną, polega na tym, że człowiek swą wartość usiłuje określić poprzez wielokrotne, ale zawsze zorientowane na konkretne tu i teraz przyrównywanie się do pewnego konkretnego innego człowieka. Druga tendencja, mająca charakter perfekcjonistyczny, na dalszym planie zostawia postu lat bycia lepszym od kogoś innego, natomiast koncentruje się na wysiłku bycia lepszym od siebie samego, czyli od takiego, jakim się było uprzednio. Obie tendencje wyznaczają w założeniu nie kończący się nigdy program przyszłościowy: tendencja rywalizacyjna w ciągłym poszukiwaniu przeciwników, by się do nich przyrównać i pokazać, że się nad nimi góruje; tendencja perfekcjonistyczna w stawianiu sobie coraz wyższych wymagań, stałym przekraczaniem pułapu osiąganych uprzednio rezultatów. Rywalizacjonizm i perfekcjonizm dysponują tez – wedle swych skal wartości – różnymi granicami swych programów; dla pierwszego granicą tą jest być lepszym od wszystkich, dla drugiego – być po prostu bardzo dobrym, tak dobrym, jak to leży w możliwościach ludzkich. W rozwoju ludzkości – a więc w skali daleko szerszej niż wyznacza to rozwój człowieka Wyczynu Sportowego – obie te tendencje przeplatały się wzajemnie, żeby nie rzecz wprost: warunkowały się dialektycznie. Wydaje sie jednak, iż skoro zasadne jest przyjęcie samego rozróżnienia owych tendencji, to należy stwierdzić, że choć ruch społeczny w ogóle wykazuje głównie cechy rywalizacyjne, to rozwój w swej osnowie ma i musi mieć charakter perfekcjonistyczny, doskonalący. W rozwoju techniki produkcyjnej można to wykazać wprost: w gruncie rzeczy nie chodzi o to, by mieć urządzenia tylko lepsze od cudzych, ale mieć je najzwyczajniej dobrymi, sprawnymi, skutecznymi (i oczywiście lepszymi od swoich własnych dotychczasowych). W rozwoju swej osobniczej świadomości człowiekowi nie może na serio zależeć, by np. wiedzę matematyczną miał lepszą od kolegów w klasie, lecz by matematykę pojął jasno i wyraźnie. Ludziom pragnącym osiągnąć powiedzmy szczęście, spokój, szacunek nie może zależeć, by być tylko szczęśliwszymi od innych, spokojniejszymi i mniej deptanymi w swej godności, lecz aby mieć po prostu szczęśliwe, harmonijne i udane życie.
Straszne obrazy, z tych, co to powracają, by nękać cie w środku nocy, kiedy księżyc się schował, skończyły się leki, a godzina jest żadna.
Żałuje, że cie urodziłam. Mogłam cię spuścić w kiblu. Tylko do tego się nadajesz. Jesteś gównem i jak gówno powinnaś wylądować w szambie.
Wcale cię nie oszukałem, chciałem po prostu cie chronić. Przed tym, co się wydarzyło, i przed poczuciem odpowiedzialności w razie gdybyś stanęła przed ciężkim wyborem.
Może i ciągle trzymam za was po cichu kciuki, ale rozumiem twoje obawy i nie zamierzam cie ani do niczego nakłaniać, ani od niczego odwodzić.
Są pytania na które nie znam odpowiedzi. Nie potrafię powiedzieć jak masz żyć beze mnie. Nie mogę cie poinstruować jak masz mnie opłakiwać. Nie mogę cie przekonać żebyś nie czuła się winna, ze zapomniałaś o rocznicy mojej śmierci, albo kiedy zdasz sobie sprawę ze minęły dni, tygodnie i miesiące, odkąd ostatni raz o mnie myślałaś. Chce tylko, żebyś żyła.
Rita blagam cie spojz teraz w moje more oczy i odpowiedź, blagam
Jestes zakazanym owocem,nie moge pocalowac Ksiedza
- Nazywamy te paskudy Bie-gacie. Będzie ci w nich... uhm... miło i wygodnie.
- Miło i wygodnie?
- No tak, wiesz o czym mówię. Twój...
- Jasne, załapałem.
Nie dałeś mi nawet szansy się odezwać. Chciałam cie grzecznie poprosić, żebyś się powoli odwrócił, ale ty rzuciłeś się na mnie jak jakiś Kapitan Ameryka. Ja się tylko broniłam.
Rosalyn Graham
czy zostaniesz moja najlepsza przyjaciółka?
moja współlokatorka.
moja królowa tańca.
moja partnerka życiowa.
moim sercem.
czy będziesz cała moja, tak jak ja jestem całkowicie, bezgranicznie twój? (...)
(...) - Kocham Cię,Rosie. Kocham cie tak, jak nigdy wcześniej nikogo i niczego nie kochałem. I jeśli mi pozwolisz,bede cie kochał do końca swoich dni.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl