Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sms sobie", znaleziono 26

(...) kiedy na ciebie patrzę, mam ochotę wysłać SMS-a o treści "Pomagam". Tylko nie znam numeru
Jeśli randka okaże się kompletną porażką, napiszę i SMS-a. Powiedzmy: "Niebieska Wiewiórka, tu Gorący Lis. Misja przerwana".
- Nie tą głową co trzeba myślałeś, chłopie - mruknął do siebie, z lekkim zażenowaniem czytając tęskne SMS-y. - Stary a głupi...
-W telewizji mówią, że mleko jest niezmiernie zdrowe -stwierdziła Maja wysyłając SMS do mamy (...).- Skoro chrupki będą w mleku i lody są z mleka, to chyba trudno o coś zdrowszego?!
Cały parking jest tak klaustrofobiczny. Pachnie tak nieprzyjemnie, bo ściany budynku są grube, a wentylacja kiepska. To miejsce wzbudza lęk nawet bez dziwnych SMS-ów. Jest jak z ponurego filmu.
Na matmie napisałam do Maksa SMS, żeby nie wpuszczał do siebie Carol, a jeśli się pojawi, od razu wzywał ochronę. Odpisał, że gdyby chciała podejść do niego bliżej niż na pięć kroków, to rzuci w nią czymś ciężkim i zacznie krzyczeć.
- Może cię rzuciła? - zaniepokoił się.
- E, no bez przesady. Że nie odpowiada od wiosny na SMS-y, to jeszcze nie powód do tak pesymistycznych wizji - zbagatelizowałem, ale muszę przyznać, że jego słowa zasiały w mojej duszy pewien niepokój.
Czy Marta mogła mnie rzucić? Nie, skoro nie chodziliśmy ze sobą, to nie mogła, uspokoiłem się.
- Ben. Czy ty... uprawiasz ze mną booksting?
- Booksting?
- Tak. No wiesz, kiedy seksowny facet rozmawia z dziewczyną o książkach. To jak sexting, tyle że na głos i z książkami zamiast seksu. Nie żeby to miało coś wspólnego z smsami. Dobra, więc pewnie nie ma też nic wspólnego z sextingiem, ale w mojej głowie to miało sens.
Mężczyźni całe życie poszukują dwóch rodzajów kobiet : świętej oraz ladacznicy. Święta zostaje zazwyczaj żoną.Święta podaje obiadn, rodzi dzieci, przewija je, wyprawia do szkoły, jedzie się z nią na wakacje. /.../Ladacznica suży do dzikiego rżnięcia. Do SMS-ów wysyłanych tuz po północy. Do nagich zdjęć. Do uwodzenia. Do seksu na podłodze. Na umywalce. Na blacie w kuchni.
OK"- odpisała. Opadła na poduszkę. Nigdy nie dała się nikomu wyrwać przez SMS-a. Nie sądziła, że to w ogóle możliwe. (...) Zawibrował iPhone. Gerard wyprostował plecy. "Ok"? Tylko tyle? Tygodnie wojny pozycyjnej w okopach pod Verdum, odwrotów spod Dunkierki i szturmów na plaże Normandii, sprzecznych not dyplomatycznych i szpiegowskich pojedynków, tylko po to, żeby jednym krótkim "OK" Dziewica Orleańska wyszła zza Linii Maginota i poddała się jak marszałek Petain w 1940?
Telefon Garcii wydał dźwięk oznaczający otrzymanie wiadomości. (...) Carlos dostał SMS od żony, który składał się z trzech słów i wściekłej emotikonki: „Wracasz do domu?”
- Już nie żyję. Tak bardzo, że będą mnie musieli pochować dwa razy- powiedział, po czym szybko odpisał: „Jestem w drodze.” [...]
-Pozdrów ode mnie Annę, dobra?
-Pozdrowię, o ile będzie chciała ze mną jeszcze gadać. Jakbym zaginął nagle bez śladu, to sprawdź moje podwórko, szukaj płytkiego grobu. W innym wypadku widzimy się jutro u federalnych.
Szyfruję swoje dane. Wszystkie, bez wyjątku. Robię kopię zapasową swoich danych. Codziennie. Nie korzystam z kretyńskich bajerów (opaski monitorujące tętno, smartwatche, itd., itp.) - mają słabe zabezpieczenia i zbierają informacje na mój temat. Używam menedżera haseł. zabezpieczam go hasłem, które ma minimum 25 znaków. Używam dwuetapowej weryfikacji (tokeny, SMS-y). Nie korzystam z oczywistych pytań pomocniczych (data urodzin, imię psa, nazwisko panieńskie matki, wszystko to można znaleźć w sieci).
Laptopa Della używam do pisania. Laptopa Acer używam do surfowania po sieci. Laptopa Lenovo używam tylko i wyłącznie, kiedy się loguję (na swoją stronę, na pocztę, do banku, itd). Mogę też używać systemu Qubes na jednym z komputerów (tworzy wirtualne maszyny na jednym komputerze, izoluje procesy, poprosić Janka, żeby zainstalował).
Nie otwieram załączników, o które nie prosiłam. Pięć razy zastanawiam się, zanim kliknę w jakiś link. Nie używam dysków USB, których sama nie kupiłam. Pliki przesłane przez osoby trzecie otwieram tylko i wyłącznie
w sandboxie (wydzielonej części dysku, która służy jako izolatka, na wypadek gdyby plik zawierał malware). Używam tylko tych programów i aplikacji, które są mi niezbędne. Odinstalowuję je, kiedy przestaję z nich korzystać. Aktualizuję je regularnie. Nigdy nie spuszczam wzroku z mojego telefonu. Nie podłączam go do cudzych ładowarek ani komputerów. Zasłaniam ekran, kiedy wpisuję PIN. Wyłączam go i wyciągam baterię, kiedy prowadzę poufne rozmowy albo chcę się upewnić, że nikt mnie nie śledzi. Wiadomości tekstowe wysyłam przez aplikację szyfrującą (np. Telegram, Signal). Mejle zawierające poufne informacje wysyłam, korzystając z protokołu szyfrującego PGP (Pretty Good Privacy).
Czytaj dalej
Za królów Sasów był bezrząd, ale była swoboda.
Oficjalnie poinformowano, że z zatopionych krętów HMS "Prince of Wales" i HMS "Repulse" uratowanych zostało ponad 2000 oficerów i marynarzy. Uratowanych wysadzono w ląd w Singapurze.
Nie ma na świecie tyle wina, żeby stępić mój ból.
"Jedyne co mi zostało, to liczyć na to, że niebawem zostanę wpływową pracownicą korporacji i pożegnam karierę wydawaczki przekąsek i sędzi w bójkach"
"Simon na przykład wywraca oczami i robi minki, jakby był święty, kiedy po raz milionowy proszę im by wyniósł śmieci. W takich chwilach zastanawiam się, w którym miejscu w parku najlepiej wykopać mu grób"
DLACZEGO postanowiłam zorganizować ją w sylwestra, który jest chyba najgorszym dniem na świecie, żeby organizować przyjęcia, bo charakteryzuje się tym, że pod presją zbliżającej się północy trzeba się świetnie bawić, BO PRZECIEŻ TO SYLWESTER I TAK TRZEBA!
Po odliczaniu i północy przychodzi ten moment, kiedy obłapiają cię spoceni faceci pod pretekstem składania życzeń noworocznych, a ty czujesz jedynie głębokie rozczarowanie i rozpacz w związku z faktem, że ostatnie iskierki grudniowej nadziei gasną bezpowrotnie i roztacza się przed tobą wizja mrocznej pustki stycznia i kolejnego roku, w którym najpewniej znów nie uda ci się zostać prawdziwym dorosłym człowiekiem.
Zresztą przymoim nowym, dojrzałym podejściu do naszej relacji, pewnie i tak nie będziemy się więcej kłócić.Możemy zamiast tego organizować „spotkania rodzinne”, podczas których będziemy po kolei przedstawiać swoje zarzuty i oczyszczać atmosferę bez wzajemnego obwiniania się, a potem wspólnie pracować nad rozwiązaniami, innymi niż rzucanie w siebie pudełkiem ciastek (na przykład po tym, jak kolejny raz zapyta mnie, dlaczego piekarnik jest włączony, a przecież każdy kretyn by się domyślił, że jest włączony po to, żeby UPIEC MU COŚ NA OBIAD).
POLITYKA. Muszę się nią zainteresować. Nie tylko wewnętrzną.Międzynarodową też. Zrozumiem amerykański system polityczny. Poznam różnicę pomiędzy premierem i prezydentem.
Spanikowana zrywam się z łóżka. Biegnę pod prysznic. Zakładam pierwsze lepsze ciuchy, jakie wpadną mi w ręce. Przeżywam ekspresowe załamanie nerwowe, kiedy okazuje się, że jestem już tak gruba, że gacie, które próbuję włożyć, utykają na poziomie kolan. Po chwili uzmysławiam sobie, że do mojej szafy, nie wiedzieć czemu, trafiły majtki Jane, a ja uparcie próbuję się w nie wcisnąć. Z ulgą ronię łezkę na myśl o tym, że choć może nie mam najmniejszego i najbardziej jędrnego tyłeczka na świecie, to jako dorosła kobieta nie mam obowiązku mieścić się w majtki ośmiolatki.
Wszystko sprowadza się do jednego - aby osiągnąć trwałe szczęście w życiu, musimy przeżyć je ze wszystkimi niedoskonałościami, a co najważniejsze będąc sobą.
"Żyj, a przyjdzie w końcu dzień, w którym wszyscy twoi wrogowie zapłacą za to, co się stało. Umrzyj, a ujdzie im to płazem”.
to taka gra, pomyślał spokojnie. Atakujemy się nawzajem, raniąc aż do krwi, ale nie zabijając. Potrzebujemy siebie nawzajem, by mieć z kim dalej toczyć tę wojnę, ale unikamy ostatecznych i nieodwracalnych rozstrzygnięć.
Pruła niczym HMS Polifem, legendarny krążownik torpedowo-taranowy. Najpierw biust – w roli dziobnicy taranowej – potem długo, długo nic, w końcu reszta jednostki.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl