“(...) miałam wrażenie, że trochę tak było: on udawał, że jest nieskończenie interesujący, ja udawałam, że jestem spontaniczna i beztroska, jak zwykle. Z pozoru bardzo się od siebie różniliśmy, ale gdyby się nad tym głębiej zastanowić, oboje chcieliśmy tego samego. Życia spowitego magicznym blaskiem, takiego, w którym każda kolejna chwila jest wznioślejsza, jaśniejsza i smakowitsza od poprzedniej. Przez następne sześć lat żyliśmy z postanowieniem, żeby błyszczeć dla siebie nawzajem.”