Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "za i ginac", znaleziono 115

Ten co zwykle mieszka w lepiankach - ubogi; istota często winna sobie swą nędzę, często niewinna przed Bogiem, choć przez ludzi wyklęta; biedne stworzenie, które śpieszy się umrzeć, żeby odpocząć, bo mu żyć nie ma po co.
Nie lubiła śmiechu ani tańca, ani nic, co weseli dziewczęta; nosiła w sobie przyszły smutek jakby pączek nie rozwiniony. Nigdy jej nikt w taniec nie wywołał ani pieśni wesołej wyuczył, a najmilszą zabawą jej bywało usiąść na wysokim pagórku i patrzeć daleko, daleko, jakby ją ktoś z drugiej połowy świata wołał.
Nic nie ma skuteczniej podniecającego to uczucie nad tak zwane w języku starych romansów przeciwności; niejedna skłonność gwałtowna im winna rozwinięcie swe i siłę. Przeciwność drażni i pociąga człowieka.
Niekoniecznie tam szczęście mieszka, gdzie go ludzie szukają.
Młoda kobieta roiła... a marzenia są niebezpiecznymi towarzyszami w samotności.
To tylko prawdziwie piękne, co po latach wielu jeszcze się tak jak pierwszego dnia wydaje.
Słowo jest czymś więcej niż serce, bo serca ja nie jestem panią, a słowu memu jam królową.
Nie ma straszniejszego ciosu nad zwątpienie o człowieku, w którym się złożyło nie tylko nadzieję, ale ideał ludzkości. Strata jednego serca ...
Przesada nawet w despotyzmie jest niebezpieczną...
Dzieci mają swe prawa i wiele też bezprawiów wybaczać im trzeba.
Człowiek się rodzi do swego życia i odmienić go nie może. Nie tyle za bogactwem goni, co za dolą swoją, która go w świat pędzi.
Lepiej cierpieć swojego, co męczy, niż cudzego, co wypleni nas, a sam posiędzie tę ziemię, na której popioły ojców leżą.
Jednego dnia Jaruha znalazła się w progu zagrody, dobrawszy znać taką porę, gdy zdun był u pieca zajęty. Spojrzała na Milę i twarz się jej od śmiechu tak wykrzywiła i pomarszczyła, jak grzyb, który człek nogą przyciśnie.
W kubku miodu szczęścia tyle, ile go już na całym świecie nie ma...
Natenczas wstał z kmiecia kneź i rzekł:
- Idźmy więc do jeziora świętego, niech każdy z nas weźmie kamyk na znak przysięgi i rzuci go wobec bogów na dno wody mówiąc, jak zwykli byli ojcowie nasi: "Jak kamień w wodę, niech przepadną w niepamięć waśnie i nieprzyjaźnie nasze".
Gdyby nie kamień, nie byłoby człowieka i życia. Z kamienia powstał człowiek i kamieniem był. Z niego wyszedł ogień pierwszy, żyto kamień starł na mąkę - i błogosławiony jest.
A gdzie to na świecie niewiast się o ich wolę pytają? Gdzie się inaczej żonę bierze, jak ręką zbrojną? Tak jest u was, u nas i na całym świecie, bo one woli nie mają.
Co komu przeznaczone, to nie minie!
Każdy żyje, jako woli, a do kupy się zebrać i w kupie zespolić - najtrudniejsza rzecz.
Ustatkuj się chłopcze, weź mnie za żonę, pójdziemy razem na bocianie gniazdo i będziemy gospodarowali. Ty mi będziesz żabki zielone nosił, ja ci będę klekotała!
Łaska pańska zorzą nową światła, a na światło takie ludzie się zawsze garną.
My ludzie jesteśmy uparci. Gdy nas od jednych drzwi odegnają, drugich szukamy, a gotowiśmy i oknem wleźć.
Stare przysłowie trzyma o Polakach, że źli są, gdy głodni, można by do niego dodać, że gdy trzeźwi, nieradzi mówią, a wino lub miód nadto ich otworzystymi czynią. Taka to już natura nasza.
Czego oczy nie widzą, to serce czuje, a gdy serce smutne, trudno być twarzy wesołą
(...) nie graj komedii przynajmniej ze mną: to się na nic nie zdało. Tak samo jak ze mną, nie odegrasz jej w obliczu historii, której okłama...
Gniew ten był pragnieniem, bo gniew bywa różny; jest nienawiścią, miłością, żądzą i jak suknia pokrywa różne postacie.
O! rodzina, czarodziejskie to słowo! Ile w nim ukrytych leży radości, ile pociech, ile węzłów, łączących nas przez nią ściślej ze społeczeństwem całym... Jest to niejako ogniwo łańcucha wielkiej całości, od której oderwani błąkamy się, nie wiedząc co począć z życiem. Kto nie miał nigdy rodziny, kto nie uczuł słodkiego uścisku brata, ojca, krewnego, jakże marzy o nich i jak gorąco ich pragnie!
A tak misternie wielki Stwórca złożył każde życie, że jak w owocu ziarnko, jest w nim odrobina szczęścia, jest nasionko pociechy! Boleść podnosi , głód oszala, nędza egzaltuje , prześladowanie spotęgowuje człowieka – i na dnie tych klęsk zawsze znajdziesz oręż, którym je zwalczyć można . Gdy cierpienie dojdzie do kresu , z niego samego wystrzela siła przeciwna, która już uczuć go nie da.
Rachunek za słabość człowieka rzadko zawodzi.
Nie uratuje nikt narodu, który sam się ratować nie chce... Niech Bóg się ulituje przyszłości.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl