Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "za to gadek", znaleziono 83

Gości Luzynianowie nie przyjmowali nigdy, bo to pociąga koszta. Nie jeździli również do nikogo, bo jakże korzystać z gościny, gdy się jej samemu nie użycza? Zagrzebywali się żywcem w swej dumie i biedzie... - Bez gadek można żyć - mawiała. Darmo nie śpiewają.
Cytat:
nie każde spodnie RURKI skrywają Crème de la Crème
Jego instynkt zabójcy przejawiał się w tym, że wyłapywał pająki w domu i wynosił je na ganek, przepraszając je za niedogodności związane z przeprowadzką
Z tylnego ganku wziął butelkę oleju opałowego i wszedł z powrotem do kuchni. Nie pierwszy raz upozoruje na miejscu przestępstwa zwykły wypadek. I pewnie nie po raz ostatni.
"Boże, jaka ona piękna - myślał. I aż go ściskało z bólu. Bo zupełnie zwyczajnie po raz drugi się zakochał. Właśnie zdał sobie z tego sprawę, teraz, gdy tak siedzieli na ganku. Zakochał się w tej nowej Allie, nie tylko w jej wspomnieniu.
Choć właściwie nigdy nie przestał jej kochać i ona - uświadomił sobie - stanowi jego przeznaczenie."
"Boże, jaka ona piękna - myślał. I aż go ściskało z bólu. Bo zupełnie zwyczajnie po raz drugi się zakochał. Właśnie zdał sobie z tego sprawę, teraz, gdy tak siedzieli na ganku. Zakochał się w tej nowej Allie, nie tylko w jej wspomnieniu.
Choć właściwie nigdy nie przestał jej kochać i ona - uświadomił sobie - stanowi jego przeznaczenie."
Nie będę ci truć o szkodliwości nikotyny dla rozwoju płodu, ale powiem jedno: nie po to mi dupa przymarza do krzesła, kiedy siedzę z fajkiem na ganku, żebyś ty sobie ukradkiem popalała. Jeżeli cię złapię z papierosem w ustach, zmuszę cię, żebyś go zeżarła.
W gołębniku było dość ciasno, choć nie dopuszczano tu gołębi. Ale zawsze znajdzie się taki gołąb, który przegryzie drucianą siatkę – i teraz właśnie obserwował ich z kąta obłąkanymi małymi oczkami; jego geny pamiętały czas, kiedy był ogromnym gadem i tych synów małp mógł załatwić jednym kłapnięciem paszczy.
Jedną z zalet Klary, która wykorzystywała w tej pracy beztrosko i szczodrze, była niebywała pewność siebie, dzięki której każde kłamstwo przychodziło jej w tak naturalny sposób, że nikomu nawet by przez myśl nie przeszło, że to co słyszy, z prawda ma niewiele wspólnego.
Założyła agencję, żeby pomagać kobietom i – no cóż – mścić się w ich imieniu.
Nie mógł się napatrzeć. Nie przypuszczał, że zwykła podróż koleją podmiejską może sprawić mu tyle radości.
Choć przecież ta podróż nie była zwykła. Z wielu względów.
Marzył o tej chwili tak długi czas, że teraz, kiedy nareszcie nadeszła, wydawała mu się nierealna.
Kobieta, która stała przed nim w kolejce, pachniała jak jego babka. Zapach jej perfum: ciężki, słodkawy, egzotyczny, był jedyną miłą rzeczą z dzieciństwa, jaką pamiętał. Kilka razy wciągnął głęboko powietrze, żeby poczuć tę samą błogość, co kiedyś, ale gdy sobie przypomniał, z jakiego powodu babka zerwała z nim kontakt, aż zacisnął pięści ze złości.
W liceum trafiła mi się bardzo kiepska nauczycielka polskiego, która w dodatku mnie nie lubiła i z uporem powtarzała, że nie zdam matury. Mam przekorną naturę, dlatego postanowiłam, że zrobię jej na złość i zdam na piątkę.
Kot był szczupły i zwinny. I rudy, wiec kiedy posuwał się w górę po pniu brzozy, wyglądał z daleka jak wiewiórka.
Gaja musiała się przy Klarze bardzo pilnować, żeby nie wzdychać. Westchnienie było oznaką słabości, a Gaja nie zamierzała dawać Klarze takiej satysfakcji, choć przecież okazji do wzdychania miała co niemiara.
Natalia szła jak czołg. Czołg praktykujący uważność.
Każda nasza wada może się okazać zaletą, i odwrotnie.
Mężczyzna oznaczał dla niej partnera do zabawy, a kiedy tylko zaczynał się przywiązywać, bez sentymentu ucinała relację.
Najpierw nakryła męża na zdradzie. I choć później próbowała rozegrać sprawę po swojemu, to mleko już się rozlało. Wycieranie go ścierką i wyżymanie z powrotem do szklanki nie miało sensu.
Ze spotkania z nim, poza kolejną refleksją, że nie znosi mężczyzn, którzy w tak zaczepny sposób jak Lewin eksponują swoją łysinę, wyniosła przekonanie, że na policję nie ma co liczyć. W sumie nic nowego.
Rozpraszał ją. Po prostu ją rozpraszał. Bardzo trudno było jej się skupić, kiedy miała świadomość obecności tuż obok przystojnego mężczyzny.
Kiedy odjechali, poczuła się dziwnie. Cisza nie różniła się przecież w żaden sposób od tej, która tu panowała w ciągu dnia, kiedy Helena była w szkole. A jednak nagle, w przeciągu kilku minut, zyskała wymiar definitywny.
Przez ostatni miesiąc pracy w agencji Gaja nauczyła się, że niczego nie można być pewnym. Właściwie wszyscy, których spotykała, uprawiali, nomen omen, grę pozorów.
Przekręciłam więc kluczyk w stacyjce i ruszyłam ulicą Łąkową. Po drodze z tyłu głowy kołatało mi się powiedzenie "Nie wyskakuj przed szereg", potem dołączyło do niego "Nie pchaj palca między drzwi", ale oba zignorowałam. Niesłusznie. Albowiem nie na darmo przysłowia są mądrością narodu.
Przez trzynaście lat małżeństwa zdążyłam się przyzwyczaić, że za większość technicznych aspektów naszego życia odpowiada Tomasz, dlatego świadomość, że jest miejsce, w którym mogę znaleźć konkretną pomoc, a przynajmniej wsparcie, była bezcenna. Właśnie zaczęłam przeglądać wymianę zdań na temat firm robiących w ogrodach jesienne porządki, kiedy w pokoju zjawił się Kuba. Widok matki siedzącej przy JEGO laptopie nie ucieszył go zbytnio.
A więc wszystko zaczęło się od powrotu ojca. Choć nie. Nie. Zaczęło się od dziewczęcego uśmiechu.
Z pewnością znajdą się tacy, którzy będą twierdzić, że naopowiadałem bzdur. Całe szczęście, opowiadać bzdury jest przywilejem pisarza.
Dziwna to rzecz - imię. Kryje się w nim wróżba, życzenie, wreszcie cała osoba. Rodzimy się jednak jako Nikt, beczące jakeś, różowe koźlę. Potem zaś dają nam imię fałszywe, żeby zwieść boginki, mamuny, złą Dolę. I bogów. Zwłaszcza bogów. Bogom lepiej schodzić z oczy; uwierz, sprawdziłem.
Twarda to lekcja, ale twardą ręką zostałem wychowany. Przez ojca, pewnie, niech będzie, że przez ojca. Przez Trzebora z Rybnicy. Choć wszyscy wiedzieli, że matkę moją, Bognę, posiadł przed nim Popiel.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl