“Kiedy dopłynęliśmy do Trondheim, był wczesny poranek. Różowe niebo jaśniało nad zatoką. Małe łódki rybackie kołysały się przy brzegu niczym łupiny orzechów. Dom. Mój dom. Solveig stała przy mnie, mocno ściskając moją dłoń. – Pięknie… – szepnęła. – Njord nam sprzyjał, niosąc dobry wiatr i łagodne fale.”
“Łzy nie pomogą Jeszcze na niebie jaskółki tańczą jeszcze świat się złotem mieni plaża grzeje pomarańczą połyskując wśród promieni. Lato wciąż nam jeszcze trwa fale masują i głaszczą brzeg ciało wachluje ciepły wiatr łagodząc smutek, tęsknotę i gniew. Żal, który w sercu mam nawet łzy mu nie pomogą tak, jak nikt nie zatrzyma fal tak świat i tak pójdzie swoją drogą.”
“Ranek był jaśniejszym odcieniem nocy. Mau czył się, jakby w ogóle nie spał, skulony na ziemi wśród szerokich liści palmy kokosowej, na pewno jednak chwilami jego ciało i umysł wyłączały się, jak gdyby robiły próbę generalną przed śmiercią. Obudził się, a może ożył przy martwym, szarym świetle, zesztywniały i zziębnięty. Fale ledwie się wybrzuszały przy brzegu, morze zaś miało tę samą barwę co niebo, które wciąż płakało.”