Wiadomo o co chodzi, ale wygląda jak inny polski. * O tej porze przyjeżdża pociąg z Londynie. * - No brachu, ale z ciebie szczęściarz!
Na dodatek w agencji nie znają polskiego i nie widzą różnicy między „e” a „ę”, nie mówiąc już o „ż” i „ź”.
Ale Jarek był tak zajęty rozgrywającym się meczem, że ledwo miał jej czas odpowiedzieć.
A leżenie z ustami w wykładzinie wcale nie było miłe, bo jakoś od dawna nie znalazłem czasu, by ją odkurzyć. – Biuro Ochrony Rządu – powiedział ktoś. ...
Tu napiszę krótko - druga część nie była planowana, choć moja bohaterka biega mi po głowie i czasem tupie mocno by o sobie przypomnieć.