Potwierdza się, że Novae Res ma kiepską redakcję książek.
Ooloong to angielska pisownia, po polsku się pisało poprawnie ulung. Dziś się przegina na rzecz języka angielskiego. Celują w tym Janusze Marketingu, bo makaronizmy sprzedają wciąż niemal równie dobrze, co seks, jakby Polacy jednak byli gęśmi... Podobny problem jest z rosyjskimi/ukraińskimi nazwiskami, gdyż obywatele krajów, w których panuje cyrylica, sami sobie mogą ustalać brzmienie nazwiska w zapisie łacińskim i wybierają oczywiście angielską transkrypcję.
Jagnienie też jest w porządku: notuje je SJP i jest typową, zakotwiczoną od dawien dawna w języku formą, pokrewną koceniu się kotek, źrebieniu klaczy, prosieniu loch czy cieleniu krów. Słownictwo rolnicze jest bardzo stare, specjalistyczne i myślę, że może być przekleństwem tłumaczy, którzy z zasady są mieszczuchami, ale tu użyte chyba poprawnie (nie jestem pewien, czy nie powinno być jednak zwrotne). Inna rzecz, że jagnienie nie jest obecnie używane nawet wśród rolników, którzy hodują owce, zwłaszcza poza tradycyjnymi terenami hodowli owiec.
Forma „wyjść na pole” jest regionalizmem (używanym najczęściej w Małopolsce), a – jak wiemy – regionalizmy nie są błędami. Formą ogólnopolską jest „wyjść na dwór”.
Takie tłumaczenie, jakie wydawnictwo. Kiedyś spróbowałam przeczytać Harlequina w języku angielskim, ale też nie zdołałam. Myślę, że to nie tylko problem tłumaczenia.
Wiesz, co mnie boli najbardziej? Że jeszcze sześć-siedem lat temu, gdy Harlequin był zwykłym Harlequinem poziom redakcyjny książek Harlequina w niczym nie ustępował książkom z "lepszej" półki. Był tak samo dobry. Od czasu, gdy Harlequin trafił pod skrzydła Harper Collins Polska - wszystko zaczęło się jeb... O kant stołu tłuc.
Grażyna Ordęga to jednak niekwestionowany miszcz...
Gdy myślę o tym przelatywaniu (Ponownie przeleciała wzrokiem cały plan.), to owszem, wtedy by się powiedziało raczej :"przebiegła wzrokiem" (bo raczej nie "galopem przejechała"). Ptaki już chyba wtedy latały, ale chyba jednak nie używano latania w znaczeniu przenośnym.
Nie mogła sobie pozwolić na rockliwianie się - rock, rock, rock'n'roll!
Annie Burrows - Dwa skarby księcia Olivera
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Oraz taki z pozoru niewielki detal: Książę ma córkę, Livvy. Ni z tego, ni z owego dziewczynka zmienia imię na Lizzy, by znów wrócić do Livvy:
Jennifer Armentrout - Krew i popiół
Dla pewności, czy dobrze rozumiem: Panna (18l.) nosi maskę, którą znalazła kilka stuleci wcześniej?
Julia Dutkiewicz - Moc namiętności
wydawnictwo Feniks
Najlepiej będzie pokazać:
Orientujecie się może, co to za kapliczki?
Ann Lethbridge - Jak wyswatać księcia
Tłumaczenie: Alina Patkowska
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Laura Martin - Szokująca propozycja lorda Westcrofta
Tłumaczenie: Bożena Kucharuk
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Diane Gaston - Sekrety guwernantki
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Diane Gaston - Życiowa rola panny Claire
Tłumaczenie: Ewa Bobocińska
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Katarzyna Rzepecka: Jej szef
Redakcja: Grażyna Muszyńska
Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska
Korekta: Aleksandra Zok-Smoła (Lingventa)
Wydawnictwo: Muza
Z polskiego na nasze: Lalka dostaje wiadomość od Igora Burzyńskiego [nadawcy], którego adresatem [odbiorcą] jest Igor Burzyński.
Albo facet [Burzyński] ma jakieś problemy ze sobą skoro pisze sam do siebie, albo trzy (!) osoby pracujące nad tekstem mają problem z... nie wiem jak to ująć. Nie odróżniają adresata od odbiorcy?