Dorzucę parę kwiatków z moich lektur, choć - trzeba przyznać - pojawiały się tam dość akcydentalnie: K.Bielecki: Zsunęła się z krzesła.
Pani Templeton zdawała się zapominać, że (...) ocieka klejnotami. ...jej głowa podniosła się, a jej roziskrzone oczy utkwiły jak para płonących lanc...
Tańczące na parkiecie pary zatrzymały się w miejscu.
Zanim prawda włoży buty, kłamstwo obiegnie ziemię.
Te zdolności chyba nie przemijają od tak po prostu, ale po historii z Czarnym Polem i Tarocistami nie mógł być już niczego pewien.