- Być może - powiedziałam, dbając o to, by mój podbródek nie opadł od kotłujących się w mojej głowie emocji, i wciąż utrzymując go lekko zadartego.
Łapczywie całował moją szyję, a potem wyciągał nóż i podcinał żyły, po czym zlizywał moją krew.
Nawet teraz, kiedy to sobie przypomniał, Nafai poczuł lekki dreszczyk przyjemności z tego powodu – bo Mebbekew często się przechwalał, że inaczej niż ...