Pierwszy tom "Mrok we krwi" miałam właśnie z Klubu recenzenta i po cichu liczę na kolejny :)
@ Harey miałam na myśli pewne porównanie.
O dziwo, od kilku godzin mam poparcie własnego "bibliotekarskiego" koleżeństwa, które - po cichu - poparło nasze / moje wspólne poglądy.
Odpukać, nie miałam, ani z autorem, ani z tłumaczem.
Poniekąd jestem w stanie zrozumieć fakt, że autorzy i wydawnictwa po cichu liczą na przychylne recenzje.
Bo możesz celebrować, palić kadzidełka i odmawiać modlitwy: a. bo to fajne, bo tradycja, bo matka z ojcem kazali, ale 99% zasad religii do Ciebie* nie...
Oboje mieli w pogotowiu odbezpieczone pistolety - ich policyjne doświadczenie kazało zachować czujność, szczególnie, że prowadzili figuranta.