Ogień, dym, panika nie do opisania.
Podjechałyśmy dwa przystanki ( na gapę;/) a następnie udałyśmy się pod Galerię Krakowską, skąd miał odjeżdżać nasz autobus.
- chyba znowu wpadałem w panikę, bo serce tłukło mi się w piersi tak głośno że zagłuszyło krzyki w oddali.
Na zewnątrz właśnie wybuchł samochód granat i dwa flashbangi wyrzucone na zewnątrz pozwoliły nam na próbę wydostania się z okrążenia.