Żona Pauscha, która moim zdaniem na samym początku choroby, została zepchnięta przez niego na dalszy plan (np.
"Czy w takim razie po lekturze "Ostatniego wykładu" nie stanie się to samo, co w przypadku innych perłowych książek?"
Przy okazji ciężkiej pracy: rozdzialik Pauscha "żadna praca nie hańbi" to jakiś śmiech na sali.
Np. teraz zaczęłam studia i widzę jakie mają podejście do studentów niektórzy wykładowcy i pojawiła się myśl jak by to było siedzieć na zajęciach u Pa...
Czy w takim razie po lekturze "Ostatniego wykładu" nie stanie się to samo, co w przypadku innych perłowych książek?
Według mnie dla Pauscha była to taka próba uczynienia się "nieśmiertelnym".