- Rozłóż ręce, szeroko na boki i biegnij tak jak ja. - Co robisz?
Zacząłem biec, żeby nie stracić go z oczu.
Łukasz z Jackiem biegli korytarzem, aż natrafili na lobby czegoś co musiało być gabinetem prezesa.
Catriona miała nadzieję, że on przyjdzie na obkolację.
Równolegle do nich biegła długa „aleja”, obłożona workami z piaskiem po obydwu stronach.
Od uderzania w worki przeszły do pokonywania toru przeszkód – musiały biec środkiem obstawionej drewnianymi konstrukcjami alei, z boków której spadały...
„Diabeł” spiesznie zamknął za nim drzwi, a potem ukradkiem spojrzał zza firanki na ulicę, jakby ktoś mógł go ze Sternem przypadkiem zobaczyć.