Efekt był taki, że jak pod naszym płotem szła Puszkowa rodzinka - czyli: Puszek, Miśka i te kulki, to Fetysz (ojciec kulek) szalał wprost, dostawał pi...
Jedyna jaką miała to landrynkowe szpony.
Ale to nie jest temat na taki cudowny, sierpniowy wieczór, do pracy i tak wrócimy wcześniej, niż byśmy chcieli, nie ma sensu zatruwać sobie nią ostatn...
– zainteresował się nagle chemik, zmierzając w moją stronę. – A… psik!