Jest moment w Dysonansie, gdy Zygmunt przekonuje się, że Eliza nie ma talentu malarskiego, że najlepsza akwarela wyszła spod pędzla cioci, Potockiej.
Jej złote włosy wymykają się spod babcinej chusty, wypadają na wysokie i dostojne czoło, pieszczą elegancką brew, sięgając do niebieskiego oka.