To u nas podobnie - konsumuję nad moimi czytadłami bez skrupułów, ale nad książkami pożyczonymi czy cennymi nie mam odwagi.
Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.
Westchnąłem i usiadłem na pryczy, bo niby co innego mogłem zrobić?