wasz ulubiony bohater książkowy

Taki Naj-Najmójejszy? Gutts (Berserk)
Tyle, co on w życiu użył to brak słów. A on w jakiś sposób w tym całym plugastwie zachował czystą duszę. Podziwiam chłopa. I Miurę za samą postać. 

Kurt Wallander, za to, że jest taki niedoskonały.

Kmicic

1. Doktor Jekyll i pan Hyde - chyba to przez te dwa oblicza
2. Beleth i Azazel (oj... po prostu lubię diabły 😈 romantyczny klimat i ogień)
3. Wokulski i Rzecki - bo lubiłam podsłuchiwać ich rozmowy 😉
4. Aleksy Zorba (szalony człowiek, przepełniony niezwykłą energią, przykład osobnika zanurzonego w rzeczywistości TU I TERAZ)
5. Włóczykij (samotny filozof pełen ciepłego serca i wewnętrznego spokoju) i Mała Mi (wścibska i nieszablonowa, niezwykła obserwatorka, żywa i energiczna)

Hieronim Berbelek z ,,Innych pieśni'' Dukaja <3

Lubię Jacka Reachera za to, że jest niepokonany i jak mu się pobrudzą ubrania to po prostu je wyrzuca do śmieci :D

A ja lubię Adama Nowowiejskiego (Pan Wołodyjowski), bo to porządny facet, który wie, jak się porządnie zemścić + młody Marek Perepeczko w filmie.... ach, co to była za klata!

Grady Tripp z „Cudownych chłopców”. Świetnie wykreowana postać.

A teraz kogo nie lubię... hmmm... O, nie lubię Jakuba Wędrowycza. Tzn kiedyś go lubiłem, ale ja trochę dojrzałem, a on niestety wcale.

Niespecjalnie potrafię utożsamiać się z postaciami, ale z takich, do których mam sympatię mogę wymienić:

- Corto Maltese (marynarz, wagabunda, z cynicznym uśmiechem na ustach, podróżuje między jawą a snem) z włoskiej serii ,,Corto Maltese''
- Mai (syntetyk, rebeliantka, chciałaby czuć, jak człowiek, posiadać emocje, jak żywy twór, a nie zabawka) z książki ,,Łzy Mai''
- Doktor Dolittle (sympatyczny, nie ulega wpływom pieniądza, pomaga zwierzętom, traktuje ich jak ludzi - jako istoty, o które trzeba dbać) z brytyjskiej serii Dolittle
- Lord Asriel z serii ,,Mroczne Materie'' - bezpardonowy, bezpośredni, idzie za głosem wewnętrznym, nie bacząc na zdanie innych, jest gotowy odciąć się od rodziny, żeby żyć, jak pragnie
- Thorgal z serii ,,Thorgal'' - przybysz z gwiazd, szlachetny, wierny małżonce, waleczny i na przekór popkulturze: urokliwy w swej staroświeckiej dumie

Haha... Aż pękam z dumy, że będziemy mieli Thorgala na polskich ziemiach.




Hermiona...

Nie wiem, ja jak się wk... zdenerwuję, to córkę nazwę Hiperbola, a syna Apostrof.

Wbrew pozorom lubię też Sherlocka Holmesa - niby samotnik i dandys, który nie potrafi kochać czy okazywać słabości, to wprawnie przybliża wady innych 😅

A ja lubię hrabiego Monte Christo, większość detektywów i tajnych agentów (zwłaszcza tych z dużą ilością paskudnych wad) i Edwarda Snaitha.

Elisabeth Bennett.
Hercules Poirot.
Boromir.
Woland.
Odyseusz.
Mała Mi (plus Włóczykij i Filifionka).

Miłością niesłabnącą wraz z upływem lat (to już zapewne uczucie  do grobowej deski), ślepą, i jakże niespełnioną darzę Thorgala  Aegirssona, który w mych  latach młodzieńczych i wczesnych dwudziestoletnich miał niemały wpływ na postrzeganie płci brzydszej.

A w międzyczasie było wielu, którzy przychodzili i odchodzili, ale w jakiś tam sposób zapisali się w mej pamięci i sercu.

 

Gilbert Blythe za upór w zdobywaniu Ani i za prostolinijność. 

Mikołajek, Ananiasz, Alcest, Kleofas i inni  oraz  Miziołek, Kuczmierowski, Fifa i Piroman- za łzy śmiechu i nieustające okrzyki radości.

Severus Snape, zarówno w wersji książkowej jak i filmowej (rewelacyjny Alan Rickman), który od początku był dla mnie postacią ogromnie pozytywną. Charyzmatyczny, tajemniczy i  niepokorny, bardzo lojalny, prawdziwy Książę Półkrwi. 

 Herkules Poirot za przesadny pedantyzm i szare komórki. 

 Sherlock Holmes za dedukcję.

Peter Diamond za dobre serce i bardzo ludzką postawę wobec innych.

Gordianus Poszukiwacz, za umiejętność lawirowania pomiędzy wielkimi antycznego świata. 

Marek Dydiusz Falco i Mordimer Madderdin za  zaangażowanie i entuzjazm zawodowy, ale przede wszystkim za ogromne poczucie humoru i cięty język.

Warszawiak, Zabawa, Orsaczek i Dziewiątka- za wolę walki, próbę przetrwania w nieziemsko trudnych warunkach i za męską przyjaźń.

Ja to chyba rzeczywiście jestem jakimś odmieńcem. Mówię do chłopa, że jest psychiczny, a tu widzę wszyscy zabraniają jeść przy książkach. Kocham psy, a tu same kotoluby. Dżizyz!

(Jagrys, Twój kot zjadł tę książkę naumyślnie. Przecież to oczywiste...)

Listę moich książkowych ulubieńców otwiera zdecydowanie Uhtred z Bebbanburga za jego wisielcze poczucie humoru, upór w dążeniu do celu i niezbyt udolne ukrywanie tego, że pod maską twardziela kryje się porządny facet.
Numer dwa to Eric "Razjel" Weston z serii "Odyssey One" (moje tegoroczne książkowe odkrycie).
Podium zamyka duet Wax i Wayne z książek Brandona Sandersona.

Fandorin. Bo czemu nie? 

Moim ulubionym bohaterem jest...Hermiona Granger <3 . Ale lubię także Liv - Silver. Pierwsza księga snów
Poppy Pym - Poppy Pym i klątwa faraona

Abdiasz.