To był fajny czas... taki dla idealistów a nie biznesmenów spod znaku $.
Była zatem noc na trzynaście dni przed Gwiazdką i w całym domu panowały błogi spokój i cisza.
Wydobył więc plecak spod sterty pakunków, zamknął samochód i ruszył przed siebie, gotów przejść zabójczą odległość na własnych, osobistych nogach.
Murzyni robią ją sami.
– Dajcie mu się napić – rozkazał po chwili ten sam głos.