Skrzydła leżały płasko na ziemi, każde przyciśnięte kamieniem.
Obwoźnego sprzedawcę starych woluminów?
– Dajcie mu się napić – rozkazał po chwili ten sam głos.
Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
Zbierając myśli, pofolgowała ciału, chociaż zazwyczaj przypominała napiętą strunę; za czasów jej młodości panny nie zakuwano w gorsety, majestatycznej...